Borusewicz: zaproszenie Dalajlamy to polityczny gest wsparcia
Zaproszenie Dalajlamy XIV do Polski jest politycznym gestem wsparcia dla jego pokojowej walki o demokrację i autonomię Tybetu - powiedział marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
W środę marszałek Senatu zaprosił duchowego i politycznego przywódcę Tybetu do złożenia oficjalnej wizyty w Polsce. Jak poinformował, termin przyjazdu Dalajlamy na razie nie jest jeszcze ustalony.
Borusewicz pytany o ideę bojkotu olimpiady w Pekinie w związku z sytuacją w Tybecie odparł, że wszystko powinno zależeć od rozwoju wydarzeń. Jeżeli te represje będą bardzo duże, to oczywiście trzeba rozważyć taką możliwość - ocenił.
Na pewno dobrym pomysłem jest bojkot otwarcia olimpiady, który ma charakter polityczny, a nie sportowy. Ja bym do tego namawiał - podkreślił Borusewicz.
Jak dodał, w związku z sytuacją w Tybecie zdecydował się zaprosić Dalajlamę, człowieka, który walczy o demokrację i autonomię Tybetu w sposób pokojowy.
Jego zdaniem, należy jednak zwrócić uwagę, że w ostatnich 20 latach w Chinach nastąpił ogromny postęp - nie tylko jeśli chodzi o rozwój gospodarczy, ale także o wolności i prawa człowieka.
Ale to nie oznacza, że w tym dużym państwie wolności i prawa człowieka są przestrzegane na takim poziomie, na jakim być powinny przestrzegane - zaznaczył marszałek Senatu. Jak przyznał - jemu sytuacja w Chinach przypomina późne czasy gomułkowskie albo późne czasy gierkowskie, które były nieporównywalne z wcześniejszym okresem stalinizmu.
Borusewicz podkreślił jednak, że Polska chce utrzymywać dobre stosunki z Chinami. Według niego, jest to kraj w zasadzie samowystarczalny, z szybko rozwijającą się gospodarką, więc wszyscy chcą mieć z nim dobre stosunki.
Zdaniem marszałka Senatu, decyzja o zaproszeniu Dalajlamy jest bardziej istotna niż protesty werbalne. Mam nadzieję, że inne państwa, inne parlamenty mogą pójść za tą decyzją- dodał. W jego opinii, i z Tybetem, i z Chinami potrzebne są rozmowy i kontakty. Według mnie Dalajlama jest jedynym podmiotem, który (ze strony Tybetu) byłby do takich kontaktów uprawniony- mówił Borusewicz.
Dopytywany o termin wizyty przywódcy Tybetańczyków powiedział, że kiedy otrzyma odpowiedź o przyjęciu zaproszenia, to data tej wizyty i jej kształt będzie negocjowany. Borusewicz podkreślił, że decyzja o terminie zależy od Dalajlamy, bo on jest gotowy w każdej chwili go gościć.
Na pytanie, czy polski rząd zareagował wystarczająco na zdarzenia w Tybecie ocenił, że tak, że reakcja rządu była poprawna. A moje zaproszenie jest także jakąś reakcją. (...) To zaproszenie trzeba brać także w kontekście tych działań rządu - zaznaczył Borusewicz.
Miesiąc temu, jeszcze przed wydarzeniami w Tybecie, XIV Dalajlama Tenzin Gjatso otrzymał zaproszenie z Polski od parlamentarnego zespołu na rzecz Tybetu. Szefowa zespołu Beata Bublewicz (PO) powiedziała, że zaproszenie zostało przyjęte przez Dalajlamę z życzliwością i serdecznością, jak to zawsze z jego strony bywa.
Dalajlama szczególnym uczuciem darzy Polaków; wie, jakim jesteśmy narodem i z jaką przeszłością. Jest to dla niego szczególnie ważna wizyta i dlatego obiecał nam, że jeszcze w tym roku znajdzie czas, by do nas przyjechać - mówiła posłanka.
W nieoficjalnym rozmowach pojawiają się dwa ewentualne terminy wizyty Dalajlamy w Polsce: w maju i w październiku. W maju przywódca Tybetu będzie w Wielkiej Brytanii.
W październiku ubiegłego roku Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego nadał honorowy doktorat Dalajlamie. Oficjalnie władze UJ nie otrzymały potwierdzenia ze strony Dalajlamy, że przybędzie jeszcze w tym roku odebrać doktorat honoris causa - powiedziała rzeczniczka UJ, Katarzyna Pilitowska. Dodała, że uniwersytet wraz z nadaniem tej godności wysłał zaproszenie dla Dalajlamy.
W Tybecie, zaanektowanym przez Chiny w 1950 roku, wybuchły największe od prawie 20 lat antychińskie wystąpienia. Tybetańskie władze na wygnaniu twierdzą, że w starciach zginęło co najmniej 99 osób. Pekin mówi o kilkunastu.
Przywódcy Chin oskarżają Dalajlamę o sprowokowanie starć, by w ten sposób zaszkodzić organizacji tegorocznych letnich igrzysk olimpijskich w Pekinie. Dalajlama odrzuca te oskarżenia. Sam mówi o dokonywaniu przez Chiny w Tybecie czegoś w rodzaju ludobójstwa kulturowego.