"Lumperia!". Błaszczak zaatakował z mównicy, dostało się Tuskowi
Po dwugodzinnym expose premiera Donalda Tuska rozpoczęła się dyskusja. Jako pierwszy sejmową mównicę zajął przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak. Były minister obrony narodowej nie szczędził nowemu premierowi gorzkich słów.
Szef klubu PiS zaczął swoje wystąpienie od nawiązania do cytowanego przez Donalda Tuska listu Piotra Szczęsnego.
- Mieliśmy bardzo ostre przemówienie, w którym podtrzymane zostały wszystkie te kłamstwa głoszone przez lata. Wykorzystywanie listu samobójcy, by uzasadnić swoją politykę, to najpodlejsze, co można zrobić. Wynoszenie aktu samobójstwa, popełnionego w takich okolicznościach, do czynu bohaterskiego, to najniższe zagranie, jakie można sobie wyobrazić - grzmiał Błaszczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Gdyby miał pan odrobinę uczciwości"
Były szef resortu obrony narodowej zwrócił się bezpośrednio do premiera.
- Gdyby miał pan odrobinę uczciwości w sobie, to zacytowałby pan list, jaki napisał do pana człowiek, który podpalił się przed kancelarią w 2011 roku. Czyli kiedy pan był premierem - przypomniał Błaszczak.
Następnie zacytował fragment pożegnalnego listu, w którym mężczyzna nazwał Tuska "kłamcą i hipokrytą", a Polskę "chorym krajem".
Błaszczak o spirali nienawiści
Błaszczak odrzucił również oskarżenia, że Prawo i Sprawiedliwość jest odpowiedzialne za szerzenie nienawiści w polskim życiu politycznym.
- To pan nakręcił spiralę nienawiści. Przypomnę moherowe berety. To pan wyhodował (Janusza) Palikota, symbol hejtu i pogardy. Mogę wymieniać jeszcze wiele przykładów takiego niegodnego postępowania. Miłosierdzie niech pan zostawi Bogu. Sam pan głosi nienawiść i okrucieństwo - atakował Tuska, po czym nową sejmową większość nazwał "koalicją zemsty i chaosu".