Bitwa o pojemniki na śmieci. Tak Wrocław wybiera firmę w przetargu

Wrocławscy urzędnicy planują wydać 700 tys. zł na nowe pojemniki na śmieci. Okazuje się, że koszt mógłby być znacznie niższy, gdyby przetarg nie faworyzował jednego producenta. Tym bardziej, że w internecie można znaleźć niemal identyczne i dwa razy tańsze kubły. Sęk w tym, że nie spełniają one warunków zamówienia, bo są… 20 milimetrów za niskie. Po pytaniach Wirtualnej Polski miasto nagle zmieniło specyfikację zamówienia.

Centrum Wrocławia. W kwietniu ubiegłego roku najwyraźniej zapomniano o odebraniu śmieci z pojemników
Centrum Wrocławia. W kwietniu ubiegłego roku najwyraźniej zapomniano o odebraniu śmieci z pojemników
Źródło zdjęć: © East News | Przemyslaw Fiszer
Sylwester Ruszkiewicz

Wrocław chce być jak Barcelona, Mediolan czy Stambuł i zamierza jako pierwsze miasto w Polsce wprowadzić nowy zautomatyzowany system zbiórki odpadów. Na ulicach mają stanąć specjalne metalowe kubły na szkło czy papier, które wyprą plastikowe pojemniki.

Kosze będą podnoszone i opróżniane przez specjalistyczne śmieciarki, a system obsługiwany w całości tylko przez jedną osobę. Pojemniki mają być szczuroodporne i hermetyczne, dzięki czemu wokół nie będzie unosić się brzydki zapach.

Miasto robi przetarg. Warunki spełnia tylko jedna firma

Na początku stycznia należąca do miasta spółka Ekosystem ogłosiła przetarg na 104 nowoczesne kubły z opcją zamówienia dodatkowych 27 pojemników.

- Pomysł jest świetny, ale diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Chodzi o specyfikację zamówienia, która wprost faworyzowała jednego oferenta - firmę H. z Dolnego Śląska. I to w dodatku takiego, który rok temu przeprowadził w mieście pilotaż ze swoimi kubłami. Przedstawiciele tej firmy spotykali się z Ekosystemem, zachwalali swoje produkty. No i rok później ogłoszono przetarg, którego warunki spełniają tylko te pojemniki – mówi Wirtualnej Polsce jeden z urzędników wrocławskiego magistratu. Prosi o anonimowość, ale zapewnia, że w całym ratuszu od kilku tygodni huczy od plotek w tej sprawie.

Postanowiliśmy sprawdzić ten trop. Faktycznie, rok temu Wrocław przeprowadził w jednej z dzielnic pilotażowy program z wykorzystaniem wspomnianych pojemników (miasto chwaliło się tym m.in. na swoim oficjalnym portalu internetowym).

Co ciekawe, zrealizowano go przy udziale lokalnej firmy śmieciowej, o której kilka lat temu zrobiło się głośno w związku z wykryciem nielegalnych odpadów medycznych na należącym do niej składowisku. Sprawę bada prokuratura – dwa lata temu media obiegła informacja, że zdaniem biegłego powołanego przez śledczych wysypisko może rozprzestrzeniać wirusy. O sprawie informował m.in. serwis money.pl.

Grzybek zamiast haka, wysokość co do centymetra

Faktem jest również, że specyfikacja przetargu ogłoszonego na początku stycznia jest bardzo detaliczna. Precyzyjnie opisuje gabaryty poszukiwanych pojemników, a także mechanizm ich opróżniania za pomocą "uchwytu grzybkowego".

Spółka Ekosystem zapewnia, że dystrybutor testowanych przed rokiem pojemników nie uczestniczył w przygotowywaniu tej specyfikacji, ale przyznaje, że dochodziło do spotkań z udziałem przedstawicieli tej firmy. "Spotkania odbywały w latach 2019-2020. Poruszane podczas nich zagadnienia dotyczyły m.in. systemu, jego funkcjonalności, logistyki odbioru odpadów, organizacji pilotażu oraz wniosków z niego płynących" – czytamy w odpowiedziach Ekosystemu na pytania Wirtualnej Polski.

