Bity i prześladowany przez szkolnych kolegów? Policja i kuratorium zajęły się sprawą Wojtka

8-letni Wojtek miał paść ofiarą szkolnej przemocy, na którą nie reagował nikt z nauczycieli. Jego rodzina twierdzi, że chłopcu ściągano spodnie i złamano nogę. Dotarliśmy do dyrektora placówki, który przedstawił nam zupełnie inną wersję wydarzeń. Jego relację podważają absolwenci szkoły.

Bity i prześladowany przez szkolnych kolegów? Policja i kuratorium zajęły się sprawą Wojtka
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Patryk Osowski

20.06.2018 | aktual.: 20.06.2018 16:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tysiące internautów udostępnia w sieci historię przedstawioną przez starszego brata Wojtka. Jego zdaniem 8-latek wracał od kilku miesięcy ze szkoły z siniakami. Na oczach całej klasy ściągano mu też spodnie.

Kiedy po raz kolejny poczuł, że jego spodnie wraz z bielizną lądują na kostkach, odwrócił się i uderzył napastnika. To wtedy miał zostać pobity, a napastnik złamał mu kość piszczelową.

Burza w sieci

Wirtualna Polska dotarła zarówno do mamy chłopca, jak i dyrektora szkoły. Mama powiedziała nam, że na razie nie chce komentować sprawy. Dyrektor Zbigniew Buczek przedstawił z kolei zupełnie nową wersję wydarzeń.

"Fantazja go poniosła" - ocenił wypowiedzi dyrektora dla WP brat Wojtka. Na ocenę zdarzeń Buczka zareagowali też internauci. - Lepiej poczekać na ustalenia policji. Ostrzegam, że ślepe zaufanie do wersji dyrektora to zły pomysł - mówi WP jedna z absolwentek szkoły.

W komentarzach pod tekstem pojawiły się z kolei niepokojące wpisy: "Mam siostrzenicę w tej szkole. W jej klasie są często kłótnie, obrazy, dręczenie i znęcanie się psychiczne przez kolegów. Pan dyrektor obiecywał, że rozdzieli klasę. Mija kolejny rok i nic nie zrobił". Inny z komentarzy w sieci brzmi: "To Buczek jeszcze naucza? Przecież on od wielu lat wychowywał młodocianych przemocą, groźbą i głupimi regulaminami".

Protokół kuratorium już na początku przyszłego tygodnia

Miejscowa policja potwierdza nam, że zebrała już w tej sprawie niezbędny materiał dowodowy i przekazała go do Sądu Rejonowego w Drawsku Pomorskim.

Całemu zamieszaniu bacznie przygląda się również kuratorium oświaty. - Już niecałą godzinę po tym, jak dowiedzieliśmy się o sprawie, w szkole rozpoczęła się kontrola - zapewnia w rozmowie z Wirtualną Polską Małgorzata Duras z Kuratorium Oświaty w Szczecinie.

Podkreśla, że protokół przedstawiający analizę wydarzeń powinien być gotowy już na 26 czerwca.

"Koniec z patolą i bezprawiem"

Jako pierwszy o całej sprawie poinformował w sieci starszy brat Wojtka. Jego post z opisem zdarzenia zebrał na Facebooku ponad 20 tys. reakcji i aż 12 tys. udostępnień.

"Nagłośnimy sprawę! Koniec z patolą i bezprawiem" - napisał. Czy jego historia jest jednak zgodna z prawdą? Na pewno nie dla dyrektora Szkoły Podstawowej nr 3 w Złocieńcu, który podważa ją w rozmowie z Wirtualną Polską.

- Uczeń faktycznie ma złamaną nogę, ale doszło do tego w zupełnie inny sposób. W grupie bawiącej się w chowanego było trzech pierwszoklasistów. W pewnym momencie między 8-latkami doszło do nieporozumienia i jeden drugiego kopnął. Stało się to tak niefortunnie, że faktycznie doszło do urazu nogi. Wersja o ściąganiu spodni jest jednak niepotwierdzona - podkreśla Zbigniew Buczek.

Dyrektora zapytaliśmy, czy to prawda, że poszkodowany chłopiec był wcześniej gnębiony i od pół roku wracał ze szkoły z siniakami.

- Mama 8-latka twierdzi, że wielokrotnie alarmowała szkołę, że jej syn jest źle traktowany przez rówieśników. To nieprawda, bo w szkole była tylko dwukrotnie, co dokumentuje brak jej podpisu na listach obecności. Raz, gdy na początku roku odbierała książki, i drugi raz w maju, gdy została wezwana przez władze placówki. Gdyby było prawdą, że dziecko od miesięcy wracało z siniakami, czemu nigdy nie zgłosiła tego do innych instytucji, na przykład policji czy sądu? – pyta Buczek.

Komentarze (107)