Brat Ewy Tylman prosi o pomoc finansową na dalsze poszukiwania jego siostry
• Przez ponad dwa miesiące nie udało się znaleźć ciała Ewy Tylman
• Jej rodzina chce zbadać dno Warty na odcinku 250 km
• W tym celu chcą wykorzystać najnowocześniejszy sprzęt
• Brat Ewy Tylman apeluje o pomoc w zebraniu pieniędzy na ten cel
28.01.2016 | aktual.: 28.01.2016 12:27
Ewa Tylman zaginęła 23 listopada. Gdy kilkanaście dni później zatrzymano, a następnie aresztowano towarzyszącego jej feralnej nocy Adama Z. pod zarzutem zabójstwa z zamiarem ewentualnym, wydawało się, że cała sprawa wyjaśni się lada dzień. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Prokuratura zakłada, że ciało 26-letniej kobiety znajduje się w Warcie, ale mimo zakrojonej na szeroką skalę akcji poszukiwawczej, przez dwa miesiące nie udało się go odnaleźć.
Zwłok szuka policja, strażacy, płetwonurkowie i pracownicy biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego, ale wciąż nie ma efektów. Ostatnio poszukiwania przerwano z uwagi na zbyt niską temperaturę.
- Jeśli pogoda na to pozwoli, poszukiwania na rzece i nadbrzeżu zostaną wznowione w najbliższą sobotę - oświadczył dziś Rafał Batkowski, komendant wielkopolskiej policji.
Tajemnicze zaginięcie młodej kobiety poruszyło wielu poznaniaków. W środę z prośbą o pomoc zaapelował do nich Piotr Tylman, brat zaginionej.
- Teraz, gdy już wyczerpaliśmy wszystkie możliwości, jakie mieliśmy, nadszedł ten moment, by was o pomoc poprosić. Dalsze poszukiwania są skomplikowane oraz bardzo kosztowne - poinformował na Facebooku. - Naszym celem jest zebranie środków na ekspertyzę dna koryta rzeki Warty na odcinku 250 km. Ekspertyza zostanie przeprowadzona przez Grupę Specjalną Płetwonurków Rzeczpospolitej Polskiej z wykorzystaniem najnowocześniejszego sprzętu do analizy hydrograficznej - dodał.
Potrzebna kwota to 32800 zł. Zbiórka jest prowadzona na stronie Siepomaga.pl. W ciągu pierwszej doby udało się już zebrać ponad 6 tys. zł.
Jak tłumaczy Piotr Tylman, poszukiwania mają zakończyć się albo odnalezieniem zwłok, albo dać ostateczny dowód na to, że ciała nie ma w rzece. Sporządzona ekspertyza ma być dokumentem podpisanym później przez biegłego sądowego.
- Będzie to bardzo ważny i wysoce wiarygodny dokument, który będzie mógł pomóc organom ścigania zastanowić się nad innym przebiegiem wydarzeń - wyjaśnia.
Policja zapewnia, że utonięcie w rzece to nie jest jedyna wersja, jaka jest badana w tej sprawie.
- Zapewniam, że cały czas nie rezygnujemy z żadnego kierunku prowadzonego śledztwa. Do czasu znalezienia zwłok niczego nie wykluczamy - mówi komendant Batkowski.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .