Brudziński: drzwi PiS‑u będą wciąż otwarte dla Dorna
(Radio Zet)
22.10.2008 | aktual.: 22.10.2008 12:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
: A gościem Radia ZET jest Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość, witam Monika Olejnik dzień dobry. : Dzień dobry. : Dlaczego głosowanie w sprawie Ludwika Dorna było wczoraj jawne, a nie tajne, tak jak chciał Ludwik Dorn? : Dlatego, że statut Prawa i Sprawiedliwości stanowi, iż tylko wybory władz dokonywane są w głosowaniu tajnym natomiast wszystkie pozostałe głosowania są jawne. No, pan Ludwik Dorn mógł chcieć, ale miał olbrzymi wpływ na poprzednim kongresie partii, kiedy powstawał statut i wczytał się w ten statut, wtedy mu się podobał, no dzisiaj mu się nie podoba, natomiast takie są reguły statutowe. : 34 osoby były za wyrzuceniem Ludwika Dorna, wyrzuceniem za poglądy. : Pani redaktor, myśmy tak naprawdę rozstali się z panem Ludwikiem Dornem na jego osobiste życzenie. I myśmy rok tak naprawdę tolerowali obecność w partii człowieka, który dla partii był niezwykle ważny i mam nadzieję, że w jakimś stopniu na pewno dla partii ważnym pozostanie. Ale no, ta miara została już przebrana. No nie można było
dłużej tolerować sytuacji, w której my rok po przegranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach, w dalszym ciągu, w 90 procentach naszej aktywności czy zaangażowania zajmowaliśmy się sami sobą, a nie tym do czego partia opozycyjna jest powołana, czyli do krytykowania, recenzowania rządzących i przygotowywania się do przejęcia władzy. : Ale wyleciał za poglądy. : Nie pani redaktor, pan Ludwik Dorn tak naprawdę sam wykluczył się z partii. : Nie, nie, to państwo głosowali, to państwo głosowali przeciwko Ludwikowi Dornowi. : Proszę pani, gdyby prześledzić to wszystko co się działo... : Panie i panowie, o. : Gdyby prześledzić to wszystko, co się działo przez ostatni rok to można by dojść do takiego wniosku, takiego przekonania, że pan Ludwik Dorn, nie wiem dlaczego, zachodzę w głowę i nie potrafię tego zrozumieć, dlaczego postanowił, aby z partii został wykluczony, nie złożył rezygnacji wtedy, kiedy jego koledzy pan Ujazdowski, pan poseł Ujazdowski i pan poseł Zalewski sami rezygnację z partii złożyli, tylko
trwał w takim stanie zawieszenia, co jakiś czas przypominając o sobie publikacją czy to na swoim blogu, czy to w wywiadach prasowych. : Mówił o tym, że partią rządzi sułtan, a ma otoczenie eunuchów. : No tak, wczoraj odwoływał się tutaj do Maksa Webera, próbując to określić mianem patrymonialnego systemu, który dzisiaj w partii obowiązuje. Ja dzisiaj osobiście z dużą satysfakcją i radością, zresztą podziękowałem za to panu Ludwikowi, usłyszałem, że nie ma żalu z kolei do mnie za słowa, które pod jego adresem skierowałem. : Że jest wyleniałym wezyrem. : No tak, ale tutaj sobie wyjaśniliśmy, że ja wszedłem w retorykę Kornela Makuszyńskiego, z cudownych „Awantur arabskich”, polecam wszystkim, warto wrócić do tej... : Dobrze, a czy Ludwik Dorn złożył samokrytykę, wczoraj na spotkaniu? : Nie, Ludwik Dorn nie jest politykiem, który tutaj byłby skłonny do samokrytyki, natomiast jestem przekonany, że ta decyzja, bardzo nieprzyjemna dla mnie osobiście... : Ale co mówił, starał się bronić, mówił, że chciałby pozostać
