Brexit: Zwycięstwo zwolenników wyjścia z Unii Europejskiej
• David Cameron zapowiedział, że poda się wkrótce do dymisji
• We wtorek nadzwyczajne posiedzenie PE w związku z Brexitem
• Zwolennicy Brexitu osiągnęli liczbę głosów, która gwarantuje przewagę nad przeciwnikami wyjścia z UE.
• Zwolennicy wyjścia z UE oddali 17,410,742 głosów, co w odniesieniu do frekwencji zagwarantowało im zwycięstwo w referendum
• Zwolennicy pozostania zdobyli oddali 16,141,241 głosów
• Mocne spadki na otwarciu europejskich giełd po decyzji ws. Brexitu
24.06.2016 | aktual.: 24.06.2016 12:53
Pełne wyniki referendum
Centralna Komisja Wyborcza poinformowała o tym, że wszystkie głosy w brytyjskim referendum dotyczącym wyjścia z Unii Europejskiej zostały policzone. Przeciwko wyjściu głosowały Szkocja i Irlandia Północna.
Zwolennicy wyjścia z UE zdobyli 51,9 proc (17,410,742 głosów).
Zwolennicy pozostania zdobyli 48,1 proc (16,141,241 głosów).
Nadzwyczajne posiedzenie Parlamentu Europejskiego
Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz zapowiedział, że we wtorek rano odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Parlamentu Europejskiego, który przyjmie rezolucję podsumowującą wynik brytyjskiego referendum i nakreślającą dalsze kroki, jakie ma podjąć Unia Europejska.
Decyzję podjęto na spotkaniu konferencji przewodniczących PE, czyli liderów grup politycznych. - Jesteśmy bardzo zasmuceni decyzją wyborców w Wielkiej Brytanii - powiedział. - To trudny moment dla UE i dla Wielkiej Brytanii.
Według Schulza Parlament Europejski będzie odgrywał "aktywną rolę" w rozmowach dotyczących warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. - Chcemy, by był to proces konstruktywny. Potrzebujemy stabilności - podkreślił.
Obama będzie rozmawiał z Cameronem
Prezydent USA Barack Obama zapoznał się z wynikami brytyjskiego referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej i przeprowadzi w związku z tym konsultacje z premierem Davidem Cameronem - poinformował Biały Dom.
"Prezydent został zapoznany z bieżącymi wynikami brytyjskiego referendum i będzie nadal informowany na bieżąco przez swą ekipę jak wymaga tego sytuacja. Oczekujemy, że w ciągu dnia prezydent będzie miał okazję rozmawiać z premierem Cameronem i wydamy dalsze komentarze, gdy tylko nadejdzie na to czas" - głosi komunikat Białego Domu.
Sekretarz generalny NATO o pozycji Wielkiej Brytanii w sojuszu
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oświadczył w piątek, że pozycja Wielkiej Brytanii w Sojuszu Północnoatlantyckim pozostanie niezmieniona, mimo że na skutek decyzji podjętej przez Brytyjczyków w czwartkowym referendum kraj ma opuścić Unię Europejską.
- Pozycja Zjednoczonego Królestwa w NATO nie ulegnie zmianie. Kraj ten pozostanie silnym i zaangażowanym sojusznikiem w NATO i będzie nadal odgrywał wiodącą rolę w naszym sojuszu - podkreślił Stoltenberg.
Agencja Reutera przypomina, że NATO pogłębia relacje z Unią Europejską i przed referendum apelowało do Brytyjczyków o pozostanie we Wspólnocie. Stoltenberg zapowiedział w piątek, że Sojusz będzie nadal dążył do ściślejszej współpracy z UE.
Cameron: to zaszczyt, że przez 6 lat byłem premierem naszego kraju
- Wola Brytyjczyków musi zostać wdrożona w praktyce - mówi David Cameron przed swoją rezydencją na 10 Downing Street w Londynie. - Słyszę wiele głosów na temat, jak poważna jest to decyzja (...) Na całym świecie ludzie patrzą, na wybór jaki podjęliśmy. Muszę zapewnić inwestorów, że nasza gospodarka ma solidne fundamenty - mówił premier W. Brytanii. Zapewnił także, że swoboda podróżowania do jego kraju będzie utrzymana.
Cameron zamierza pracować jeszcze przez kwartał. Zapowiedział, że październikowy kongres Partii Konserwatywnej powinien wybrać nowe przywództwo.
- To zaszczyt, że przez 6 lat byłem premierem naszego kraju - mówił David Cameron. Premier bronił decyzji o referendum w Szkocji, o próbie renegocjowania umowy z Unii Europejskiej oraz o przeprowadzeniu referendum ws. wyjścia z Unii Europejskiej.
