Trwa ładowanie...
18-10-2010 18:05

Biskupi porównali in vitro do hitlerowskiej metody

Politycy różnie oceniają list biskupów w sprawie in vitro. Dla jednych jest to "pokazanie niebezpieczeństw tkwiących w nauce", wskazanie chrześcijańskich priorytetów; inni uważają, że biskupi nie rozumieją społecznych skutków in vitro lub, że list jest dowodem "bezsilności" Kościoła. Biskupi napisali w liście m.in., że metoda in vitro to "młodsza siostra eugeniki". Eugenika, choć pojęcie to pojawiło się w 1883 r., kojarzona jest z nazistowskimi okrutnymi eksperymentami na ludziach, których celem było stworzenie "czystej" rasy germańskiej (wysokich blondynów o niebieskich oczach).

Biskupi porównali in vitro do hitlerowskiej metodyŹródło: PAP
d4s5q6p
d4s5q6p

List: "in vitro powoduje ogromne koszty ludzkie"

Biskupi napisali do prezydenta, premiera i parlamentarzystów list w którym przestrzegają przed "ogromnymi kosztami ludzkimi", jakie - według autorów - są związane z metodą in vitro. "Dla urodzenia jednego dziecka dochodzi w każdym przypadku do śmierci, na różnych etapach procedury medycznej, wielu istnień ludzkich" - podkreślają biskupi w liście

Autorzy listu przestrzegają przed uchwaleniem ustaw dopuszczających rozwiązania prawne, które "nie są do pogodzenia zarówno z obiektywnymi racjami naukowymi o początku biologicznego życia człowieka, jak też z jednoznacznymi wskazaniami moralnymi, płynącymi z Dekalogu i Ewangelii, które przypomina Kościół".

List został skierowany w poniedziałek przez przewodniczącego KEP abp. Józefa Michalika, przewodniczącego Zespołu KEP ds. Bioetycznych abp. Henryka Hosera i przewodniczącego Rady ds. Rodziny KEP bp. Kazimierza Górnego do: prezydenta, marszałków sejmu i senatu, premiera oraz przewodniczących klubów parlamentarnych i sejmowych komisji - zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny.

Autorzy listu podkreślają, że metoda in vitro to "młodsza siostra eugeniki - rzekomo procedury medycznej - o najgorszych skojarzeniach". Jak piszą biskupi, procedura zapłodnienia pozaustrojowego zakłada bowiem "selekcję" zarodków, która oznacza "ich uśmiercenie". "Chodzi o eliminację słabszych zarodków ludzkich, zdiagnozowanych jako nieodpowiednie, czyli o 'eugenizm selektywny', piętnowany wielokrotnie przez Jana Pawła II i inne autorytety".

d4s5q6p

W ocenie autorów listu nieobliczalne są skutki społeczne, jakie może wywołać rozpowszechnienie metody zapłodnienia in vitro. - Tak poczęte dziecko może mieć trzy matki: genetyczną (dawczynię materiału genetycznego), biologiczną (tę, która je urodziła) i społeczną (tę, która je wychowuje). Ojcostwo w przypadku metody in vitro jest jeszcze trudniejsze do określenia. Tzw. dawcy 'materiału genetycznego' bywają anonimowi, ale znane są też precedensy, że pociąga się ich do płacenia alimentów na rzecz dziecka poczętego z ich materiału genetycznego" - napisali.

Ich zdaniem oddzielenie prokreacji od aktu małżeńskiego "zawsze niesie ze sobą złe społeczne konsekwencje i jest szczególnie niekorzystne dla dzieci przychodzących na świat wskutek działania osób trzecich".

Pilną koniecznością "jest uruchomienie programów zapobiegania niepłodności, której przyczyny są znane i uzależnione od ludzkich świadomych działań oraz leczenie niepłodności, którym nie jest technologia in vitro. Osoby z niej korzystające nadal pozostają niepłodne i chore" - piszą hierarchowie.

