Byli w Lidlu już przed 6:00. "U nas rozeszły się w dwie minuty"
Trwa wielka promocja drewnianych zabawek w Lidlu, które od soboty można kupić z rabatem 50 proc. Wyprzedaż za pół ceny wzbudziła ogromne zainteresowanie klientów. Już przed godziną 6:00 ustawiali się w kolejkach, żeby zdobyć wymarzone prezenty dla dzieci.
04.11.2023 | aktual.: 04.11.2023 12:53
"Matka Promocja" opisuje na swoim Instagramie bitwę, jaka rozgrywa się w sobotę od świtu w słynnej sieci supermarketów. Już pierwszego dnia promocji w Lidlach toczyły się walki o zabawki. Nie ominęły także sklepu internetowego.
Czekali już przed 6:00 rano
Już z samego rana "Matka Promocja" pokazała w sieci nagranie prosto z Lidla. Przy okazji zdradziła, kogo spotkała przy wejściu do sklepu tuż przed otwarciem. Okazało się, że wiele kobiet wysłało po zakupy swoich mężów, aby to oni podjęli walkę o wymarzone zabawki dla dzieci.
"Obrałyście dobrą taktykę, bo w Lidlu spotkałam głównie waszych mężów: 'a pani też po kuchenkę?'" - napisała na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdarzyło się także, że wśród czekających panów znaleźli się dziadkowie. Jak pisze jedna z komentatorek: "Kuchnia zakupiona dzięki dziadkowi, który już o 5:58 był pod Lidlem".
Autorce relacji udało się zakupić wymarzoną zabawkę, bo - jak pisała - "kto rano wstaje, ten w Lidlu wygrywa".
"U nas rozeszły się w dwie minuty"
Obserwatorki influencerki chętnie podzieliły się własnymi doświadczeniami z lidlowego frontu. Jedna z nich tak opisała swój sukces: "U nas w dwie minuty rozeszły się kuchnie. O 6:05 to już nie było żadnej! Ale co się dziwić, sama wzięłam i ta kuchnia jest rewelacyjna! Tyle dodatków i wyposażenia, co tam jest, to nie wiem, gdzie bym dostała za 170 zł".
"Mój brat 600 km ode mnie poleciał na otwarcie po kuchnię, bo mój mąż dzisiaj na 5:00 do pracy, a ja z dwójką dzieci bez auta bym nie ogarnęła" - relacjonuje inna.
Nie wszyscy jednak mieli tyle szczęścia. Niektórzy, mimo starań, zastali tylko puste półki. "Ja się pytam, w którym Lidlu byłaś? U mnie o 6:10 puste półki i pełno ludzi" - napisała inna z komentujących.
Byli też tacy, którzy próbowali "przechytrzyć system" i zrobić zakupy jeszcze przed otwarciem sklepów stacjonarnych, czyli online. Nie było to jednak takie proste.
"A mi bank zrobił psikus. O godz. 00:11 zrobiłam zakupy, a tu się okazuje, że przerwa w bankowości do 7:30… Kuchni teraz już w necie brak… Lidla u siebie nie mamy. Czy jest jakaś dobra dusza, co by mi tę kuchnię kupiła?" - żali się kolejna z obserwatorek.
Druga zaś chwali się, jak to została zerwana na równe nogi w środku nocy, żeby tylko zdobyć drewnianą zabawkę: "Koleżanka mnie obudziła o 1:00 w nocy, żebym zamawiała online".