Trwa ładowanie...

Boże Narodzenie w szpitalu covidowym. Nawet najsłabsi pacjenci proszą o telefon

Przy kilku zgonach dziennie na sali mało kto ma nastrój do śpiewania kolęd. Dobrze, że strefie brudnej stanęły przynajmniej choinki. W takich dniach czuje się, jak samotni są pacjenci podczas świąt w szpitalu. - Tym najsłabszym trzeba pomóc w sięgnięciu po telefon, aby udało się im zamienić z bliskimi choć kilka zdań - opowiada WP lekarka z oddziału covidowego.

Ponad 22 tys. chorych na COVID-19 spędza święta w szpitalach. Nie będą mieli możliwości spotkania się z rodziną Ponad 22 tys. chorych na COVID-19 spędza święta w szpitalach. Nie będą mieli możliwości spotkania się z rodziną Źródło: Agencja FORUM, fot: Szpital Tymczasowy MTP w Poznaniu
d28t7tf
d28t7tf

Choć maleje liczba zakażeń koronawirusem w IV fali, sytuacja w szpitalach nadal jest trudna. 22,5 tys. chorych z COVID-19 spędza święta Bożego Narodzenia w izolacji od swoich rodzin.

- W takie dni toczy się normalna walka o to, aby pacjenci z niewydolnością oddechową mogli przetrwać kolejny dzień. To również czas ogromnej tęsknoty za rodziną. Wiadomo, w strefie brudnej nie ma odwiedzin. Najsłabszym pomagamy w sięgnięciu po telefon, aby mogli porozmawiać z rodziną - opowiada dr Hanna Winiarska, koordynator medyczny Szpitala Tymczasowego MTP w Poznaniu. Dyżur przypadł jej w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia.

Około 130 osób z personelu tej placówki przewinie się przez grafik świątecznych dyżurów. To jeden z największych szpitali covidowych w Wielkopolsce. Stale przebywa tam około 220-240 chorych z COVID-19. To przy kilkunastu wypisach i przyjęciach na dobę. Niestety szpital codziennie informuje o zgonach kilkorga pacjentów.

Strach przed powrotem do domu

Dr Winiarska relacjonuje, że podczas świąt w szpitalu pojawią się wolontariusze, którzy zadbają o lepsze samopoczucie psychiczne pacjentów. W strefie brudnej szpitala ustawiono choinki. Pojawią się też upominki dla pacjentów. Nie wiadomo, czy uda się zorganizować śpiewanie kolęd, nie ma ku temu nastroju.

Dr Hanna Winiarska, koordynator medyczny Szpitala Tymczasowego MTP w Poznaniu. Dyżur przypadł jej w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Szpital Tymczasowy MTP
Dr Hanna Winiarska, koordynator medyczny Szpitala Tymczasowego MTP w Poznaniu. Dyżur przypadł jej w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia Źródło: Szpital Tymczasowy MTP, fot: MTP Poznań

- Chyba wszyscy, którzy rozpoczęli tu pracę 2 listopada, zmienili się i nie są już takimi samymi ludźmi. To bardzo przykre patrzeć na pacjentów, których poddajemy paskudnym inwazyjnym zabiegom, żeby ich uratować. A wystarczyło się zaszczepić, za darmo. Ta niefrasobliwa decyzja, często poparta przez fałszywe autorytety, może teraz kosztować ich życie. Choć jestem lekarzem z jakimś już doświadczeniem, ciężko było mi nauczyć się radzić sobie z tym, co obserwuję w szpitalu - zwierza się dr Winiarska.

d28t7tf

- Uczucia, jakie towarzyszą personelowi, to przede wszystkim obawy przed powrotem do domu i zakażeniem kogoś z domowników. Z kolei moja rodzina martwi się o mnie. Prywatne życie zostało teraz całkowicie podporządkowane szpitalowi tymczasowemu. Zapewne nawet przy świątecznym stole będę jeszcze odbierać wiadomości o sytuacji w szpitalu - dodaje.

W Boże Narodzenie liczą na cud. Chory wyszedł spod respiratora w Wigilię

O wyjątkowej samotności chorych mówi też Marlena Kubach, pielęgniarka oddziałowa z Kliniki Neurologii Dorosłych Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Tam wielu pacjentów jest nieprzytomnych, a dwa łóżka zajmują osoby zakażone koronawirusem.

- Choinki stoją na każdym kroku, wszystkie szyby ozdobiliśmy świątecznymi motywami. Z dyżurki w centralnym punkcie oddziału puszczamy świąteczną muzykę. Wszystko po to, aby osłabić to dramatyczne poczucie samotności podczas świąt - opowiada WP Marlena Kubach.

Rozmówczyni dodaje, że czasem w takim spokojnym momencie objawia się magia świąt Bożego Narodzenia. Podczas jednej z minionych Wigilii wybudził się ze śpiączki 26-letni Krzysztof. To pacjent, który doznał udaru, gdy zawoził do szpitala rodzącą żonę.

d28t7tf

- Dawano mu 5 proc. szans na przeżycie. Przez wiele dni boksowaliśmy się z Bogiem o jego życie. Leżał pod respiratorem. Stawaliśmy przy jego łóżku i mówiliśmy: Krzysiu żyj, twoja żona rodzi. Krzysiu, wstawaj, syn już ci się urodził - opowiada Marlena Kubach.

Po przebudzeniu pacjent rozpoznawał po głosie lekarzy, którzy go odwiedzali. Wrócił do pełnej sprawności. Uprawia jogging, jest zawodowym kierowcą.

- Niedawno Krzysztof dzwonił do nas, aby złożyć życzenia świąteczne. Jak sam powiedział, w Wigilię narodził się drugi raz. Chciałbym, aby w te święta magia Bożego Narodzenia zadziała ponownie. Mamy młodą pacjentkę, która mimo kilku prób wybudzenia nie podjęła samodzielnego oddychania. Gdy patrzę w jej oczy, dostrzegam, że się uśmiecha. Może, kiedy w święta będę w domu, przyjdzie wiadomość, że odzyskała świadomość - zwierza się pielęgniarka.

ZOBACZ TAKŻE: "Co ja jestem, niewolnikiem?!". Kukiz się zdenerwował

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d28t7tf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28t7tf
Więcej tematów