w partii? : Nie, Ludwik Dorn zapowiadał, że do partii prędzej czy później wróci. Żeby była sprawa jasna, ja absolutnie tego nie wykluczam i jestem przekonany, że w momencie, kiedy oczywiście te relacje, to wszystko co się dzisiaj dzieje, rok po przegranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach wróci do normy, to znaczy do takiej sytuacji, rzeczywiście media, my sami nie będziemy zajmować się Prawem i Sprawiedliwością tylko zajmiemy się tymi wszystkimi cudami, które rok temu pan Donald Tusk, dokładnie rok temu, zapowiedział, że będą realizowane i kiedy partia opozycyjna przejdzie do takiej aktywności, do jakiej w systemach demokratycznych partie ... : No dobrze, to co ma zrobić Ludwik Dorn żeby wrócić, żeby móc wrócić, bo chce wrócić do partii. : No proszę pani wystarczyłoby tylko żeby Ludwik Dorn został, żeby jego zaangażowanie, jego aktywność polityczna została skierowana w tym kierunku, w jakim była przez ostatnie lata, to znaczy wspólnie, w ramach jednej partii, jednej formacji... : Ale teraz jest
wyrzucony, nie jest w klubie... : Wie pani, ja wolę używać określenia, że z partii został wysunięty. Nikt pana Ludwika Dorna nie usuwał, mamy procedury statutowe, czy to się komuś podoba, czy nie. : Usunięty? : Proszę pani... : Ale usunięty? : Tak, no Ludwik Dorn został usunięty z partii tak samo jak z Platformy Obywatelskiej zostali wypchnięci pani profesor Gilowska, pan profesor Śpiewak... : Nie, ale nie słyszałam, nie było głosowania żeby wyrzucić Zytę Gilowską. : Proszę pani, no właśnie i to jest charakterystyczne, że dzisiaj nikt nie mówi, jaki jest dwór, jakie jest otoczenie Donalda Tuska, przecież kto zamienił właśnie prof. Śpiewaka, prof. Gilowską, Pawła Piskorskiego, marszałka Płażyńskiego. : Panie pośle, rozmawiamy o PiS. : A dlaczego? : Rozmawiamy, no bo wczoraj Ludwik Dorn został wyrzucony. : Rok po wyborach, rok po przegranych wyborach przez Prawo i Sprawiedliwość, a pani redaktor znowu chce o PiS porozmawiać. Może porozmawiajmy o Platformie Obywatelskiej. : Co ma zrobić Ludwik Dorn żeby móc
wrócić? : Ludwik Dorn sobie znakomicie poradzi na scenie politycznej i bardzo jestem zbudowany chociażby jego merytorycznym głosem we wczorajszej debacie na temat ustaw zdrowotnych. Był to głos przeciwny pomysłom, chorym pomysłom pani minister Kopacz i Platformy Obywatelskiej, tylko pani redaktor... : Przejrzałam dzisiaj : tylko pani redaktor, 20 po ósmej, rok po przegranych wyborach znowu mówimy o PiS. : Panie pośle, przejrzałam dzisiaj gazety... : Tak. : I różne komentarze i wszyscy krytykują PiS od lewa do prawa… : Znowu PiS. : …za wyrzucenie Ludwika Dorna. : Pani redaktor, ja nie mam żadnych złudzeń, że gdyby dzisiaj, gdyby dzisiaj, co nie daj panie Boże, bardzo sobie cenię Jacka Kurskiego, nagle postanowił z PiS odejść, to w przeciągu jednego dnia z bulteriera PiS zostałby bez mała beatyfikowany, albo święty. : Ale Ludwik Dorn nie postanowił odejść. : Dzisiaj, wie pani, jak ja wczoraj, u pani w programie wieczorem. : Ludwik Dorn chce zostać, chce zostać. : Oglądałem i słuchałem takich mężów stanu, jak
Leszek Miller czy pan Marian Piłka, którzy rozwodzili się nad zaletami pana Ludwika Dorna, to myślę sobie, że pan Ludwik Dorn ma wątpliwą satysfakcję, że właśnie tacy mężowie stanu i tacy skuteczni liderzy partii, które nie mieszczą się nawet w błędzie statystycznym w ostatnich badaniach, pan Miller, dzisiaj... : To można żałować, że PiS nie mieści się w TVN24, bo sam nie chce i nie chce uzasadniać swojej doskonałej decyzji o wyrzuceniu Ludwika Dorna. : Pani redaktor, jeszcze raz, rok po wygranych wyborach, rok po zapowiedziach Donalda Tuska, że dzisiaj najważniejsza będzie miłość i pani redaktor znowu zajmuje się PiS. Bardzo sobie to cenimy... : I znowu wraca i znowu wraca miłość... : ... tylko, gdyby pani zechciała na przykład porozmawiać na tym, jaki mamy pomysł, aby przejąć od Platformy Obywatelskiej władzę, jak odnosimy się do pomysłów Platformy Obywatelskiej, chociażby tych, które wczoraj zostały zaprezentowane... : Ale byśmy porozmawiali, tylko chciałam się dowiedzieć, co ma zrobić Ludwik Dorn żeby
