Biznesmen żąda 1,9 mln m.in. od Michnika i wiceszefa MSZ
Naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik i "Polityki" Jerzy Baczyński oraz wiceszef MSZ Ryszard Schnepf na ławie oskarżonych, 100-stronicowy akt oskarżenia i żądanie prawie 2 mln zł na cele charytatywne. Jak ustalił serwis internetowy tvp.info, tak będzie wyglądać proces o pomówienie, jaki kontrowersyjny polonijny biznesmen Jan Kobylański postanowił wytoczyć 19 dziennikarzom i dyplomatom. Domaga się od każdej z oskarżanych przez siebie osób po 100 tys. zł na cele charytatywne. Łącznie daje to kwotę 1,9 mln złotych.
27.11.2008 | aktual.: 27.11.2008 15:32
Proces będzie się toczył przed sądem karnym z prywatnego aktu oskarżenia. Wśród oskarżonych przez Kobylańskiego są m.in. redaktorzy naczelni "Gazety Wyborczej" i "Polityki" Adam Michnik i Jerzy Baczyński, wiceminister spraw zagranicznych Ryszard Schnepf, były ambasador Polski w Urugwaju Jarosław Gugała, były naczelny "Rzeczpospolitej" Grzegorz Gauden oraz dziennikarze Mikołaj Lizut i Jerzy Morawski.
Polonijny milioner z Urugwaju i prezes Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych Ameryki Łacińskiej zarzuca całej dziewiętnastce pomówienie. - Akt oskarżenia liczy około stu stron. Przygotowując go, zebraliśmy ok. dwóch tysięcy artykułów, audycji radiowych i telewizyjnych, w których zawarte są nieprawdziwe informacje na temat Jana Kobylańskiego. To była iście katorżnicza praca, ale było warto. Te wszystkie publikacje to jedna wielka niesprawiedliwość wobec tego zacnego starszego człowieka - tłumaczy w rozmowie TVP INFO adwokat Andrzej Lew-Mirski, pełnomocnik Kobylańskiego.
Oskarżeni się nie poddają i chcą ustanowić wspólnego pełnomocnika. - Jest to bardzo możliwe - potwierdza w rozmowie z TVP INFO Gugała. Oskarżeni zamierzają też na najbliższej rozprawie, która odbędzie się w styczniu, wystąpić do sądu o wezwanie na świadka samego Kobylańskiego. - Mam nadzieję, że nie zabraknie mu ani odwagi, ani siły żeby się stawić w sądzie. Ten proces w ogóle będzie okazją do tego, by sięgnąć do przeszłości i ponownie przeanalizować znajdujące się w IPN dokumenty na temat Kobylańskiego - mówi Ryszard Schnepf.
W podobnym tonie wypowiada się reszta oskarżonych. - Jestem zadowolony, że ten proces się odbędzie i zbadamy wszystkie niejasności - mówi Gauden. - Cieszę się z tego procesu, bo uważam, że każdy przyzwoity człowiek powinien mieć sprawę w sądzie z panem Kobylańskim - dodaje Gugała.
Kobylański to postać wyjątkowo kontrowersyjna. Kilka lat temu "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita" zarzuciły mu, że podczas drugiej wojny światowej kolaborował z hitlerowcami. Związany z Radiem Maryja biznesmen zaprzecza. Efektem tych publikacji było jednak wszczęcie przez Instytut Pamięci Narodowej postępowania sprawdzającego ws. domniemanego zadenuncjowania Niemcom żydowskiej rodziny w czasie wojny. Ostatecznie dowodów przeciwko Kobylańskiemu nie znaleziono.
Jarosław Olechowski Michał Krzymowski