Informator z wrocławskiego ratusza: - To jeszcze jest nic! W sieci bez problemu można znaleźć konkurencyjne pojemniki o identycznym wyglądzie i identycznych gabarytach. Są one jednak niezgodne ze specyfikacją przetargu. Powód? Są o 20 milimetrów niższe i 50 mm węższe niż wymagana wielkość podana przez miejską spółkę. No i opróżnia się je za pomocą standardowego haka, a nie grzybka, o którym mowa w warunkach zamówienia. Nowe pojemniki są kompletnie niekompatybilne z systemem pojemników stosowanych w reszcie miasta. Firma śmieciowa, która będzie je opróżniać, będzie musiała dokupić do nich specjalny pojazd. Koszt? Ok. 1,5 mln zł - mówi nasz rozmówca.

Jak dodaje, w mieście jest obecnie w sumie ok. 200 tys. standardowych pojemników. - Te nowe mają stanąć jedynie w 16 punktach: 15 z nich znajduje się w sektorze obejmującym Śródmieście i Stare Miasto, a jeden – w dzielnicy Fabryczna. Obecnie oba sektory obsługuje ta sama firma, która uczestniczyła w pilotażu nowych kubłów - ujawnia informator.

Miasto: możemy zmienić specyfikację

Rozmówca pokazuje nam także dokumenty z cenami pojemników. Te, które spełniają kryteria przetargu, kosztują 7,3 tys. zł za sztukę. Te niepasujące – 3,8 tys. Oznacza to, że przy tak sformułowanych warunkach zamówienia Wrocław może przepłacić ponad 300 tys. zł za całe zamówienie liczące 104 kubły.

Najciekawsze jest jednak to, co się stało po wysłaniu przez nas pytań do spółki Ekosystem. Zapytaliśmy zarówno o to, czym zdaniem miejskiej firmy różnią się kubły pasujące to specyfikacji od tych niepasujących, jak i o to, z czego wynika tak duża różnica w ich cenie.

Na oba pytania Ekosystem przesłał nam jednakowo brzmiące odpowiedzi: "Postępowanie o udzielenie zamówienia jest w toku. Wykonawcy złożyli pytania do specyfikacji warunków zamówienia, które w danej chwili są analizowane i nie wykluczone, że zostaną dokonane zmiany niektórych elementów specyfikacji" - przekazała WP Dorota Witkowska, rzeczniczka spółki Ekosystem.

Obraz

A kilka dni później miasto bez rozgłosu zaktualizowało warunki zamówienia tak, by do przetargu zostały dopuszczone pojemniki o innych wymiarach. Co istotne, w specyfikacji zmieniono dokładnie te zapisy, o które Wirtualna Polska zapytała miejską spółkę: obniżono dopuszczalną wysokość kubłów o 20 milimetrów i szerokość – o 50 mm. Nie zmieniono jednak zapisów o "uchwycie grzybkowym", pociągającego za sobą konieczność zakupu specjalnej śmieciarki. Pytania w tej sprawie wysłaliśmy 26 stycznia. Zmiany w specyfikacji opublikowano dzień później.

Pytania w sprawie kontrowersyjnego przetargu wysłaliśmy również do firmy H. z Dolnego Śląska, która miała być faworyzowana przez miejskich urzędników. Od ponad dwóch tygodni nie doczekaliśmy się odpowiedzi. W piątek przekazano nam telefonicznie, że osoba odpowiedzialna za przygotowanie informacji jest na urlopie.

Z kolei przedstawiciele spółki Ekosystem zapewniają nas, że współpraca z firmą H. przebiegała do tej pory z korzyścią dla miasta.

- W ramach przeprowadzonego pilotażu na przełomie 2019/2020 r. wykazano, że zastosowanie tego typu pojemników przyczynia się do wzrostu poziomu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych "u źródła", przekłada się na sprawniejsze zarządzanie logistyką odbioru, w tym m.in. krótszy czas odbioru, zwiększenie bezpieczeństwa podczas opróżniania pojemników. Ponadto wykazano niższe koszty eksploatacji - informuje WP Dorota Witkowska, rzecznik Ekosystem.

Otwarcie ofert złożonych w przetargu ma nastąpić 16 lutego 2022 roku. Będziemy przyglądać się sprawie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)