wrócić, musi być grzeczny i zamilknąć? : Nie proszę pani, Ludwik Dorn nigdy nie będzie grzecznym, cichym chłopcem czy politykiem, bo Ludwik Dorn jest politykiem wyrazistym, jest politykiem niesamowicie polskiej scenie politycznej potrzebnym... : Ale nie potrzebny PiS. : Nie proszę pani, Ludwik Dorn... : Nie potrzebny PiS. : Ludwik Dorn, Ludwik Dorn wystarczyłoby, gdyby przyjął tą ofertę, która została mu złożona rok temu, w listopadzie, tuż przed kongresem i pozostałby wiceprezesem partii i pozostałby jednym z najważniejszych, jeżeli nawet nie drugą osobą w tej partii, nie wiem. : A wczoraj coś mu zaproponowano. : Wczoraj, proszę pani, zebrał się zarząd, którego celem było wykluczenie Ludwika Dorna z partii. Natomiast wie pani, jeszcze raz... : I zaraz się przeniesiemy, zaraz się przeniesiemy... : Platforma Obywatelska... : ... i porozmawiamy. Joachim Brudziński... : Czyli najważniejszą część naszej dzisiejszej rozmowy pani redaktor poświęciła znowu sprawom wewnętrznym Prawa i Sprawiedliwości. : Nie, ważna
część zaraz będzie, sprawy wewnętrzne stały się zewnętrzne, no co ja na to poradzę. I to był Joachim Brudziński. : Dobrze, to co musi zrobić Ludwik Dorn żeby wrócić, przestań krytykować? : Proszę pani, Ludwik Dorn jeżeli kiedykolwiek zechce do Prawa i Sprawiedliwości wrócić, to podejrzewam, jestem o tym przekonany, że drzwi dla niego będą otwarte pod jednym wszakże warunkiem, że przyjmie jako rzecz oczywistą, że w partii ważna jest oprócz niezależności poglądów, otwartości, lojalność. Lojalność wobec własnego środowiska, bo partia nielojalna, rozhermetyzowana nigdy wyborów nie wygra. : A pudło rezonansowe może wygrać wybory? : Proszę pani, wie pani ja się zastanawiam i tak jesteśmy w znakomitej, komfortowej sytuacji, bo wedle tej oceny Ludwika Dorna to my, czyli to najbliższe otoczenie pana Jarosława Kaczyńskiego jesteśmy tym pudłem rezonansowym. Natomiast jeżeli przyjrzeć się Platformie Obywatelskiej to tam tym pudłem rezonansowym jest sam lider, czyli pan Donald Tusk, bo nawet on mówi pod dyktando
wszystkich doradców piarowskich i wszyscy oni mówią to samo. Już kiedyś mówiłem, że słuchając polityków Platformy Obywatelskiej mam takie same wrażenie jakbym jadł wędliny z hipermarketu, wszyscy smakują jednakowo. : Ale widać ludziom jakoś smakuje, jak się patrzy na badania. : Bo to jest tak, jak znakomicie i celnie wskazał pan doktor Marek Migalski w ostatnim „Wprost”, Platformie Obywatelskiej udało się wypromować markę, tylko za tą marką nie stoi żadna treść i żadna jakość. I prawda jest taka, wie pani, rzeczywiście dla własnego samopoczucia i komfortu fajnie byłoby mieć świadomość, że jest się dobrą marką. : Ale nie sądzi pan, ale przepraszam, ale nie sądzi pan, że jakiś błąd tkwi w PiS, że nawet po tym skandalicznym fakcie, kiedy odebrano prezydentowi samolot, Platformie nie spada. Czyli nie sądzi pan, że jakiś błąd jest w opozycji? : Ten błąd można określić mianem tylko i wyłącznie braku rzetelnego opisu medialnego tego wszystkiego, co się dzisiaj w Polsce dzieje. Ta histeria antypisowska bierze się
