Bronisław Komorowski: powinniśmy się koncentrować na psuciu gry rosyjskiej
Monika Olejnik rozmawia z Bronisławem Komorowskim, posłem PO, byłym ministrem obrony narodowej
Gościem Radia Zet jest Bronisław Komorowski, były Minister Obrony Narodowej, Platforma Obywatelska. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry, witam państwa. George W. Bush wczoraj w Brukseli skrytykował pojałtański podział Europy, czy to powinno ostudzić głowy polityków, tych, którzy twierdzą, że powinniśmy zbojkotować uroczystości 9 maja w Moskwie ? Ja bym nie wiązał tej kwestii tak, bo akurat wypowiedź Georga Busha jest niesłychanie ważna dla Polski i ona się wpisuje niewątpliwie w krytykę stanowiska rosyjskiego, więc jest pożądana przez nas również jako sposób na zmianę ewentualnych warunków, których można by rozważać obecność polskiego prezydenta w Moskwie. Mamy jeszcze parę miesięcy i wg. mnie nie należy się w tym momencie koncentrować na tym, żeby mówić panu prezydentowi, że ma jechać albo nie jechać, tu błąd popełnił pan premier Belka, z góry zapowiadając, że prezydent pojedzie. Prezydent powiedział, że pojedzie. No tak, ale najpierw powiedział premier Belka, prezydent też, to osłabia naszą
pozycje negocjacyjną. Dzisiaj, przez te dwa, trzy miesiące trzeba się koncentrować na zmianie atmosfery tej ewentualnej decyzji. Ale jakie negocjacje możemy prowadzić z Putinem ? Nie, nie negocjacje. Tylko trzeba np. to, co się udało uzyskać, wypowiedź prezydenta Busha, niesłychanie mocna i idąca kompletnie w poprzek oczekiwaniom rosyjskim, to samo można wzmocnić poprzez wypowiedź Parlamentu Europejskiego, która to wypowiedź może dotyczyć np. nieszczęścia jakim był jałtański podział Europy. Ja dzisiaj sądzę, że na tym powinna się Polska skoncentrować i siły polityczne i parlament i prezydent, bo inaczej będziemy mieli kłopot. No tak, ale pana koledzy z Platformy Obywatelskiej mówią, że prezydent ma nie jechać do Moskwy, że to jest obrażenie naszej dumy, godności narodowej. Tak mówi Donald Tusk, tak mówi Jan Rokita. Taka jest rola opozycji, żeby bardzo ostro stawiać sprawę. Natomiast wie pani, ja uważam, że w takiej sytuacji, która była do tej pory, prezydent nie powinien jechać, po to, żeby się narażać na
kolejny despekt i ewentualnie pisać tylko cieńko jak mysz w Moskwie. Jeśli się nam uda mocnym głosem powiedzieć w Parlamencie Europejskim, albo np. ustami prezydenta Busha... No to już powiedział. ...być może jeszcze premiera brytyjskiego, no to wtedy psujemy Rosji grę. Psujemy rolę ustawienia nas w roli niewdzięcznika, który nie chce być wdzięczny za Jałtę. Nie należy się spieszyć. Ja myślę, że już prezydent Bush bardzo popsuł... Tak, bardzo popsuł. Ja uważam, że dziś Polska powinna eksploatować do maksimum wypowiedź prezydenta Busha, która to wypowiedz idzie kompletnie w poprzek oczekiwaniom rosyjskim. To jest niesłychanie ważna rzecz. Powtarzam, powinniśmy się koncentrować na psuciu gry rosyjskiej, a nie na prześciganiu się, czy już dzisiaj możemy powiedzieć, czy prezydent powinien jechać czy nie. Ja uważam, że Polska ma na to ma decyzje i polski prezydent. Dzisiaj prezydent, Polska i polska opozycja także, powinien się skoncentrować na próbie zmiany sytuacji, w Parlamencie Europejskim przez uchwałę w
sprawie Jałty, przez być może porozumienie z innymi krajami pokrzywdzonymi przez pakt Ribbentrop-Mołotow i dopiero wtedy będzie można powiedzieć, czy są to godne warunki, czy też wpisywanie się, w zły dla Polski, scenariusz rosyjski. Prezydent Bush powiedział też, że Rosja - jego zdaniem – “leży w rodzinie europejskiej i wspólnocie atlantyckiej”. Ale pan prezydent powiedział coś, czego w Europie nikt nie mówi od pewnego czasu, powiedział, że Rosja musi potwierdzić na nowo to, że należy do rodziny krajów demokratycznych. No to jest w jaskrawej sprzeczności do tego, co w niedalekiej przeszłości powiedział kanclerz Schreder, że Putin jest z krwi i kości, najprawdziwszym demokratą. Ciekawe co sobie myśli Schreder, po tych słowach prezydenta Busha ? Jestem bardzo ciekaw. Ja się bardzo cieszę z tych słów. Jest za wolną prasą, mocna opozycją , podziałem władzy i rządami prawa. Prezydent Bush bardzo twardo się tutaj odróżnił od takiego podlizywania się Rosji, które uprawiają niektóre kraje, niektórzy politycy
europejscy. Wyznaczył pewne kryteria, według których Rosja musi być oceniana, mówić równocześnie coś co wszyscy rozumieją, że Rosja jest potrzeba jako partner, zarówno do rozwiązywania problemów europejskich, jak i światowych, ale to nie tej zasadzie, że świat ma udawać, że Rosja jest miła, grzeczna i przyjemna i jeszcze bardzo, bardzo demokratyczna. I myślę, że w trudnej sytuacji jest teraz prezydent Putin, po tych słowach. Prezydent Putin jest w trudnej sytuacji, będzie z jednej strony między pokusą potwierdzenia swojej pozycji poprzez obecność, poprzez deklarowanie przyjaźni z prezydentem Bushem, a jednocześnie między nowym zjawiskiem, no taką otwartą krytyką z tytułu nie wypełniania standardów demokratycznych przez Rosję Putina. Co Rosja wybierze ? Wydaje mi się, że wybierze udawanie, że nic się wielkiego nie wydarzyło ze strony Amerykanów i raczej złośliwości rosyjskie będę się niestety koncentrowały wokół Polski.