"Widział go na radarze" i zestrzelił. Tak walczą piloci
Jak wyglądają współczesne potyczki myśliwców w powietrzu? Czy możemy je wyobrażać sobie jak konfrontacje, które znamy chociażby z filmu "Top Gun"? Generał Tomasz Drewniak - były inspektor sił powietrznych - przyznaje, że na wojnie w Ukrainie zdarzają się takie sytuacje, ale bardzo sporadycznie. - Tak naprawdę dzisiaj samoloty mają rakiety o zasięgu 100 km i więcej. Po to, aby przewagą informacyjną zaskoczyć przeciwnika i nie doprowadzać do ekstremalnych walk bomb. To jest trochę jak MMA w klatce - lepiej to rozegrać na dłuższym dystansie i uzyskać przewagę. Po co wdawać się w bijatyki, jak można zrobić to w białych rękawiczkach? - pyta gen. Drewniak. Jak dodaje, w czasie I wojny irackiej w 1991 r. tylko jedno zestrzelenie było takim, kiedy amerykański pilot widział iracki samolot. - Wszystkie pozostałe były w formule tzw. beyond visual range, czyli z odległości, w której pilot wzrokowo nie widział celu - mówi. - Widział go tylko na radarze, miał punkcik, naciskał przycisk. Rakieta leciała na odległość 30, 40 lub 50 kilometrów i zestrzeliwała cel - podsumowuje.