Bp Libera: pielgrzymka Benedykta XVI połączyła Polaków
Sekretarz Konferencji Episkopatu Polski bp
Piotr Libera ocenił, że cztery dni pobytu Benedykta XVI w Polsce
były dniami integracji społeczeństwa. W świat poszedł przekaz, że
jesteśmy razem wokół papieża - dodał.
30.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 15:11
W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji odbyła się konferencja podsumowująca wizytę Benedykta XVI w Polsce.
W opinii biskupa Libery, w tych dniach powtórzył się fenomen pielgrzymek Jana Pawła II do Polski. Nie zawiedliśmy się, gdy przyjechał jego następca - Benedykt XVI. Wytworzył się moment współdziałania, sympatii. To są rzeczy bardzo istotne i ważne w naszym podzielonym świecie - powiedział.
Podkreślił również, że powodzenie pielgrzymki to efekt wielomiesięcznej ciężkiej pracy zespołów ją przygotowujących i służb, które ją zabezpieczały.
Także wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn podkreślił, że koordynacja służb, przygotowujących pielgrzymkę papieża była znakomita. Przypomniał, że z Ojcem Świętym spotkało się 2,5 mln osób. Nikomu nic się nie stało - powiedział wicepremier, dziękując wszystkim, którzy przygotowywali i zabezpieczali pielgrzymkę.
Nadzorujący m.in. policję wiceszef MSWiA Władysław Stasiak, zwrócił natomiast uwagę, że podczas wizyty Benedykta XVI znikła "Polska resortowa" a wszystkie służby, niezależnie od tego jakiemu podlegały ministerstwu "w sposób naturalny ze sobą współpracowały".
To był taki czas, kiedy zanikło coś, co jest niestety bolączką administracji naszego kraju, to znaczy Polska resortowa. Oby cokolwiek z tego zostało na dni następne - mówił Stasiak. Służby współdziałały w sposób naturalny, wymieniały doświadczenia - dodał, podając jako przykład współpracę Żandarmerii Wojskowej z policją oraz wspólny kanał łączności policji i BOR-u.
Podkreślił także, że rola służb porządkowych nie ograniczała się jedynie do zabezpieczania uroczystości czy dróg dojazdowych. Policja zapewniała także bezpieczeństwo wiernym wchodzącym i wychodzącym z spotkań z papieżem a m.in. straż pożarna wspomagała ratowników medycznych. Jak dodał, do licznych zadań policjantów należało m.in. uporanie się z komarami w Auschwitz-Birkenau. Powstawał problem, że to będzie zakłócało uroczystość, ale policji udało się z tym uporać - mówił Stasiak, przyznając żartobliwie, że w walce z owadami nie stosowano "przymusu bezpośredniego" a rady ekspertów.
Komendant główny policji Marek Bieńkowski poinformował, że przed pielgrzymką sprawdzane były bardzo dokładnie wszystkie sygnały dotyczące ewentualnych zagrożeń, które mogły dotyczyć papieża - m.in. związane z dyskusją w internecie. Policja sprawdzała też cudzoziemca, który jak początkowo sądzono, miał przy sobie atrapę pistoletu - okazała się ona jednak zabawką.
Dziennikarze nawiązywali m.in. do chwili gdy podczas mszy św. na Pl. Piłsudskiego papież spontanicznie podszedł do wiernych, pytali czy sytuacja nie wymknęła się spod kontroli BOR-u.
Nie było żadnego zagrożenia dla Ojca Świętego. To co państwo widzieliście mogło rodzić takie wrażenie. Nie wszystko na szczęście państwo i potencjalni zamachowcy widzą, a naszym zadaniem jest doprowadzenie do tego by oprócz strefy widzialnej ochronnej, istniała także ta strefa niewidzialna - odpowiedział szef biura szefa BOR Jerzy Kanarek.
Pytano również czy prawdą są informację jakoby BOR pożyczał na okres pielgrzymki samochody audi z firmy Jana Kulczyka. Kanarek temu zaprzeczył mówiąc, że limuzyny na czas papieskiej wizyty użyczano, a nie wypożyczono, i to z kilku firm. Samochody audi zostały użyczone nam przez firmę Bieńkowski, a nie firmę Kulczyk- podkreślił.
Gdy dziennikarze odparli, że Kulczyk Holding twierdzi, iż to oni wypożyczyli limuzyny audi na pielgrzymkę, Kanarek odparł: W takim razie niech firma Kulczyk przedstawi umowę z BOR. To, że firma Kulczyk potwierdza nieprawdę, świadczy o firmie Kulczyk- dodał Dorn.
W sumie w zabezpieczaniu pielgrzymki wzięło udział 15 tys. policjantów, ponad 5 tys. strażaków zawodowych i 6 tys. ochotniczych oraz 346 strażników granicznych.