ŚwiatBitwa na przecieki. Ostry początek rozmów w sprawie Brexitu

Bitwa na przecieki. Ostry początek rozmów w sprawie Brexitu

Negocjacje ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej jeszcze się formalnie nie rozpoczęły, a już między Londynem i Brukselą dochodzi do poważnych zgrzytów. Obie strony toczą ostry spór za pomocą prasy i już wieszczą fiasko rozmów. Ucierpieć mogą na tym obywatele - unijni w Wielkiej Brytanii i brytyjscy w UE.

Bitwa na przecieki. Ostry początek rozmów w sprawie Brexitu
Źródło zdjęć: © Reuters
Oskar Górzyński

02.05.2017 15:10

Pierwsza kij w mrowisko włożyła strona unijna: w poniedziałek "Frankfurter Allgemeine Zeitung" opublikował pełne szczegóły przebiegu spotkania szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera i brytyjskiej premier Theresy May w Londynie. Przeciek pochodził ze strony Junckera i nie był dla Brytyjczyków korzystny. Według opisu w "FAZ" May zszkokowała swoich rozmówców z Brukseli brakiem przygotowania i całkowicie nierealistycznymi oczekiwaniami dotyczącymi negocjacji. Miała też zagrozić, że Wielka Brytania nie zapłaci należnych Unii pieniędzy wynikających z jej zobowiązań budżetowych i że zrówna status obywateli Unii mieszkających w Wielkiej Brytanii do tego posiadanego przez imigrantów spoza niej - w rezultacie pozbawiając ich dotychczasowych praw dotyczących zatrudnienia, opieki zdrowotnej i socjalnej. Juncker miał stwierdzić, że wychodzi ze spotkania 10 razy bardziej sceptyczny niż był na początku, zaś May żyje w "innej galaktyce"

Przeciek był zaskakujący nie tylko ze względu na jego zawartość, ale też rozmiar. Ze szczegółami opisany został niemal cały przebieg rozmów między Junckerem i May. Jak podkreślają komentatorzy, choć jakichś przecieków ze strony UE można było się spodziewać, to rzadko zdarza się, by ujawnione zostały wszystkie informacje na temat takich spotkań.

- Ludzie, którzy byli w polityce wiedzą, że jest różnica między "spinem", upublicznieniem niektórych szczegółów czy cytatów i ujawnianiem całego spotkania - mówi Bruno Macaes, były portugalski minister ds. europejskich i ekspert think-tanku Carnegie Europe. - Ten przeciek był pierwszym wrogim aktem w tych negocjacjach - dodał.

Londyn kontratakuje

Pierwszym, ale nie ostatnim. Już dzień później sprzyjający rządzącym konserwatystom dziennik "Daily Telegraph" opublikował inny przeciek - tym razem godzący w Brukselę. Według gazety, która powołuje się na unijne dokumenty, mimo zapewnień o priorytetowym traktowaniu kwestii praw obywateli Unii w Wielkiej Brytanii, Bruksela zamierza blokować porozumienie w tej sprawie z Londynem. Gazeta cytuje zapis spotkania szefa gabinetu Donalda Tuska Piotra Serafina z przedstawicielami unijnej dwudziestki siódemki, w którym Serafin podkreśla, że bardzo ważne jest, by UE" nie sprawiała wrażenia" , że blokuje szybkie zawarcie porozumienia w sprawie statusu obywateli - nawet mimo faktu, że, jak stwierdził jego szybkie zawarcie jest w praktyce niemożliwe. Tymczasem, jak twierdzi "Telegraph", rząd May jest gotowy zagwarantować zachowanie dotychczasowych praw obywateli UE w Wielkiej Brytanii już wkrótce, a obie strony mogłyby uzgodnić warunki już w czerwcu. Jednak zdaniem większości brytyjskich ekspertów to mało prawdopodobne, bo Londyn nie przedstawił dotąd swojej propozycji rozwiązania problemu.

Katastrofa na horyzoncie

Jak zauważają komentatorzy, bardziej od szczegółów przecieków może martwić fakt, że u progu rozpoczęcia negocjacji atmosfera między stronami jest bliska otwartego konfliktu - co sprawia, że trudne i skomplikowane rozmowy będą jeszcze trudniejsze. Zaś biorąc pod uwagę fakt, że na wypracowanie umowy strony mają krótkie dwa lata, ryzyko fiaska jest duże.

- Przecieki oznaczają, że rozmowy te będą miały najgorszy możliwy początek. Od początku byłem pesymistyczny co do tego przedsięwzięcia, ale teraz nie widzę możliwości żadnego dobrego zakończenia negocjacji - ocenił Sir Lawrence Freedman, profesor King's College w Londynie. Jak przewiduje, rozmowy rozbiją się o kwestie finansowe, szczególnie sprawę zapłaty przez Londyn zaległych wpłat do budżetu.

Sprawom nie pomaga fakt, że według opinii większości obserwatorów w UE i Londynie, brytyjski rząd - zgodnie z tym, co zostało opisane w "FAZ" - nie jest dobrze przygotowany do rozmów i nie jest świadomy tego, jak działa Unia. Krótko mówiąc, ekipa May ma nikłe pojęcie tego, z czym ma do czynienia.

- Przecieki pokazują nie tylko to, że UE i Zjednoczone Królestwo się nie zgadzają, ale przede wszystkim to, jak daleko brytyjski rząd jest od pełnego zrozumienia procesu i problemów, którym trzeba sprostać - uważa David Allen Green, specjalista od prawa międzynarodowego i publicysta "Financial Times".

W rezultacie obie strony sporu już teraz przewidują, że rozmowy w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii mogą zakończyć się fiaskiem. To byłby fatalny, którego największymi ofiarami będą obywatele. Nawet jeśli ich prawa zostaną zachowane, konsekwencje "twardego" Brexitu odbiją się na gospodarkach całej Unii - nawet jeśli konsekwencje dla Londynu będą jeszcze bardziej bolesne.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
brexitjean claude junckertheresa may
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (64)