Wcześniej lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa Nigel Farage wezwał brytyjskiego premiera do dymisji. Tłumaczył, że stracił on zaufanie Brytyjczyków i powinien jak najszybciej odejść.
Tusk: to poważny, a nawet dramatyczny moment
Podczas krótkiego wystąpienia na konferencji prasowej Donald Tusk zapowiedział zainicjowanie rozmów o przyszłości UE. Stwierdził, że jest to historyczna chwila dla Europy, ale nie można reagować histerycznie.
- Nie będę ukrywał, że życzylibyśmy sobie innego wyniku referendum. Jestem w pełni świadomy, jak poważny, a nawet dramatyczny to moment z politycznego punktu widzenia. Nie można przewidzieć wszystkich politycznych konsekwencji tego wydarzenia, szczególnie dla Wielkiej Brytanii - powiedział Tusk w Brukseli.
"To dzień niepodległości Wielkiej Brytanii"
Jeden z liderów kampanii na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, Nigel Farage, powiedział w piątek, że 23 czerwca, dzień referendum na temat Brexitu, przejdzie do historii jako dzień niepodległości Wielkiej Brytanii.
To jego reakcja na dane spływające z okręgów wyborczych, wskazujące na zwycięstwo zwolenników Brexitu w czwartkowym referendum w Wielkiej Brytanii.
Farage, który jest szefem eurosceptycznej Partii Niepodległości Wielkiej Brytanii (UKIP) zażądał od premiera Davida Camerona natychmiastowej dymisji w przypadku zwycięstwa zwolenników Brexitu.
Perspektywa Brexitu wstrząsnęła światowymi rynkami finansowymi
Mocne spadki odnotowały w piątek na otwarciu giełdy w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Francji. Wcześniej podobne spadki kursów odnotowano już podczas sesji na giełdach Azji Południowo-Wschodniej.
Amerykańska giełda zamknęła notowania w czwartek w duchu ostrożnego optymizmu po publikacji prognoz wskazujących na pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Także rynki azjatyckie na otwarciu w piątek zanotowały zwyżki, jednak nastroje pogorszyły się, gdy wstępne, częściowe wyniki zaczęły wskazywać na Brexit, skłaniając inwestorów do wyprzedawania akcji i innych ryzykownych aktywów - pisze AP.
W Japonii ceny akcji spadły średnio o 8 proc., czyli najbardziej od 2008 roku. Główny indeks tokijskiej giełdy, Nikkei 225, również spadał; na zamknięciu spadek wyniósł 7,9 proc.
Główny indeks giełdy w Korei Południowej, Kospi, zjechał o 3,4 proc., Hang Seng na giełdzie w Hongkongu - o 4,8 proc., a australijski S&P/ASX 200 - o 3,4 proc. W dół leciały ceny akcji w Szanghaju, na Tajwanie, w Sydney i na innych parkietach w krajach Azji Południowo-Wschodniej.
Jen umocnił się w stosunku do dolara amerykańskiego do najsilniejszego poziomu od 2,5 roku ze względu na to, że japońska waluta postrzegana jest jako "bezpieczna przystań" dla lokowania pieniędzy. Minister finansów Taro Aso zapewnił, że jego kraj bacznie obserwuje zachowanie rynków finansowych i będzie reagował w razie potrzeby na rynkach walutowych. Podobne działania zapowiedziały władze w Seulu.
W piątek oczekiwane jest oświadczenie krajów grupy G7.
Reakcje na wyniki mówiące o zwycięstwie zwolenników Brexitu
Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz powiedział w piątek, że nie jest zaszokowany wynikami referendum w Wielkiej Brytanii, gdyż instytucje europejskie przygotowywały się do tej ewentualności od tygodni. Jego zdaniem Londyn czeka "okres niepewności".
- Musimy potraktować (ten wynik) bardzo poważnie, przygotowywaliśmy się od tygodni na tę ewentualność, na ten wynik, dlatego dziś rano nie jestem zaszokowany - powiedział Schulz w wywiadzie dla niemieckiej telewizji publicznej ZDF. - Brałem pod uwagę, że referendum skończy się właśnie takim wynikiem; przygotowaliśmy się do niego - dodał przewodniczący PE.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel stara się tonować nastroje. - Chcemy przeanalizować sytuację i wspólnie podjąć rozsądne decyzje - mówiła w Berlinie, odnosząc się do brytyjskiego referendum. - Ludzie mają coraz więcej wątpliwości, co do integracji europejskiej, dlatego muszą wyraźnie odczuć, jak UE poprawia jakość ich życia - podkreślała.
Prezydent Andrzej Duda ocenił, że wynik referendum w Wielkiej Brytanii to smutna wiadomość. - Taka jest wola brytyjskiego społeczeństwa wyrażona w sposób demokratyczny i oczywiście ta wola musi zostać uszanowana absolutnie - oświadczył prezydent.
Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeierpowiedział w piątek rano, że informacje napływające z Wielkiej Brytanii "pozbawiają go złudzeń" i że jest to smutny dzień dla Europy i dla Wielkiej Brytanii.
- Informacje napływające z Wielkiej Brytanii rzeczywiści pozbawiają nas złudzeń - oświadczył szef niemieckiej dyplomacji. - Wygląda na to, że jest to smutny dzień dla Europy i Wielkiej Brytanii - dodał niemiecki polityk.
Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski: to niedobra wiadomość dla Europy i dla Polski - tak skomentował prognozy wyników brytyjskiego referendum w sprawie członkostwa w UE.
- To się stało. To jest niedobra wiadomość dla Europy, to jest niedobra wiadomość dla Polski. To oznacza destabilizację w samej Wielkiej Brytanii w tej chwili - powiedział Waszczykowski w piątek rano w Telewizji Republika.
Premier Węgier Viktor Orban za największą naukę wynikającą z brytyjskiego referendum ws. członkostwa w Unii Europejskiej uważa to, że Bruksela powinna usłyszeć głos ludzi. Zdaniem Orbana należy przeanalizować, jakie sprawy miały decydujące znaczenie w brytyjskiej debacie na temat członkostwa. Według niego takim tematem była imigracja.
Szef chadeków w Parlamencie Europejskim, Niemiec Manfred Weber: szanujemy decyzje Brytyjczyków, ale nad nią ubolewamy; spowoduje ona szkody dla obu stron - ocenił
- To było brytyjskie głosowanie, a nie europejskie - podkreślił Weber, dodając, że współpraca w Europie to wyraz wiary w możliwości kontynentu. - Chcemy lepszej i mądrzejszej UE. Musimy ponownie przekonać ludzi do Europy - dodał.
Były premier Finlandii Alexander Stubb porównał w piątek rano opowiedzenie się Brytyjczyków za wyjściem z Unii Europejskiej do koszmaru. Według niepełnych wyników 51,7 proc. głosujących w czwartkowym referendum poparło Brexit.
"Proszę powiedzcie mi, że śpię, a to wszystko jest sennym koszmarem" - napisał w piątek na Twitterze Stubb, który stał na czele rządu w Finlandii w latach 2014-2015.
Wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel ocenił w piątek rano decyzję Brytyjczyków o opuszczeniu Unii Europejskiej jako "zły dzień dla Europy". Według niepełnych wyników z W. Brytanii 51,8 proc. głosujących w czwartkowym referendum opowiedziało się za Brexitem.
"Cholera! To zły dzień dla Europy" - napisał Gabriel na Twitterze.
Przewodniczący partii Sinn Fein (największej północnoirlandzkiej partii narodowej), Declan Kearney stwierdził: jeśli okaże się, że Wielka Brytania opuści Unię Europejską, to brytyjski rząd "utraci wszelki mandat", by reprezentować interesy mieszkańców Irlandii Północnej - oświadczył.
Początkowe sondaże po referendum mówiły o przewadze zwolenników pozostania w Unii:
- Tak niewielka różnica w sondażach de facto oznacza, że wynik referendum pozostaje nierozstrzygnięty - tłumaczył prof. Patrick Dunleavy z LSE.
Reakcje polityków po zakończeniu głosowania
Premier David Cameron podziękował na Twitterze tym, którzy głosowali za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE i za tym, by ich kraj był "silniejszy i bezpieczniejszy". Dziękował także tysiącom działaczy, którzy pracowali na rzecz kampanii za pozostaniem w UE.
Boris Johnson, lider kampanii za opuszczeniem UE, również podziękował wszystkim głosującym i zaangażowanym w kampanię. "Lokale wyborcze są zamknięte, demokracja została zaspokojona" - napisał.
Lider eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage powiedział telewizji Sky News, że wszystko wskazuje na wygraną przeciwników Brexitu. - Wiem to od paru przyjaciół na rynkach finansowych, którzy zrobili duże sondaże - dodał.
Również Peter Spiegel z gazety "Financial Times" napisał na Twitterze, że jego źródła z funduszy hedgingowych potwierdzają wstępne wyniki sondaży przeprowadzonych w dniu referendum.
- Jest zbyt wcześnie, by wiedzieć na pewno, ale instynkt mi mówi, że wygrało pozostanie w UE - powiedziała minister ds. Irlandii Północnej Theresa Villiers, która opowiadała się za Brexitem.
Minister edukacji Nicky Morgan, która była przeciwko Brexitowi, powiedziała z kolei po zamknięciu lokali, że jest przekonana, iż Wielka Brytania nie wyjdzie z UE.
Również brytyjscy bukmacherzy obstawiali 9 do 10, że w referendum wygrają przeciwnicy Brexitu.