Brazylijczyk zginął, szukając skarbu. "Duch" powiedział mu, żeby kopał pod kuchnią
Obsesja 71-letniego mężczyzny na punkcie idei, że głęboko pod jego domem w brazylijskim stanie Minas Gerais kryje się złoty skarb, okazała się śmiertelna. Przez rok João Pimenta da Silva stopniowo wykopywał pod swoją kuchnią 40-metrowy dół. W końcu wpadł do szybu i zginął.
09.01.2024 | aktual.: 09.01.2024 14:12
Straż pożarna z Minas Gerais podała, że do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek po południu około godziny 13.35. Wszystko zaczęło się od snu starszego mężczyzny sprzed roku, podczas którego "duch" przekazał mu, gdzie znajduje się ukryty skarb, czyli... pod podłogą w jego kuchni. Wiara w jego odnalezienie była tak silna, że sprzedał prawie cały swój majątek i kupił sprzęt górniczy, aby go wydobyć.
Zaczął kopać dół o średnicy około 90 cm i głębokości co najmniej 40 metrów. Służby, które przybyły na miejsce tragedii były zdumione, że udało mu się wykopać "tak stabilny i prawie idealny dół", którego głębokość odpowiada trzynastopiętrowemu budynkowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna, który rzekomo miał doświadczenie w kopaniu studni, zapłacił nawet wielu pomocnikom. - Na początku otrzymywali 70 reali (56 złotych) dziennie, ale im głębiej wchodzili, tym więcej im płacił – powiedział sąsiad w rozmowie z gazetą "O Globo".
Co więcej, według niego 71-latek natknął się niedawno na dużą skałę, którą nie było łatwo usunąć. Rzekomo zaczął szukać dynamitu, aby usunąć przeszkodę.
Zobacz także
Cała akcja poszukiwania skarbu zakończyła się niestety nieszczęściem. Wczesnym popołudniem w czwartek, opuszczając się w dół na skonstruowanym przez siebie wyciągu przypominającym dziecięcą huśtawkę, ześlizgnął się i spadł na dno studni.
Po wydobyciu ciała służby przekazały, że mężczyzna miał uraz wielonarządowy, otwarte złamania obu nóg, złamanie biodra, ranę szarpaną brzucha i tułowia, rozległe otarcia i nie wykazywał oznak życia.