PolskaBlisko powstania komisji śledczej do tzw. sprawy Antoniego Macierewicza

Blisko powstania komisji śledczej do tzw. sprawy Antoniego Macierewicza

Nie ma oficjalnej decyzji, ale jak zapowiada rzecznik rządu komisja śledcza do tzw. sprawy Macierewicza powstanie „prędzej czy później”. Jeśli tak się stanie, to czy nastąpi koniec Prawa i Sprawiedliwości, jak przewiduje inicjator komisji Artur Dębski, bo „Macierewicz oszukał Kaczyńskich”, czy kompromitacja Platformy Obywatelskiej, jak zapowiada Bartosz Kownacki?

Blisko powstania komisji śledczej do tzw. sprawy Antoniego Macierewicza
Źródło zdjęć: © WP.PL | Michał Mandziak

20.01.2014 | aktual.: 10.02.2014 09:19

„To będzie koniec PiS-u”

Artur Dębski gdyby mógł, wręczyłby Bartoszowi Kownackiemu odznaczenie Twojego Ruchu, za to że "pomógł nagłośnić sprawę Macierewicza". Poseł wskazuje, że od sześciu lat sprawa raportu o WSI nurtuje Polaków ale dopiero teraz, po przejęciu zespołu Twojego Ruchu przez posła PiS Bartosza Kownackiego, temat jest szeroko omawiany. - Może się okazać, że to był największy błąd Prawa i Sprawiedliwości. Gdyby nie przejęli zespołu, nie byłoby w planach komisji, pierwsze wnioski pojawiłyby się dopiero po sześciu miesiącach i do tego czasu Macierewicz miałby spokój. A w sytuacji kiedy powstanie ta komisja, to będzie koniec PiS-u – zapowiada Dębski. Jak tłumaczy, komisja wykaże przede wszystkim malwersacje finansowe, których dopuszczali się członkowie komisji weryfikacyjnej oraz niebezpieczeństwo, a być może realne zagrożenie życia na jakie narażono współpracowników.

„Macierewicz oszukał braci Kaczyńskich”

Dębski przekonuje jednak, że odpowiedzialność dotknie również Jarosława Kaczyńskiego, ówczesnego premiera, który parafował raport, jak również prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ten dokument podpisał. - W tym sensie Macierewicz był tylko nikczemnym instrumentem, nikczemnym bo oszukał Kaczyńskich. Podetknął im dokument ręcząc, że jest zgodny z prawem, a oni mu uwierzyli. Nie zmienia to jednak faktu, że to oni podpisali ten dokument. decydując o jego publikacji. Ale czy byli odpowiedzialni za śmierć polskich żołnierzy, to wykaże komisja śledcza. Uważam jednak, że nie byłoby Nangar Khel, gdyby nie robota Macierewicza – mówi Dębski.

Podkreśla przy tym, że sprawa rozgrywa się nie o likwidację WSI, bo WSI można było zlikwidować, tylko o sposób w jaki to zrobiono, bo to naraziło na niebezpieczeństwo mnóstwo osób, a przede wszystkim bezpieczeństwo państwa. - To precedens. Ujawnianie współpracowników wywiadu cywilnego i wojskowego, tego w historii świata po prostu nie było, tu Macierewicz jest prekursorem – stwierdza poseł Dębski.

Oberwie się również Sikorskiemu?

Sojusz Lewicy Demokratycznej jest „całym sercem” za powstaniem tej komisji, bo jak podkreśla Stanisław Wziątek „każdy kto naraża bezpieczeństwo państwa musi ponieść konsekwencje”. Nie wydaje mu się jednak, że te konsekwencje będą tak dalekosiężne i doprowadzą do zniszczenia całego PiS-u. - Nawet jeśli Macierewicz dostałby zasłużoną karę, to PiS zrobiłby z niego męczennika, więc wątpię by to był koniec PiS-u. Nawet jeśli łamano prawo, PiS potrafi wszystko przedstawić z korzyścią dla siebie – uważa Wziątek. Przewiduje jednak, że rykoszetem dostanie się Radosławowi Sikorskiemu, który jak przypomina, jako ówczesny minister obrony narodowej współpracował z Macierewiczem. - Pomimo wszystko premier powinien przekonać cały klub PO by glosował za powstaniem komisji, będzie to dla nich korzystne politycznie, nawet jeśli musieliby poświęcić Sikorskiego – radzi poseł SLD.

- Z tego co pamiętam Sikorski wówczas był w konflikcie z Macierewiczem i niebawem odszedł z PiS-u, więc ja nie widzę żadnego związku – mówi ze spokojem Stefan Niesiołowski, który jak zapowiada będzie namawiał klub by głosował za powstaniem komisji. - Oczywiście biorąc pod uwagę czysto cyniczną kalkulację, bardziej opłacałoby się Platformie by Macierewicz był szefem PiS-u, ale oczywiście liczy się tu interes Polski i należy go wyeliminować jako wyjątkowego szkodnika – mówi.

Jaką decyzję podejmie premier? - Decyzja należy do klubu - podkreśla Małgorzata Kidawa-Błońska, niemniej jednak zapowiada, że „komisja powstanie prędzej czy później”, na pewno w tej kadencji. Dodaje, że nie może być tak, że za to co zrobił Macierewicz, płaci skarb państwa.

Co na to Prawo i Sprawiedliwość? - Nie ma się czego bać. Platforma próbuje straszyć przeszłością a boi się rozliczenia z teraźniejszości – mówi pewnie Bartosz Kownacki. Jego zdaniem ta komisja skompromitowałaby jedynie prezydenta i całą Platformę Obywatelską, bo jeśli nie powstała komisja do zbadania infoafery, a powstałaby komisja do sprawy sprzed sześciu lat, do której odniosła się już prokuratura, to dla każdego prawnika jest oczywiste, że nie ma tematu.

Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)