stąd, że za czasów, kiedy rządziliśmy, powstał front medialny i nie ma to nic wspólnego z jakąś fobią nas, działaczy Prawa i Sprawiedliwości wobec dziennikarzy, czy wobec mediów, tylko jest to obiektywny opis sytuacji. Powstał front medialny, powstała taka sytuacja, gdzie my zostaliśmy przedstawieni jako wręcz zagrożenie polskiej demokracji, jako zagrożenie systemu, który przez ostatnich 19 lat... : To cały czas się mści? : W znacznej mierze, w znaczniej mierze na pewno tak. Dzisiaj mamy do czynienia z taką sytuacją, zresztą najlepszy dowód ta nasza dzisiejsza rozmowa, rok po wygranych wyborach przez Platformę Obywatelską, nie zrealizowali niczego z tych zapowiedzi, które przedkładali opinii publicznej. Napletli bzdur i niesamowitych rzeczy w kampanii wyborczej, nikt ich z tego nie rozlicza. Dzisiaj realizowany jest scenariusz pani Sawickiej. : To proszę przychodzić do TVN24 i zacząć rozliczać Platformę Obywatelską. : Ale proszę pani, trudno byłoby dzisiaj odmówić widzom TVN takiej uczty intelektualnej, z
jaką mają do czynienia chociażby oglądając takich mędrców, którzy wczoraj u pani redaktor gościli. : No, ale dlaczego PiS nie chce do mnie przychodzić? : Proszę pani, między innymi dlatego, że stacja, o której w tej chwili mówimy również wpisywała się w taką politykę medialną, która z nas, Prawa i Sprawiedliwości czyniła tego przysłowiowego czarnego luda, natomiast okadzała pod niebiosa Platformę Obywatelską, a skutkuje to chociażby takimi decyzjami, jak decyzja pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz w sprawie stadionu Legii. : Ale chyba pierwszą decyzję wydał komisarz Warszawy, pan Kazimierz Marcinkiewicz, który wtedy był w Prawie i Sprawiedliwości. : Dzisiaj go w Prawie i Sprawiedliwości nie ma. : Ale wtedy był, kiedy wydał decyzję. : I ręka w rękę z panem Donaldem Tuskiem... : ale przyzna pan, że wtedy... : ...zabiega o to, aby Platforma Obywatelska... : Panie pośle, proszę popatrzeć mi głęboko w oczy. : Głęboko w oczy pani patrzę. : Ale wtedy był, ale wtedy był komisarzem i był z Prawa i Sprawiedliwości,
kiedy pierwszy wydał decyzję. : On przegrał, był tak nieskuteczny, że przegrał wybory z tak, coś niesamowitego... : Ale wtedy wydał decyzję i nie krytykowaliście go za to. : Jak można było przegrać wybory z panią Hanną Gronkiewicz-Waltz, zachodzę to w głowę, wie pani, ona ostatnio stwierdziła, pani prezydent stwierdziła, że w Warszawie korków nie ma. No cóż, ale warszawiacy jakoś zaufali... : Może spaceruje, może spaceruje. : No wie pani, albo jeździ na rowerze. : Dobrze, prezydent Francji mówi tak, to jest ważna sprawa, że oczekuje od prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że podpisze traktat lizboński. : No tak, no ma prawo oczekiwać. Natomiast my oczekujemy, że Irlandia przedstawi, sami Irlandczycy przedstawią jakiś pomysł na wyjście z tego, z tej ambarasującej sytuacji, w jakiej dzisiaj jest Europa, to znaczy, wie pani, jeżeli mówimy o tym, że... : A pan głosował za traktatem lizbońskim w parlamencie? : Słucham? : Kiedy było głosowanie, głosował pan za traktatem lizbońskim? : Tak, ja uważam traktat lizboński za
traktat optymalny w tej sytuacji, w tej sytuacji, jaka była wtedy w Europie, jaka jest dzisiaj w Europie. Natomiast wie pani, mam się za demokratę. : Tak, ale pana głosowanie... : Mam się za demokratę, ale proszę pani dzisiaj traktat lizboński nie jest problemem Polski. Dzisiaj traktat lizboński jest problemem w znacznej mierze całej Europy, a szczególnie samej Irlandii, bo to Irlandczycy odrzucili ten traktat. : Ale pan nie głosował... : Jak mówimy... : Ale pan nie głosował myśląc sobie o tym, że w imieniu Irlandii, tylko w imieniu Polski pan głosował i w imieniu własnym i Polski. : Ale proszę pani, proszę pani, ale my się trzymamy pewnych reguł, bo inaczej wszystko się to rozleci, jak stare gacie. Jeżeli, jeżeli, przepraszam za te słowa, ale mamy do czynienia z taką sytuacją, że Europa wtedy będzie miała rację, zjednoczona Europa wtedy będzie miała rację bytu jeżeli będzie budowana w oparciu o pewne zasady. Jeżeli zasadą była zasada jednomyślności, jedno z państw europejskich ten traktat odrzuciło to w
