Świadek wypadku opowiadał przesłuchującym go policjantom, że widział jak nagle motoszybowiec został porwany przez silny wiatr. Pilot stracił panowanie nad maszyną i spadł na ziemię. Komisja wstępnie przyjęła, że przyczyną wypadku był błąd w technice pilotażu i złe warunki atmosferyczne. Wiceprzewodniczący Państwowej komisji badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek stwierdził też, że lot nie był wcześniej zgłoszony, mimo, że wymagają tego przepisy.
Ponadto, motoszybowiec był zarejestrowany w Czechach. Nie miał więc prawa wykonywania lotów w Polsce.