"Dunki to... kaszaloty"
Bronisław Komorowski słynie również ze swojego podejścia do kobiet. Ojciec rodziny, stateczny mąż, uważany za dżentelmana, dlatego gdy zdarzają mu się wpadki takie, jak ta na Uniwersytecie w Rzeszowie, to nie przechodzą one bez echa. Będąc jeszcze marszałkiem, w czasie spotkania ze studentami w Rzeszowie mowa była o uprawnieniu kobiet i mężczyzn. Komorowski twierdził, że równouprawnienie jest ważne, ale trzeba pamiętać, że są zajęcia nieodpowiednie dla pań. Dla przykładu przywołał anegdotę: - Gdy byłem wiceministrem obrony narodowej, pojechałem do Danii. Tam chciałem koniecznie zobaczyć statek marynarki, na którym służyły także kobiety. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego taka sytuacja nie budzi tam żadnych problemów. No i w końcu mnie tam zawieźli i pokazali. Wtedy zrozumiałem. Dunki nie są najpiękniejszymi kobietami, a to były... kaszaloty - żartował ówczesny marszałek sejmu.