świetle obowiązującego dzisiaj w Europie prawa, czyli właśnie tych zasad, które wspólnie przyjęliśmy ten traktat jest traktatem bezprzedmiotowym. Europa, prezydent Francji, który dzisiaj stoi na czele prezydencji, a prezydencja francuska chce mieć sukces, prezydent Sarkozy chce mieć sukces, chce doprowadzić do takiej sytuacji, żeby ten traktat został przyjęty, tylko proszę pani, że dla nas, dla Polski dzisiaj ten system, który obowiązuje, jeżeli traktat nicejski nie jest przyjęty, czyli – traktat nicejski jest korzystniejszy. I mało tego, mało tego, pani redaktor również o tym bardzo dobrze wie... : Po co pan głosował za traktatem lizbońskim? : Proszę pani, bo czasami w polityce, również tej międzynarodowej idzie się na kompromisy, myśmy na taki kompromis, wynegocjowany przez prezydenta Kaczyńskiego poszli i uznaliśmy, że traktat lizboński jest optymalny w tej sytuacji, która była. Ale nigdy nie twierdziliśmy, że jest lepszy chociażby od tych rozwiązań, które dawał nam traktat nicejski. Natomiast, proszę
pani, sam fakt, że prezydent Kaczyński traktatu lizbońskiego nie podpisał, to przyzna pani, że dzisiaj rządzącym czasami bardzo pomaga, chociażby w sprawach pakietu klimatycznego. Ja myślę, że gdyby, gdyby te huzia na Józia, które powstało zaraz po tym, kiedy okazało się, że Irlandczycy traktat odrzucili, kiedy była próba wymuszenia na prezydencie Kaczyńskim żeby tak, za bezdurno, ot tak sobie ten traktat podpisał, dzisiaj odbiłaby się nam czkawką, a tak mamy pewne pole manewru. : Czyli możemy szantażować inne kraje : Nie proszę, pani nie szantażować :... podpisem traktatu, w skrócie można powiedzieć. : Wie pani, ja mogę równie dobrze powiedzieć, że inne kraje, inne kraje również nas szantażują, no bo czymże jest, jeżeli przyjąć się tej retoryki, której pani redaktor używa, bo czymże innym jest chociażby zapowiedzi przywódców europejskich dotyczących, czy Komisji Europejskiej dotyczącej stoczni. Mamy taką sytuację, że pompuje się chociażby Fortis czy w Deksie miliardy euro, w ramach pomocy publicznej, a
odmawia się Polsce kilkudziesięciu milionów, czy kilkuset milionów, które Polska z własnych pieniędzy w stocznie wpompowała, aby stocznie nie upadły. : Dobrze, ale wracając do traktatu, czyli prezydent nie powinien podpisywać według pana? : Moim zdaniem prezydent podpisać ten traktat powinien wtedy, kiedy będzie to optymalne z punktu widzenia interesów Polski. Dzisiaj, sam fakt, że ten traktat jeszcze jest nie podpisany, i że nie zostało rozstrzygnięte w samej Irlandii, jak Irlandczycy sobie z tym poradzą, byłoby przedwczesne. Bo tak naprawdę my do końca nie wiemy, czy traktat lizboński się ostoi, czy zostanie uratowany. : Wiarygodność męża stanu i polityka na tym polega żeby podpisać to, do czego się człowiek zobowiązał – tak powiedział prezydent Sarkozy. : Proszę pani, ja mogę odpowiedzieć panu prezydentowi, chociaż wątpię żeby wziął sobie, czy w ogóle te słowa usłyszał, że my w swojej działalności kierujemy się tylko i wyłącznie polską racją stanu i nasza obecność w Unii Europejskiej o tyle będzie miała,
