PolskaBogucki: nie mam nic wspólnego z zabójstwem Pershinga i Papały

Bogucki: nie mam nic wspólnego z zabójstwem Pershinga i Papały


Ryszard Bogucki oświadczył przed
bielskim sądem okręgowym, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem
domniemanego szefa mafii pruszkowskiej Andrzeja K., pseud.
Pershing ani z zamordowaniem komendanta głównego policji gen.
Marka Papały. Twierdzi, że w obie sprawy został wmanewrowany.

Bogucki: nie mam nic wspólnego z zabójstwem Pershinga i Papały
Źródło zdjęć: © PAP

29.09.2006 | aktual.: 29.09.2006 19:07

Doprowadzony z katowickiego aresztu Bogucki został wezwany do sądu jako świadek w procesie swojego dawnego kompana Ryszarda Niemczyka. Po raz pierwszy rozprawa odbywała się w specjalnie strzeżonej sali Sądu Okręgowego w Katowicach, jest to związane z remontem budynku bielskiego sądu.

Zdaniem oskarżenia, Bogucki i Niemczyk zastrzelili "Pershinga" w 1999 r. w Zakopanem. Bogucki, który został już za to skazany na 25 lat więzienia, powiedział w piątek sądowi, że jego prawnicy zaskarżyli ten wyrok w Strasburgu i będą domagali się wznowienia postępowania w tej sprawie.

Z całą stanowczością oświadczam, że nie jestem zabójcą Andrzeja K., nie mam także nic wspólnego z zabójstwem Marka Papały - powiedział Bogucki.

Świadek oświadczył, że nie zamierza odpowiadać na żadne pytania, bo ogranicza to jego prawo do obrony w tajnym śledztwie w sprawie zabójstwa gen. Papały, w którym jest podejrzany. Zeznawanie w tej chwili uznał za przedwczesne. Zapowiedział, że powie wszystko co wie dopiero w trakcie procesu o zabójstwo gen. Papały - jeżeli do niego dojdzie.

Bogucki wygłosił oświadczenie, w którym kilkakrotnie powtarzał, że nie ma nic wspólnego ze zbrodniami, które mu się zarzuca. Dowodził, że te oskarżenia opierają się na tych samych źródłach dowodowych. Jak dodał, ma "negatywne doświadczenia" z wymiarem sprawiedliwości. Twierdzi, że wszelkie dowody przemawiające za jego niewinnością, są przez sądy lekceważone.

Od momentu, w którym zostałem uwikłany w sprawę zabójstwa Papały nie mam możliwości liczyć na jakiekolwiek uczciwy proces- powiedział.

Bogucki określił Niemczyka jako swojego znajomego, ale - zaznaczył - "jest to znajomość zgoła inna, niż ta przedstawiana w mediach". Nie znam Niemczyka z tej "ciemnej" strony. Poznałem go jako młodego, kulturalnego chłopaka, który chciał robić pieniądze - przekonywał.

Na temat udziału Niemczyka w zabójstwie "Pershinga" nie miał nic do powiedzenia, bo jak mówi, wyjechał z Zakopanego na kilka godzin przed popełnieniem tego przestępstwa. Nie mam pojęcia, czy Niemczyk ma coś wspólnego z tą sprawą, czy nie - zeznał.

Tymczasem Niemczyk w swoich wyjaśnieniach obciąża Boguckiego. Na początku procesu powiedział, że widział jak Bogucki strzela do "Pershinga". Sam Niemczyk utrzymuje, że Andrzej K. miał zostać uprowadzony dla okupu, a Bogucki zabił go wbrew wcześniejszym ustaleniom. Bogucki nie chciał się odnieść do tych wyjaśnień.

Ciąg dalszy przesłuchania Boguckiego 27 października. Poza nim, sąd przesłuchał w piątek pięciu innych świadków - to znajomi oskarżonych i znajomy "Pershinga", który był bezpośrednim świadkiem jego egzekucji.

Wojciech U. zeznał, że Andrzej K. przyjechał do Zakopanego na kilka dni, by pojeździć z nim na nartach. Do zabójstwa doszło w niedzielę, kiedy "Pershing" miał już wracać do Warszawy. Strzały padły, kiedy świadek wkładał narty do samochodu "Pershinga", a Andrzej K. stał przy otwartym bagażniku i zdejmował buty narciarskie.

"Usłyszałem huk, byłem przekonany, że K. otrzepuje buty ze śniegu (...) zobaczyłem, że K. leży na ziemi" - zeznał. Potem sprecyzował, że usłyszał kilka, może kilkanaście stłumionych wystrzałów.

U. padł na ziemię, a potem wskoczył na tylne siedzenie auta. Po chwili zaczął uciekać. Widział sylwetki dwóch osób, ale nie potrafiłby ich rozpoznać - sprawcy mieli założone gogle, czapki, a na dolnych częściach twarzy szaliki. Widział jeszcze, jak ktoś próbuje reanimować "Pershinga" i dwóch sprawców, jak wsiadają do zaparkowanego nieopodal czarnego audi i odjeżdżają.

Boguckiego zatrzymano w 2001 r. w Meksyku i przewieziono do Polski. Podejrzany o udział w tej zbrodni Niemczyk w 2000 r. zbiegł z więzienia w Wadowicach, zatrzymano go w Niemczech w ubiegłym roku.

Ryszard Bogucki, który w latach 90. był znanym na Śląsku zajmującym się handlem samochodami biznesmenem, jest uważany za jednego z najgroźniejszych polskich przestępców. Karę 25 lat więzienia za zabójstwo "Pershinga" wymierzył mu w 2003 r. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu. Wyrok jest prawomocny.

Bogucki jest także podejrzany o nakłanianie do mordu komendanta głównego policji Marka Papały, który w czerwcu 1998 r. został zastrzelony na parkingu przed swoim mieszkaniem w Warszawie.

Niemczykowi prokuratura przedstawiła 13 zarzutów. Oskarżony częściowo przyznał się do popełnienia 11 z nich. Odrzuca udział w zabójstwie "Pershinga" oraz zarzut zorganizowania i dowodzenia grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. Do pozostałych, między innymi porwań, rozbojów i napadu na konwój bankowy w Bielsku- Białej, przyznał się częściowo. Swą rolę przy ich popełnianiu ocenia jako wykonawcy, a nie "mózgu".

Na ławie oskarżonych w procesie zasiada także Piotr Sz., który - zdaniem prokuratury - pomagał Niemczykowi po ucieczce z więzienia w Wadowicach w 2000 roku.

Niemczykowi grozi kara 25 lat lub dożywotniego więzienia. Piotr Sz. może spędzić w więzieniu od 3 miesięcy do 5 lat.

Źródło artykułu:PAP
sądmarek papałapapała
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)