Brudziński: są ludzie, którzy wpijają się w usta Kaczyńskiego, by później zrobić medialną sieczkę
Politycy komentowali w programie "Woronicza 17" w TVP Info wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego na temat kwestii epidemiologicznych w kontekście przyjmowania uchodźców. - Jarosław Kaczyński powiedział dokładnie to, co czuje dzisiaj większość Polaków: istnieje realne zagrożenie. I odpowiedzialna rolą odpowiedzialnych polityków jest je minimalizować - przekonywał Joachim Brudziński z PiS.
18.10.2015 | aktual.: 18.10.2015 14:48
- Są tabuny dziennikarzy, którzy aż wpijają się w usta Jarosława Kaczyńskiego, żeby złapać jakieś jedno, dwa zdania, z którego później zrobi się taką medialną sieczkę - mówił Brudziński.
- Pan Brudziński, podobnie jak pan prezes Kaczyński uprawia demagogię niedomówieniami albo wprost fałszywymi pseudoinformacjami - odpowiadał mu Andrzej Halicki z PO. - A jeżeli mówimy o Bliskim Wschodzie, to mam być może większe doświadczenie od pana, bo tam 5 lat mieszkałem. Tam nie ma bakterii gnilnych, pasożytów, o których pan mówi, bo panu nawet mleko nie skwaśnieje, bo mięso nie zgnije - dodał.
Wypowiedź Kaczyńskiego
Odnosząc się do publikacji tygodnika "wSieci" o tym, że rząd zgodził się, by do Polski trafiło 100 tys. islamskich imigrantów, prezes PiS mówił, on nie wie, czy to jest prawda, ale wie "o jakich liczbach się mówi jeżeli chodzi o ilość tych, którzy się mają w Europie znaleźć w niedługim czasie, albo już się w Europie znaleźli". I w związku z tym - zaznaczył Kaczyński - są pytania do premier, szefowej MSW, ale również do minister zdrowia, "bo to są także kwestie związane z różnego rodzaju niebezpieczeństwami w tej sferze".
- Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, niektórzy mówią o jeszcze innych, jeszcze cięższych chorobach. No i są pewne przecież różnice związane z geografią - różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzeba. Sprawdzić trzeba, dlatego minister zdrowia powinien wyjaśnić jak w tej chwili naprawdę to wygląda, bo z tego co my wiemy, z tego, co wiedzą nasi działacze (...) to to wygląda bardzo niedobrze - mówił Kaczyński.