Bodnar o zespole ds. katastrofy smoleńskiej. "Musi zakończyć się"

- Mamy postępowanie, które musi zakończyć się tym, że dowody, które gdzieś zostały zabrane, wrócą na swoje miejsce, czyli do akt prokuratorskich - powiedział w rozmowie z Onetem Adam Bodnar.

Bodnar
Bodnar powiedział, że zespół ds. katastrofy smoleńskiej powinien definitywnie zakończyć prace
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Polak
Kamila Gurgul
oprac.  Kamila Gurgul

W wywiadzie dla Onetu minister sprawiedliwości Adam Bodnar powiedział, że prokuratorski zespół ds. katastrofy smoleńskiej powinien definitywnie zakończyć prace, a wszystkie dowody powinny wrócić do prokuratorskich akt. - Mamy postępowanie, które musi zakończyć się tym, że dowody, które gdzieś zostały zabrane, wrócą na swoje miejsce, czyli do akt prokuratorskich - powiedział.

Przypomnijmy, że Antoni Macierewicz w dalszym ciągu przetrzymuje dowody udostępnione mu przez prokuraturę. Pod koniec lutego wiceszef MON Cezary Tomczyk udostępnił pismo zastępcy prokuratora generalnego z 27 lutego zeszłego roku, skierowane do Antoniego Macierewicza oraz Mariusza Błaszczaka. Prokuratura domagała się od polityków przekazania udostępnionych na rzecz podkomisji smoleńskiej elementów.

Bodnar w wywiadzie wspomniał, że"prokuratura już od lat zwracała się o to, żeby te dowody zostały odzyskane".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ludzie z NCBR wyjechali za granicę? "Trwa ucieczka"

- Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej, skierował bardzo kompleksowe pismo wskazujące na to, o jakie dowody chodzi i teraz będziemy ponawiać działania i być może to już będą działania prawno-karne związane z ukrywaniem dowodów - powiedział Bodnar.

Szef resortu sprawiedliwości był dopytywany o to, czy możliwe jest przeszukiwanie domu Macierewicza. - Byłoby nadużyciem z mojej strony sugerowanie jakichkolwiek czynności procesowych, które powinny być w takiej sytuacji w domenie i w autonomii konkretnych prokuratorów, którzy sprawę prowadzą - stwierdził.

Zespół ds. katastrofy smoleńskiej

Adam Bodnar podkreślił, że w prokuraturze działa zespół śledczy, który zajmuję się katastrofą smoleńską. Zauważył także, że ten zespół "kosztuje podatników bardzo dużo pieniędzy".

- Teraz nie powiem dokładnej kwoty, ale to idzie w duże miliony złotych. Na potrzeby tego zespołu były zatrudniane różne grupy biegłych, w tym biegłych ze Stanów Zjednoczonych, którym po prostu trzeba zapłacić. W najbliższym czasie będziemy dążyli do tego, żeby ten zespół śledczy jednak zakończył swoje prace - powiedział.

Dodał także, że rozmawiał z prokuratorem krajowym Dariuszem Kornelukiem i poinformował, że prawdopodobnie "do maja będziemy gotowi, żeby zrobić duże spotkanie ze wszystkimi osobami pokrzywdzonymi".

- Takiego spotkania nie było od lat. Zespół śledczy sobie działał, ale rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej w ogóle nie miały większego dostępu do tego, co się dzieje. I wydaje mi się, że to już jest ten czas najwyższy, aby właśnie powiedzieć, co jest i co udało się temu zespołowi śledczemu zbadać - przekazał minister sprawiedliwości.

Przeszukanie domu Ziobry

Dziennikarka w rozmowie stwierdziła, że podczas przeszukania domu b. ministra sprawiedliwości nie znaleziono nic związanego z Funduszem Sprawiedliwości. Bodnar się zdziwił i zapytał, czy przeczytała już protokół. Sam minister powiedział, że sam się z nim jeszcze nie zapoznał, ale powiedział: "wiem, że prokurator, który był na miejscu, spędził tam długie godziny".

- Spisywanie tych wszystkich rzeczy zajęło sporo czasu. Dowiemy się za chwilę, co z tego wyjdzie, kiedy te dokumenty zostaną włączone do akt postępowania i dowiemy się, na ile one były związane z Funduszem Sprawiedliwości, albo na ile to być może były jakieś inne rzeczy, powiedziałbym dość niespodziewane - mówi Bodnar.

Zapytany o tymczasowy areszt dla Ziobry, stwierdził, że jest zbyt wcześnie, aby prowadzić na ten temat dywagacje. - Są przygotowywane wnioski o uchylenie immunitetów, natomiast prokuratura jeszcze nie zadeklarowała, w stosunku do kogo te wnioski będą i nie jestem upoważniony, żeby mówić cokolwiek więcej - podsumował.

Źródło: Onet

Wybrane dla Ciebie
Tragiczny pożar klubu w Goa. 25 ofiar śmiertelnych
Tragiczny pożar klubu w Goa. 25 ofiar śmiertelnych
To tu wracają dzieci porwane przez Putina
To tu wracają dzieci porwane przez Putina
"Staruch" zadzwonił do Nawrockiego. Chce ułaskawienia
"Staruch" zadzwonił do Nawrockiego. Chce ułaskawienia
Pogoda na święta. Małe szanse, że spełni się marzenie wielu osób
Pogoda na święta. Małe szanse, że spełni się marzenie wielu osób
NATO "ma przesłanki". Pavel wskazuje na Rosję
NATO "ma przesłanki". Pavel wskazuje na Rosję
Niemcy ramię w ramię z Izraelem. "Nie planujemy"
Niemcy ramię w ramię z Izraelem. "Nie planujemy"
"Żegnaj, Ameryko". Włoski dziennik o nowej strategii USA
"Żegnaj, Ameryko". Włoski dziennik o nowej strategii USA
Dwie ostatnie kwestie. Kellogg mówi o negocjacjach
Dwie ostatnie kwestie. Kellogg mówi o negocjacjach
Ujawnili jak bawi się na Zachodzie córka rosyjskiego generała
Ujawnili jak bawi się na Zachodzie córka rosyjskiego generała
Syn Trumpa ostrzega. USA mogą wycofać się z procesu pokojowego w Ukrainie
Syn Trumpa ostrzega. USA mogą wycofać się z procesu pokojowego w Ukrainie
Dywersja na kolei. Policja zabiera głos po wydaniu czerwonej noty Interpolu
Dywersja na kolei. Policja zabiera głos po wydaniu czerwonej noty Interpolu
Pożar w Gdyni. W spalonej ciężarówce znaleziono ciało mężczyzny
Pożar w Gdyni. W spalonej ciężarówce znaleziono ciało mężczyzny