Bin Laden nie boi się śmierci
Najbardziej poszukiwany człowiek świata, Osama bin Laden, powiedział w niedzielę w wywiadzie dla pakistańskiego tygodnika Takbeer, że jest niewinny i wyraził nadzieję, że Pakistańczycy
będą go chronić z narażeniem życia.
Na pytanie, czy przyznaje się do zamachów, o które oskarżają go Stany Zjednoczone, bin Laden odpowiedział, że nie mógł ich dokonać ani on, ani żaden z jego rodaków, bo islam zabrania zabijania niewinnych osób.
W jaki sposób ja albo którykolwiek z moich towarzyszy mógłby ośmielić się pogwałcić islamskie nauczanie? - mówił Osama bin Laden.
Jego zdaniem, zniszczenie nowojorskiego World Trade Center i części Pentagtonu to prowokacja "wrogów islamu". Saudyjski milioner wymienił jako potencjalnych sprawców ataków tajne służby Izraela, Rosji, Indii i Serbii.
Zdaniem bin Ladena, każda próba złapania go w Afganistanie, gdzie przebywa pod opieką Talibów, zakończy się klęską, bo po jego stronie stanie także sąsiedni Pakistan.
Rząd Pakistanu zajął proamerykańskie stanowisko w sprawie kryzysu wywołanego zamachami z 11 września i uznał dowody winy Bin Ladena. Jednak postawa przywódcy tego kraju, gen. Perveza Musharrafa, wywołała niezadowolenie i protesty ze strony kręgów islamskich.
Pakistańczycy gotowi są do walki przeciwko wrogom islamu ramię w ramię z Talibami - uważa bin Laden.
Gdyby jednak bin Laden musiał opuścić Afganistan, to sądzi, że ma gdzie się schronić. Saudyjczyk powiedział tygodnikowi, że czekają na niego życzliwi mu ludzie od Algierii po Indonezję, od Czeczenii do Kaszmiru i od Bośni do Sudanu. Nie przeraża go też zagrożenie dla jego życia.
Śmierci się nie boję, bo chcę doświadczyć męczeństwa i modlę się do Allaha, bym mógł mu je ofiarować - powiedział Osama bin Laden. Jestem sługą Boga Wszechmogącego. Nie będę więc akceptował cudzej hegemonii w świecie tylko dlatego, że się boję - zaznaczył. (mk)