Bończak zażartował przed konferencją. Dyrektorka teatru straciła pracę

Nagranie z tego zdarzenia zarejestrowała kamera lokalnego portalu silesia24. Widać na nim Jerzego Bończaka oraz dyrektor Aleksandrę Gajewską. Bończak w pewnym momencie zapytał się dyrektorki kim są ludzie siedzący na widowni.

"To trzy super dziewczyny z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego i Wydziału Kultury" - odpowiedziała Gajewska. Wtedy Bończak stwierdził, że "powie im do słuchu". Dyrektorka poprosiła aktora, żeby "tego nie robił, bo oni nie mają poczucie humoru". Wtedy artysta stwierdził, że ich " pier**". Nagranie udostępnione w sieci wywołało burzę.

Władze województwa śląskiego zareagowały na zdarzenie błyskawicznie Marszałek Jakub Chełstowski wezwał do siebie dyrektor Gajewską i uznał, że dalsza współpraca nie będzie możliwa. Według władz zachowanie dyrektorki chorzowskiej sceny "nie mieściło się w przyjętej i powszechnie rozumianej lojalności wobec pracodawcy".

- Prezentowana postawa pani Aleksandry Gajewskiej, występującej jako dyrektor Teatru Rozrywki, nie licowała z godnością i funkcją piastowaną przez tę osobę, gdyż reprezentowała ona w tym czasie jednostkę podległą Zarządowi Województwa - napisał w oświadczeniu przesłanym "Dziennikowi Zachodniemu" rzecznik prasowy marszałka województwa śląskiego Sławomir Gruszka.

"Dziennik Zachodni" próbował się skontaktować ze zwolnioną dyrektorką - ta nie chce komentować sprawy, jest nią podobno wstrząśnięta. Według dziennika interweniować miał Jerzy Bończak. Aktor próbował dodzwonić się do marszałka województwa, jednak do rozmowy nie doszło. Wcześniej przeprosił za swoje zachowanie. "Przepraszam wszystkich za wulgarny język i niewybredny żart wobec urzędników, na który pozwoliłem sobie w trakcie prywatnej rozmowy" - napisał na Facebooku. Aktor polecił także dziennikarzom portalu silesia24 (który udostępnił nagranie) "zapoznanie się z podstawami etyki dziennikarskiej".

W reakcji na decyzję władz lokalnych powstała internetowa petycja w obronie Aleksandry Gajewskiej. Inicjatorem zbiórki podpisów jest Filip Pawlak, związany z teatrem. "Uważamy, że decyzja Urzędu Marszałkowskiego o odwołaniu Pani Dyrektor destabilizuje pracę całego teatru oraz wpisuje się w coraz częstszy nurt ręcznego sterowania instytucjami kultury przez polityków" - czytamy w liście.

"Nasz sprzeciw i lęk budzi również, że aktualne władze województwa podczas tej kadencji ograniczyły dotację dla teatru oraz rozpoczęły dyskusję o przekazaniu instytucji Urzędowi Miasta w Chorzowie" - pisze Pawlak. Twórca petycji obawia się, że chorzowska scena może zostać zlikwidowana. Pełna treść listu znajduje się TUTAJ.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: silesia24.pl, Dziennik Zachodni