Błąd służb powodem tragedii w Brukseli? Michał Rybak: Służby często są bezradne
• Działania belgijskich służb mogły przyczynić się do przyspieszenia organizacji zamachów
• W niedzielę służby informowały, że lider terrorystów poszedł na współpracę ze służbami
• Fakt ten prawdopodobnie "uruchomił" realizację planów ataków - mówi WP ekspert
22.03.2016 | aktual.: 23.03.2016 10:41
Do wtorkowych zamachów w Belgii doszło jedynie trzy dni po zatrzymaniu lidera siatki terrorystów Państwa Islamskiego, Salaha Abdeslama, który miał być "mózgiem" stojącym za symultanicznymi atakami w Paryżu w listopadzie ubiegłego roku. Zaledwie dzień po schwytaniu terrorysty, belgijskie służby podały informację o tym, że Abdeslam zdecydował się współpracować z policją. Zdaniem Michała Rybaka, byłego funkcjonariusza Agencji Wywiadu i szefa Kancelarii Bezpieczeństwa Rybak, opublikowanie tej informacji, choć miało na celu zdezorganizowanie jego siatki, prawdopodobnie przyspieszyło realizację planów, które były przygotowywane wcześniej.
- Niemal niemożliwe jest, by zorganizować taki zamach w ciągu 48 godzin. Chociażby dlatego, że trzeba mieć materiały wybuchowe i znać obiekty będące celem tych ataków. Wniosek jest taki, że musiały być one zaplanowane wcześniej - zauważa ekspert. Plany zamachów najprawdopodobniej wyszły na jaw przy schwytaniu Abdeslama. - Możliwe, że sam czuł się na tyle mocny, że powiedział im, że rzeczywiście coś niedługo ich czeka w ciągu najbliższych dni. W tej sytuacji, kiedy służby nie wiedziały, gdzie znajdują się pozostali terroryści jego siatki, chcieli tych ludzi jakoś wypłoszyć. Stąd też podanie informacji o współpracy. Służby miały nadzieję, że wystraszy to zamachowców, zmusi ich do zmiany planów, popełnienia błędów, a nawet może odstąpienia od zamachu - mówi Rybak - Problem w tym, że taki ruch może zadziałać też w drugą stronę i dodatkowo zmotywować terrorystów i przyspieszyć ich działania. Niestety chyba z tym mieliśmy tu do czynienia - dodaje.
Jak zauważa ekspert, o pośpiechu atakujących może świadczyć choćby brak informacji o tym, że zamachowcy mieli przy sobie broń, co jest standardowym modus operandi przy takich zamachach.
Wśród komentarzy po zamachu, jednym z dominujących wniosków jest ten o bezradności służb . Do ataków doszło bowiem mimo wielkiej i rozległej akcji antyterrorystycznej prowadzonej przez belgijskie, francuskie i holenderskie siły bezpieczeństwa. Zdaniem byłego pracownika służb, zapewnienie całkowitego bezpieczeństwa jest praktycznie niemożliwe.
- Niestety, siły bezpieczeństwa często są po rzeczywiście bezradne. My odpowiadamy na zagrożenie i działania terrorystów. Czasem udaje się je wyprzedzić, dzięki czemu np. nie doszło do zamachów w Polsce. Ale nie oszukujmy się: my gonimy przeciwnika, a wyprzedzenie go jest bardzo, bardzo trudne - dodaje Rybak.
Wydarzenia w Belgii każą postawić pytanie o gotowość polskich służb do zabezpieczenia kraju przed atakami terrorystów. Szczególnie, że tego lata w Polsce będą miały miejsce dwa masowe wydarzenia rangi światowej: szczyt NATO w Warszawie oraz Światowe Dni Młodzieży w Krakowie.
- O szczyt w NATO raczej bym się nie obawiał, bo tu bezpieczeństwo zapewniać będziemy nie tylko my, ale i inne służby, w tym amerykańskie, które mają dużo większe możliwości. Natomiast w kontekście deklaracji samych dżihadystów bardziej prawdopodobnym celem będzie atak podczas Światowych Dni Młodzieży. Tam dużo trudniej będzie zadbać o bezpieczeństwo. Tu na pewno będziemy mieli pomoc innych służb, ale zabezpieczenie tego wydarzenia będzie dużo trudniejsze - mówi Rybak.
Zdaniem eksperta, do zapewnienia bezpieczeństwa potrzebny będzie ogromny wysiłek oraz wyciągnięcie wniosków z wydarzeń w Brukseli.
- Wniosek jest taki, że w Europie mamy do czynienia z wieloma niezależnymi od siebie siatkami terrorystów. Konieczna jest współpraca ze służbami z całej Europy, wymiana informacji - przewiduje analityk. - Równie ważne jak możliwości techniczne, są też kwestie mentalne. To wielka odpowiedzialność, dlatego służbom potrzebna jest swoboda oraz współpraca ze strony społeczeństwa. A tego u nas bardzo brakuje - dodaje.