Bodnar o zespole ds. katastrofy smoleńskiej. "Musi zakończyć się"
- Mamy postępowanie, które musi zakończyć się tym, że dowody, które gdzieś zostały zabrane, wrócą na swoje miejsce, czyli do akt prokuratorskich - powiedział w rozmowie z Onetem Adam Bodnar.
30.03.2024 | aktual.: 30.03.2024 20:14
W wywiadzie dla Onetu minister sprawiedliwości Adam Bodnar powiedział, że prokuratorski zespół ds. katastrofy smoleńskiej powinien definitywnie zakończyć prace, a wszystkie dowody powinny wrócić do prokuratorskich akt. - Mamy postępowanie, które musi zakończyć się tym, że dowody, które gdzieś zostały zabrane, wrócą na swoje miejsce, czyli do akt prokuratorskich - powiedział.
Przypomnijmy, że Antoni Macierewicz w dalszym ciągu przetrzymuje dowody udostępnione mu przez prokuraturę. Pod koniec lutego wiceszef MON Cezary Tomczyk udostępnił pismo zastępcy prokuratora generalnego z 27 lutego zeszłego roku, skierowane do Antoniego Macierewicza oraz Mariusza Błaszczaka. Prokuratura domagała się od polityków przekazania udostępnionych na rzecz podkomisji smoleńskiej elementów.
Bodnar w wywiadzie wspomniał, że"prokuratura już od lat zwracała się o to, żeby te dowody zostały odzyskane".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej, skierował bardzo kompleksowe pismo wskazujące na to, o jakie dowody chodzi i teraz będziemy ponawiać działania i być może to już będą działania prawno-karne związane z ukrywaniem dowodów - powiedział Bodnar.
Szef resortu sprawiedliwości był dopytywany o to, czy możliwe jest przeszukiwanie domu Macierewicza. - Byłoby nadużyciem z mojej strony sugerowanie jakichkolwiek czynności procesowych, które powinny być w takiej sytuacji w domenie i w autonomii konkretnych prokuratorów, którzy sprawę prowadzą - stwierdził.
Zespół ds. katastrofy smoleńskiej
Adam Bodnar podkreślił, że w prokuraturze działa zespół śledczy, który zajmuję się katastrofą smoleńską. Zauważył także, że ten zespół "kosztuje podatników bardzo dużo pieniędzy".
- Teraz nie powiem dokładnej kwoty, ale to idzie w duże miliony złotych. Na potrzeby tego zespołu były zatrudniane różne grupy biegłych, w tym biegłych ze Stanów Zjednoczonych, którym po prostu trzeba zapłacić. W najbliższym czasie będziemy dążyli do tego, żeby ten zespół śledczy jednak zakończył swoje prace - powiedział.
Dodał także, że rozmawiał z prokuratorem krajowym Dariuszem Kornelukiem i poinformował, że prawdopodobnie "do maja będziemy gotowi, żeby zrobić duże spotkanie ze wszystkimi osobami pokrzywdzonymi".
- Takiego spotkania nie było od lat. Zespół śledczy sobie działał, ale rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej w ogóle nie miały większego dostępu do tego, co się dzieje. I wydaje mi się, że to już jest ten czas najwyższy, aby właśnie powiedzieć, co jest i co udało się temu zespołowi śledczemu zbadać - przekazał minister sprawiedliwości.
Przeszukanie domu Ziobry
Dziennikarka w rozmowie stwierdziła, że podczas przeszukania domu b. ministra sprawiedliwości nie znaleziono nic związanego z Funduszem Sprawiedliwości. Bodnar się zdziwił i zapytał, czy przeczytała już protokół. Sam minister powiedział, że sam się z nim jeszcze nie zapoznał, ale powiedział: "wiem, że prokurator, który był na miejscu, spędził tam długie godziny".
- Spisywanie tych wszystkich rzeczy zajęło sporo czasu. Dowiemy się za chwilę, co z tego wyjdzie, kiedy te dokumenty zostaną włączone do akt postępowania i dowiemy się, na ile one były związane z Funduszem Sprawiedliwości, albo na ile to być może były jakieś inne rzeczy, powiedziałbym dość niespodziewane - mówi Bodnar.
Zapytany o tymczasowy areszt dla Ziobry, stwierdził, że jest zbyt wcześnie, aby prowadzić na ten temat dywagacje. - Są przygotowywane wnioski o uchylenie immunitetów, natomiast prokuratura jeszcze nie zadeklarowała, w stosunku do kogo te wnioski będą i nie jestem upoważniony, żeby mówić cokolwiek więcej - podsumował.
Źródło: Onet