W Hiszpanii nie widać nadziei. Kolejne alerty po kataklizmie
Blisko 160 osób zginęło w wyniku powodzi w południowo-wschodnich regionach Hiszpanii. Władze zaznaczają, że zagrożenie jeszcze nie minęło. W kilku miejscowościach wciąż obowiązują tzw. czerwone alerty.
01.11.2024 | aktual.: 01.11.2024 11:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zjawisko atmosferyczne DANA jest nadal aktywne w Walencji i zachodniej Andaluzji. Na obszarach przybrzeżnych Huelva, Andévalo i Condado wprowadzono tzw. czerwone alerty. W kilku innych regionach obowiązują pomarańczowe lub żółte alerty - podaje "El Pais".
W wyniku tragicznych powodzi zginęło 158 osób, z czego 155 w prowincji Walencja. Najwięcej osób - 62 - zginęło w miejscowości Paiporta pod miastem Walencja. Służby nie wykluczają, że liczba ofiar może wzrosnąć, gdyż wciąż niektórzy są zaginieni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do La Torre, południowej dzielnicy Walencji, gdzie w czwartek odnaleziono osiem ciał w podziemnym parkingu, setki ludzi przybyło z żywnością, wodą i narzędziami do sprzątania, aby pomóc mieszkańcom.
Transport w prowincji jest sparaliżowany. Drogi dojazdowe do Walencji wciąż pozostają zamknięte, a władze zalecają, aby nie poruszać się po żadnych drogach w prowincji. Szybkie połączenie kolejowe z Madrytem nie będzie funkcjonować przez dwa-trzy tygodnie - poinformował resort transportu. Kilkadziesiąt tysięcy osób wciąż jest pozbawionych prądu.
Zatrzymano kilkudziesięciu szabrowników
Rząd zmobilizował ponad 1,2 tys. żołnierzy ze specjalnej jednostki ratowniczej (UME) do prac w pomocy poszkodowanym i oczyszczaniu miast. W piątek do Walencji zostało wysłanych dodatkowych 500 żołnierzy. W akcjach na terenach doświadczonych przez powódź bierze też udział 1,8 tys. funkcjonariuszy policji.
W terenie są też setki żandarmów z Gwardii Cywilnej, którzy w samej Walencji przeprowadzili już w sumie 3,4 tys. akcji ratunkowych – podała agencja EFE. Obejmowały one ratowanie ludzi i zapobieganie grabieżom. Jak poinformowało radio Cadena SER, policja aresztowała kilkadziesiąt osób za kradzieże w sklepach na obszarach dotkniętych powodziami.
Najpoważniejsza katastrofa od 50 lat
Gwałtowne burze, powodzie i podtopienia to skutek zjawiska atmosferycznego określanego w Hiszpanii jako DANA (hiszp.: depresion aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrzne natyka się nad Morzem Śródziemnym na ciepłe i wilgotne, co prowadzi do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie.
Od czwartku w Hiszpanii obowiązuje trzydniowa żałoba, ogłoszona dzień wcześniej przez rząd Pedro Sancheza. Premier, podobnie jak Alberto Nunez Feijoo, lider opozycyjnej Partii Ludowej (PP), udali się w czwartek do centrum koordynacji kryzysowej w Walencji. - Hiszpański rząd nie zostawi was samych - zapewnił mieszkańców prowincji Sanchez, przestrzegając, że DANA wciąż stanowi zagrożenie.
Obecna katastrofa atmosferyczna jest najpoważniejszą w Hiszpanii od 1973 roku, kiedy w wyniku ulewnych deszczów, które doprowadziły do zniszczeń w kilku miastach w Murcji i Andaluzji na południu Hiszpanii, zginęło około 300 osób - przypomniał "El Mundo".
Czytaj więcej: