Biegły potwierdził: znaleziony obraz to "Gęsiarka" z Pałacu Prezydenckiego
• Biegły potwierdził autentyczność "Gęsiarki"
• To ten obraz zniknął z Pałacu Prezydenckiego
• Praca Romana Kochanowskiego odnalazła się w domu aukcyjnym
• Zawiadomienie o zaginięciu obrazu złożyła Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy
Rzecznik Prokuratury Przemysław Nowak poinformował, że zabezpieczony w jednym z domów aukcyjnych obraz to "Gęsiarka" Romana Kochanowskiego - płótno, które zginęło z Pałacu Prezydenckiego. Potwierdziła to ekspertyza przeprowadzona przez biegłego z zakresu historii sztuki.
Prokuratura ma już istotne ustalenia dotyczące tego, jaka była droga tego obrazu z Pałacu Prezydenckiego do domu aukcyjnego. - Na razie nie ma zarzutów w tej sprawie i nie można o tym mówić - tłumaczy rzecznik. Według niego, szczegóły będziemy mogli poznać za parę tygodni.
5 października Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ z zawiadomienia Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy wszczęła śledztwo w sprawie kradzieży kilku przedmiotów z Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego: obrazu "Gęsiarka", innego obrazu, rzeźby oraz miniwieży stereo.
Obraz policjanci zabezpieczyli w jednym z domów aukcyjnych, który w czerwcu sprzedał go po tym, jak w kwietniu osoba prywatna wstawiła go do komisu. Według mediów, ostatnio osoba, która go kupiła na aukcji, zwróciła obraz domowi aukcyjnemu.
Szefowa biura prasowego prezydenta Andrzeja Dudy Katarzyna Adamiak-Sroczyńska mówiła, że o zgłoszeniu sprawy prokuraturze zdecydowano w związku z informacjami, że na portalu aukcyjnym pojawił się obraz, który przypomina brakujący w zasobach kancelarii obraz "Gęsiarka". - Rama jest podobna, obraz jest podobny. Jednak my dysponujemy jedynie zdjęciem katalogowym. Nie mamy w 100 proc. pewności, że jest to ten sam obraz. Ponieważ jednak znalazł się na aukcji, nie mogliśmy zwlekać z zawiadomieniem prokuratury - powiedziała.
Były szef kancelarii prezydenta Komorowskiego Jacek Michałowski mówił, że "jeśli kancelaria przeszukała swoje zasoby i nie odnalazła zagubionych przedmiotów, musiała to zgłosić do prokuratury". - Słusznie zrobiła. Jeżeli przedmioty zginęły, to trzeba wszcząć śledztwo - dodał.
Jak podkreślił, Kancelaria prezydenta Komorowskiego nie podejmowała żadnych kroków w sprawie, bo miała nadzieję, że zagubione przedmioty się znajdą. - Bywały sytuacje, że rzeczy znikały, a potem znajdowały się w magazynie - powiedział.