Blokada centrum Warszawy. Aktywiści z Ostatniego Pokolenia przykleili się do jezdni
- Rozpoczyna się rok szkolny, jest początek września i dzieci wracają do szkół, dlatego wracamy do takiej powiedzmy codzienności normalnego życia i to jest absurdalne, patrząc na to, że znajdujemy się w centrum kryzysu klimatycznego. W ciągu najbliższych lat będą działy się straszne rzeczy, które będą odczuwać właśnie te dzieci, które dziś wracają do szkoły - stwierdziła aktywistka Julia z Ostatniego Pokolenia, która brała udział w poniedziałek 3 września w akcji blokowania ul. Świętokrzyskiej w centrum Warszawy. Reporter WP Jakub Bujnik był na miejscu i porozmawiał jedną z uczestniczek protestu. Nagrał również moment interwencji policji. Funkcjonariusze siłą usunęli z jezdni kilku aktywistów, którzy wcześniej zdążyli przykleić się do asfaltu. - Nasilające się ekstremalne zjawiska pogodowe, susze czy ulewy. Pewnego dnia te dzieci nie będą mogły wyjść z domu. Będą umierać na udary i przegrzania. Władza nic nie robi. Tymi protestami chcemy bić na alarm - mówiła Julia. Jeden z biorących w proteście mężczyzn, miał ze sobą flagę z napisem "co powiemy naszym dzieciom?". Na pytanie naszego reportera wyznał, że od 2050 r. temperatura na ziemi będzie na tyle wysoka, że "człowiek będzie musiał żyć pod ziemią lub w innym miejscu". Obejrzyj cały materiał z poniedziałkowego protestu Ostatniego Pokolenia w Warszawie.