Wyrażają oni uznanie wszystkim, którzy mimo osobistego dramatu starają się zachować wierność zasadom chrześcijańskiej etyki i "otwierają się na przyjęcie dzieci przez adopcję". Mają nadzieję, że przedstawione przez nich racje "staną się przedmiotem refleksji i zachęcą do obiektywizmu tych, których naród obdarzył szacunkiem i zaufaniem na aktualnym etapie polskiej historii".

d4s5q6p

Posłowie: Kościół pokazuje niebezpieczeństwa

Posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska, pytana o list biskupów powiedziała, że "absolutnie" nie traktuje go w kategoriach szantażu emocjonalnego wobec polityków. - Ja traktuję ten list jako pokazanie niebezpieczeństw tkwiących w nauce, które gdzieś w tej trudnej kwestii tkwią, jako stanowisko Kościoła, jako głos w sprawie tworzenia mądrego prawa - podkreśliła.

Jak dodała, Kościół wielokrotnie do tej pory zabierał głos w sprawach etyki. Podkreśliła jednocześnie, że sejm jest dopiero na początku prac nad ustawą dotyczącą in vitro. Kidawa-Błońska przypomniała też, że Kościół w wielu kwestiach zmieniał zdanie na przestrzeni lat. - Kiedyś Kościół był np. przeciwko przeszczepom a potem, gdy zobaczył, że to jest dobre rozwiązania, przyznał rację - zaznaczyła.

Poseł PiS Bolesław Piecha ocenił, że "to list w dobrym tonie, wskazuje priorytety wiary chrześcijańskiej i nauczania Kościoła". - Nie rzuca oszczerstw. Jest nie tyle napomnieniem, co przypomnieniem tych wartości, które katolik powinien w swoim życiu stosować - powiedział Piecha.

d4s5q6p

Poseł PiS powiedział, że list "ma podstawy naukowe". - Mam również opracowania dotyczące konsekwencji, o których się nie mówi, jakie niesie procedura in vitro. Dotyczą ilości wad i schorzeń dzieci, ryzyka zachorowań na nowotwory. Jest to powszechnie znane - powiedział.

Z kolei wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska, komentując list biskupów, powiedziała, że nie rozumieją oni, iż skutki społeczne jakie niesie ze sobą metoda zapłodnienia in vitro i jej refundacja, to "szczęście tych rodzin, które w naturalny sposób nie mogą mieć potomstwa". - In vitro nie jest wymierzone przeciwko rodzinie, ale wzbogaca więzi rodzinne, gdyż daje możliwość bycia matką lub ojcem - oceniła Piekarska.

- Być może biskupi tego nie rozumieją, ponieważ z racji wykonywanego zawodu, wyrzekli się szczęścia rodzinnego - dodała wiceprzewodnicząca Sojuszu.

d4s5q6p

Szef parlamentarnego klubu PSL Stanisław Żelichowski, pytany o list, zaznaczył, że może mówić jedynie w swoim imieniu, bo w sprawie ustaw regulujących kwestię in vitro nie będzie dyscypliny partyjnej. - To sprawa sumienia poszczególnych osób - podkreślił.

Jego zdaniem, list jest wyrazem "bezsilności" Kościoła. - Sejm ma tworzyć w państwie - które nie jest państwem religijnym - prawa, z których nie wszyscy muszą korzystać - ocenił.

Jak mówił, należy pamiętać, że w państwie są różne osoby - wierzące, niewierzące oraz przedstawiciele innych religii. - Nie można ograniczyć parlamentu do działania tylko w interesie jednej religii, bo to by oznaczało, że jesteśmy państwem wyznaniowym - zaznaczył.

W piątek sejm ma zająć się projektami ustaw, które regulują kwestię zapłodnienia pozaustrojowego. Są wśród nich zarówno radykalne propozycje, zakazujące stosowania tej metody, jak też takie, które ją dopuszczają.

d4s5q6p
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4s5q6p
Więcej tematów