Bochenek do Opolskiej w TVP: jestem w szoku, że pani prowadzi program
W TVP Info doszło do ostrej wymiany zdań między posłem PiS Rafałem Bochenkiem a prowadzącą Karoliną Opolską. Polityk zarzucił dziennikarce "oszustwo" w związku z jej książką, w której miały znaleźć się nieprawdziwe przypisy. Opolska odpowiedziała, że w publikacji doszło do błędu technicznego, a wydawnictwo "stoi za nią murem".
W trakcie programu w TVP Info Rafał Bochenek stwierdził, że "jest w szoku", iż prowadzi go Karolina Opolska. - Myślałem, że będzie jakaś zmiana prowadzącej z uwagi na tę aferę, z którą mieliśmy do czynienia w internecie i tą książką, którą pani napisała, powołując się na nieprawdziwe przypisy, nieprawdziwe tytuły autorów, którzy oczywiście istnieją, ale książki to nie istnieją. Także to było wielkie oszustwo - zrwócił się do prowadzącej.
- Jestem bardzo zdziwiony, że dzisiaj pani w rządowej TVP prowadzi program z politykami z parlamentu - dodał.
- Zainteresowanie w internecie można przełożyć na zainteresowanie ogólnopolskie - stwierdziła Opolska, jednak poseł PiS cały czas próbował jej przerwać. - Panie pośle, przyszedł pan wygłosić tezę? - pytała. - Jestem zdziwiony, że pani prowadzi dzisiaj program. Jeśli dzisiaj są takie standardy rządowej TVP... - powiedział Bochenek.
Ziobro wróci do Polski? Poseł PiS mówi o wizycie lekarskiej
Wrzawa w studiu TVP Info
- Dziś - po pierwsze - znajduję się tutaj w roli dziennikarki, nie w roli autorki. Po drugie, zarówno wydawnictwo... - ripostowała Opolska, jednak poseł PiS znów jej przerwał. - Prawda obowiązuje w studiu i poza - rzucił.
- Proszę dać mi odpowiedzieć. Po drugie, zarówno ja, jak i wydawnictwo wydaliśmy na ten temat oświadczenie i nie doszło tam do żadnego oszustwa. Wydawnictwo stoi za mną murem - mówiła dziennikarka, ale Bochenek cały czas jej przerywał. Powtarzał, że powołała się na nieprawdziwe publikacje.
- Panie pośle, ja rozumiem, że pan tutaj z gotową tezą, ale jeśli ma pan do mnie jakieś zarzuty, to proszę dać mi na ten zarzut odpowiedzieć. Pan przerywa moje odpowiedzi. Opublikowałam również w moim oświadczeniu te przypisy, które w autoryzowanej wersji trafiły do wydawnictwa i powinny znaleźć się w książce. Wydawnictwo wyjaśnia, dlaczego się nie znalazły. Chciałabym na tym zamknąć wątek - podkreśliła prowadząca.
Po tych słowach poseł PiS zaczął wymieniać wszystkie nieprawdziwe tytuły, a w studiu wybuchła wrzawa.
- Szanowny panie pośle, dokładnie do tych przypisów się odniosłam zarówno ja jak i wydawnictwo. (...) Jeśli chce mi pan formułować zarzuty personalne, to proszę najpierw zapoznać się z najbardziej bieżącą informacją. A odpowiadam w skrócie, dlatego że rozmowa teraz dotyczy czego innego - tłumaczyła Opolska, jednak poseł PiS nadal jej przerywał.
- Rozumiem, że pan podważa wiarygodność. W skrócie odpowiem panu tak: przypisy z autoryzowanej wersji książki, którą wysłałam do wydawnictwa, nie trafiły do wersji drukowanej. Nie wiem, dlaczego. Wydawnictwo to potwierdza - podsumowała dziennikarka.
Błędy w przypisach książki dziennikarki. Wydawnictwo się tłumaczy
Wydawnictwo Harde poinformowało o błędzie technicznym, który doprowadził do publikacji nieprawidłowych przypisów w książce Karoliny Opolskiej "Teoria spisku, czyli prawdziwa historia świata". W sieci pojawiły się zarzuty, że autorka mogła korzystać ze sztucznej inteligencji, ponieważ w przypisach znalazły się trzy nieistniejące prace. Zarówno dziennikarka, jak i wydawca stanowczo temu zaprzeczyli.
Książka ukazała się pod koniec września i analizuje popularne teorie spiskowe oraz alternatywne narracje historyczne, takie jak koncepcja Wielkiej Lechii.
Początek dyskusji wywołał wpis historyka Artura Wójcika, związanego z Muzeum Jagiellońskim i autorem książki "Sarmatia" oraz bloga Sigillum Authenticum, który wskazał w mediach społecznościowych trzy pozycje nieistniejące, ujęte w przypisach książki.
Opolska przekonuje, że nie miała świadomości rozbieżności do czasu publicznej uwagi Wójcika. - Kiedy dostałam wydrukowaną książkę, nie wczytywałam się w przypisy. Teraz dopiero, po przeczytaniu tego posta, zweryfikowałam je i stwierdziłam, że coś jest nie tak - powiedziała w rozmowie z "Presserwisem". Autorka dodała, że odpowiedziała historykowi, lecz nie chce przenosić wymiany zdań do serwisu X, który jej zdaniem jest dziś miejscem agresji i wulgarności.
Wydawnictwo Harde opublikowało oświadczenie i stanowczo odcięło się od tezy o AI. Wyjaśniono, że przypisy zostały dodane przez pomyłkę. "Na żadnym etapie książka nie była pisana ani współtworzona przez narzędzia AI. W wyniku błędu technicznego w książce opublikowane zostały trzy nieprawidłowe przypisy" - poinformował wydawca.
W oświadczeniu wskazano zarówno błędne, jak i prawidłowe źródła oraz przeproszono czytelników. Wydawca podkreślił, że po konsultacjach i weryfikacji pracy autorki nie ma zastrzeżeń do jej rzetelności.