czy ma sens, o ile Polska w ramach tej Unii Europejskiej będzie silniejsza, zasobniejsza, bezpieczniejsza. : Ale zaraz, przepraszam bardzo, ale to parlament głosował za traktatem, to prezydent się zobowiązał do podpisania, więc co, teraz państwo chcą się wycofać z tego? : Nie, proszę pani, a kto mówi o wycofaniu, ja mówię tylko o tym, że traktat został, powinien zostać podpisany wtedy, kiedy z tego podpisu będą wynikać wymierne korzyści dla Polski. : Proszę pana, a czy to nie jest obawa, że kiedy prezydent by podpisał traktat lizboński, to wtedy ruch o. Rydzyka przybrałby na sile. : A co pani opowiada, no pani redaktor, ja wczoraj, wczoraj bodajże usłyszałem, że dzisiaj największy wpływ na Prawo i Sprawiedliwość ma właśnie ojciec Tadeusz Rydzyk. No, pani redaktor, no naprawdę, no nie żartujmy. : Nie, ale ja nie mówię, że wpływ, tylko że mógłby się osobne ugrupowanie, że część osób mogłaby odejść z PiS, nowe ugrupowanie. : Nie, żadne nowe ugrupowanie, natomiast jeżeli już pani wspomina ojca Tadeusza Rydzyka i
w kontekście Unii Europejskiej to rzeczywiście mamy do czynienia z taką sytuacją, że z jednej strony mówi się o tym, że na przykład środki unijne w ramach zjednoczonej Europy powinny trafiać do tych wnioskodawców, którzy mają najlepsze przygotowane projekty. Jednym z takich projektów była na przykład sprawa dotycząca wyższej szkoły o. Tadeusza Rydzyka... : I wydobywania... : Nie, to akurat nie szło z pieniędzy unijnych, bo to był wojewódzki Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, ale decyzją pani minister Kudryckiej, środki unijne zostały zdjęte tylko i wyłącznie dlatego, że była to uczelnia katolicka i była to uczelnia ojca Tadeusza Rydzyka. I tu jest problem, wie pani, że można z jednej strony mówić o tym, że w zjednoczonej Europie wszyscy są równi i wszyscy są ważni, czy to katolicy, czy protestanci, czy prawosławni, Żydzi czy muzułmanie, natomiast jak przychodzi już do konkretów to okazuje się, że są lepsi i gorsi. : No nie, ale abstrahując od tego wszystkiego, wie pan tak się można też dziwić, jeżeli ktoś
robił kampanię na rzecz nie wstąpienia do Unii Europejskiej, a teraz chce ze środków Unii Europejskiej chce korzystać, to jest uczciwe, czy nie, ja tylko zadaję pytanie? : Proszę pani, to jest bardzo uczciwe. : Bardzo uczciwe! To jest bardzo uczciwe, szczególnie, jak się jest księdzem, to już potwornie uczciwe. : Tak, ale bardzo uczciwe, a już pani powiem dlaczego, dlatego że my, w ramach naszej obecności w Unii Europejskiej też wpłacamy, to jest nasz, nasz Polaków, wszystkich Polaków udział i proszę pani, dlaczego pani odmawia prawo księdzu katolickiemu, czy komukolwiek innemu... : Ale ja nie odmawiam ja tylko : ...do tego żeby... : Ja się pana pytam, ja tylko się pytam od strony takiej etycznej, moralnej, ja nie odmawiam prawa, ja nie jestem od tego, ja nie mam na to żadnego wpływu, czy to jest uczciwe mówić nie, mówić o Unii straszne rzeczy, a potem chcieć od niej pieniądze? : Proszę pani, przede wszystkim tak naprawdę to póki co, to my konsumujemy te pieniądze, jeszcze w żaden sposób nie skonsumowaliśmy
tych pieniędzy, które do Unii wpłacamy. I o widzi pani, to jest ciekawy temat, ja bym na przykład namawiał panią redaktor żeby skonfrontowała osiągnięcia pani minister Gęsickiej i pani minister Bińkowskiej. Oni zapowiadali miliardy euro do absorpcji... : Ale jak pani Gęsicka do mnie przyjdzie, bo chyba jest w PiS, to nie przyszłaby do TVN. : No, ale bardzo chętnie przyjdzie do Radia ZET, jeżeli ją pani zaprosi. : A może do TVN by przyszła. : I, ale wie pani, to jest ciekawy temat, oni zapowiadali rok temu, oni zapowiadali rok temu, że skonsumują... : Jak była rozmowa na temat kryzysu, zadzwoniłam do pani Natali-Świat, zapytałam się czy przyjdzie do TVN24 w sprawie kryzysu, nie, do TVN24 nie, w sprawie kryzysu się nie przychodzi. : Wystarczyło zaprosić panią poseł Natali-Świat do Radia ZET i bardzo chętnie by przyszła. : Nie, ale ja chciałam do TVN. : Wie pani, z TVN jest mały problem. : No widzi pan. : Mały problem, do Radia ZET przyjdziemy zawsze chętnie. : No dobrze, gościem Radia ZET był Joachim
Brudziński, dziękuję bardzo.