Brudziński: listy wyborcze są już na biurku prezesa Kaczyńskiego

- Mam nadzieję, że w najbliższym czasie władze statutowe ostatecznie zatwierdzą listy wyborcze - powiedział w sobotę szef sztabu wyborczego PiS Joachim Brudziński. W rozmowie z dziennikarzami zdradził, że konkretne propozycje trafiły już do prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego.

Brudziński: listy wyborcze są już na biurku prezesa Kaczyńskiego
Źródło zdjęć: © PAP
Patryk Osowski

06.07.2019 | aktual.: 06.07.2019 17:48

W sobotę w Katowicach odbywa się Konwencja Programowa Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy pod hasłem "Myśląc Polska". Głos podczas spotkania zabrali m.in. premier Mateusz Morawiecki, eurosposeł Beata Szydło oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

W czasie konwencji z dziennikarzami rozmawiał m.in. szef sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości, europoseł Joachim Brudziński. Polityk przyznał, że chciałby, aby listy wyborcze jego ugrupowania zostały zatwierdzone jak najszybciej.

- Żeby nasi kandydaci mogli zająć się tym, co jest istotą każdej kampanii, czyli kampanią wyborczą również w tym odniesieniu indywidualnym – powiedział. Zdradził także, iż propozycje list wyborczych są już na biurku prezesa Kaczyńskiego.

"Opozycja pogardliwie naśmiewa się z mieszkańców mniejszych miast"

Szef sztabu PiS pytany był też o to, kiedy zostanie zaprezentowany gotowy program na wybory parlamentarne.

- On w tej chwili się wykuwa. To też nas różni od naszych oponentów, którzy dzisiaj rozjechali się po Polsce i pogardliwie naśmiewają się z mieszkańców mniejszych miast tylko i wyłącznie dlatego, że ci głosują na PiS. Mało tego, jeszcze się tym chwalą na portalach społecznościowych, uważając to za niezwykle dowcipne i wyrafinowane, a tak naprawdę ten pełen pogardy rechot, który można zaobserwować na filmikach zamieszczanych przez naszych konkurentów politycznych, tym nas różni - odparł polityk. W sprawie samego programu wyborczego zaznaczył, że obywatele poznają go zapewne jeszcze przed wrześniem.

Co miał na myśli Joachim Brudziński, gdy mówił o "rechocie opozycji" i "naśmiewaniu się z mieszkańców mniejszych miejscowości"? Przypomnijmy, że w ostatnich dniach doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Politycy Platformy Obywatelskiej na czele z Grzegorzem Schetyną odwiedzili Wierzbno, Węgrowo i Białystok. Uwagę internautów zwrócił jeden z filmików, który udostępnił polityk PO Bartosz Arłukowicz.

Widać na nim, jak poseł zwraca się do jednego z mężczyzn przed sklepem. – Mówią, że jest pan najsłynniejszym wsparciem PiS-u w Węgrowie – zagadywał Arłukowicz. – Niech pan mnie nie denerwuje – odpowiedział zdezorientowany mężczyzna, po czym odszedł. W tle można było usłyszeć za to głośny śmiech polityków opozycji. Zdaniem wielu internautów i publicystów, forma żartów z wyborcy była nie na miejscu. Zdarzenie ostro skrytykowała podczas konwencji PiS także Beata Szydło.

- Pojechała ekipa Platformy, czy jak oni się teraz nazywają do Węgrowa, żeby spotkać się z Polakami. I co? Ta pogarda. Ten rechot, który unosił się na ulicy. Panie Arłukowicz, zabieraj pan koleżeństwo i wracajcie do Węgrowa przeprosić tego pana - apelowała ze sceny Beata Szydło.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1409)