Brak decyzji o działce dla wypędzonych
Władze Berlina nie podejmą w najbliższym
czasie decyzji o sprzedaży nieruchomości, o którą stara się
fundacja Centrum przeciwko Wypędzeniom kierowana przez
przewodniczącą Związku Wypędzonych (BdV) Erikę Steinbach.
"Kwestia sprzedaży działki została definitywnie zdjęta z porządku czwartkowych obrad komisji kierującej funduszem nieruchomości w Berlinie" - powiedział rzecznik komisji Matthias Kolbeck.
"Komisja zajmie się sprawą, gdy decyzję podejmie rząd" - powiedział pragnący zachować anonimowość przedstawiciel komisji.
Steinbach potwierdziła wcześniej w wypowiedziach dla mediów chęć nabycia na siedzibę centrum położonego w sąsiadującej ze śródmieściem Berlina dzielnicy Kreuzberg dawnego bunkra przeciwlotniczego. Według informacji dziennika "Die Welt", oferta fundacji miała być w najbliższy czwartek przedmiotem obrad komisji zajmującej się sprzedażą należących do landu niezagospodarowanych nieruchomości na terenie Berlina. Wartość inwestycji opiewa na "miliony euro".
Powołana w 2000 r. fundacja forsuje projekt budowy w Berlinie Centrum przeciwko Wypędzeniom. Autorzy projektu zamierzają upamiętnić w formie mauzoleum los Niemców, którzy w wyniku II wojny światowej zostali wysiedleni z Europy Środkowej i Wschodniej. Projekt centrum przewiduje także uwzględnienie historycznego kontekstu wysiedleń oraz los innych narodów, w tym Polaków. Liczne środowiska polskie, niemieckie i czeskie obawiają się, że kierowana przez Związek Wypędzonych placówka eksponować będzie cierpienia Niemców i stanie się zarzewiem konfliktów między RFN a krajami środkowoeuropejskimi.
Kolbeck zastrzegł, że obrady komisji są poufne i nie zamierza ona uczestniczyć w politycznej debacie o Centrum przeciwko Wypędzeniom.
"Komisja nie miesza się do politycznych debat, lecz dba o korzystną sprzedaż nieruchomości" - wyjaśnił.
W skład komisji wchodzą przedstawiciele berlińskiego (landu) Ministerstwa Finansów, parlamentu oraz zainteresowanej dzielnicy. "Przekazanie terenu za symboliczne euro nie wchodzi w rachubę. Musimy dbać o interesy landu" - wyjaśnił Kolbeck. Decyzję o sprzedaży podejmuje berliński senator (minister) finansów po uwzględnieniu opinii berlińskiego parlamentu.
W niemieckim rządzie nie ma zgody co do lokalizacji kontrowersyjnej placówki. Kanclerz Gerhard Schroeder oraz odpowiedzialna w rządzie za sprawy kultury minister stanu Christina Weiss wypowiedzieli się przeciwko ulokowaniu centrum w Berlinie. Natomiast minister spraw wewnętrznych Otto Schily jest zdecydowanym zwolennikiem utworzenia centrum w stolicy Niemiec. Za Berlinem opowiedział się też premier Bawarii Edmund Stoiber. (iza)