Biden pogroził Putinowi? Analityk PISM wskazuje dwa newralgiczne punkty
Spotkanie Joe Bidena z Władimirem Putinem w Genewie zakończone. Czy przyniesie przełom w relacjach USA-Rosja? Zdaniem Andrzeja Dąbrowskiego z PISM szanse na duże zmiany są niewielkie. Analityk w rozmowie z WP wskazał też na dwie kwestie, w których USA będą stanowcze.
W środę odbyło się spotkanie prezydentów Joe Bidena i Władimira Putina w Genewie. Wśród tematów poruszanych przez przywódców obu mocarstw pojawiły się: cyberbezpieczeństwo, konflikty na świecie, a także prawa człowieka.
Genewa. Spotkanie Biden-Putin w "dobrej atmosferze"
Po spotkaniu na konferencji w Genewie Władimir Putin zaznaczył, że rozmowa z prezydentem Joe Bidenem była "konstruktywna", a oba kraje nastawione są na "rozwiązywanie problemów". To samo podkreślał prezydent USA, który dodał, że spotkanie odbyło się w "dobrej atmosferze".
O to, co Joe Biden i Władimir Putin chcieli uzyskać poprzez spotkanie w Genewie, pytamy Andrzeja Dąbrowskiego, analityka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - Strona amerykańska do spotkania Joe Bidena z Władimirem Putinem chciała podejść pragmatycznie. Kluczowe było omówienie spraw związanych z amerykańskimi interesami, żywotnymi dla Stanów Zjednoczonych, ale też dla globalnej obecności Ameryki na świecie - podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską analityk PISM.
Spotkanie Biden-Putin. Dąbrowski: na to Biden nie pozwoli nigdy więcej
Jak dodaje, głównym celem Joe Bidena w Genewie było poruszenie kwestii kontroli zbrojeń oraz wyciszenie emocji wokół programu Nowy Start (traktat między Rosją i Ameryką ws. środków zmierzających do dalszej redukcji i ograniczenia zbrojeń strategicznych - red.). - Stany Zjednoczone wiedzą, że pięć lat (program wygasa 5 lutego 2026 roku – red.) to nie jest długi okres, dlatego podejmuje rozmowy w tej kwestii - tłumaczy ekspert.
Zdaniem Andrzeja Dąbrowskiego Joe Biden na spotkaniu z Władimirem Putinem w Genewie chciał zwrócić też uwagę na inne kwestie. - To chociażby amerykańscy obywatele przetrzymywani w Rosji, ale także podkreślenie roli Stanów Zjednoczonych jako strażnika wartości. Tu pojawia się nazwisko Nawalnego i jego uwięzienie - podkreśla analityk PISM.
- Najważniejszym jednak, w mojej opinii, było pokazanie Rosji, że cyberataki to jest coś, na co Biden i jego ludzie nie pozwolą sobie nigdy więcej. Pokazanie Putinowi i zależnym od niego podmiotom, że odpowiedź ze strony Ameryki będzie stanowcza - dodaje Dąbrowski.
Spotkanie w Genewie. Co zyskała Rosja? Kluczem polityka wewnętrzna
A co po spotkaniu zyskała Rosja? Tu, zdaniem eksperta, kluczowy również jest temat kontroli zbrojeń. Istotne okazują się także koszty, jakie generowane są przez wyścig zbrojeń.
- Rosja, poprzez rozmowy o kontroli zbrojeń, próbuje wskazywać też inne kwestie, które są dla niej istotne. To chociażby system obrony przeciwrakietowej w Europie, ona jest solą w oku Putina. Nie zapominajmy też o tym, że Władimir Putin na pewno chciał wykorzystać tę okoliczność na potrzeby polityki wewnętrznej - zaznacza analityk PISM.
Tę ostatnią kwestię widać zwłaszcza w odniesieniu do cyberbezpieczeństwa. - Podkreślił, że najwięcej cyberataków wychodzi z Ameryki. Mamy tu doskonały przykład odbijania piłeczki. To stara śpiewka prezydenta Rosji. Pamiętajmy, że konferencja Putina nie była po to, by Biden lepiej zrozumiał jego intencje, tylko po to, żeby obywatele Rosji wiedzieli, że to ich kraj jest właśnie tym państwem, które stoi po stronie praw człowieka, chociaż wcale tak nie jest - podkreśla Andrzej Dąbrowski.
Genewa okaże się przełomem? Ekspert bez nadziei. Wskazał na słowa Putina
Ekspert przyznał, że nie widzi szans na przełom w sprawie cyberbezpieczeństwa. Zdaniem analityka jedno i drugie państwo zdaje sobie sprawę z tego, że takie ataki będą miały miejsce i mogą wiązać się z konsekwencjami. - Tu może dojść do chwilowego ocieplenia i normalizacji tych relacji. Nie stawiałbym jednak pieniędzy na to, że dojdzie do konkretnych zmian. Putin nie przepuści okazji, by tanim kosztem osiągać swoje cele - mówi Dąbrowski.
W opinii eksperta przełomu nie będzie też w kwestii konfliktu na Ukrainie i sytuacji na Białorusi. Powód, zdaniem Dąbrowskiego, jest prosty: Władimir Putin nie zrezygnuje ze swoich wpływów. - To padło z jego ust: "jeżeli chodzi o członkostwo Ukrainy w NATO, nie ma o czym rozmawiać". Te słowa dobitnie podkreślają jego stosunek do sprawy, że o Ukrainie rozmawia się z Rosją, mimo że jest to suwerenny kraj - tłumaczy Andrzej Dąbrowski.
Zdaniem analityka również i w tej sprawie ze strony Stanów Zjednoczonych można spodziewać się podkreślania roli wartości, jakimi kieruje się administracja Joe Bidena. - W tej kwestii polityka Stanów Zjednoczonych pozostanie niezmienna; będzie obstawała za wolnością słowa i demokracją oraz że będzie wspierać integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy - zauważa ekspert.
Wartości pozostają niezmienne? Kluczowa postać Nawalnego
Dąbrowski zwraca uwagę na słowa, które padły w kontekście Aleksieja Nawalnego. - Rola wartości, których broni Ameryka, została podkreślona przez Joe Bidena w Genewie kilka razy. Prezydent USA wspomniał, że jeżeli Nawalny umrze w więzieniu, to reakcja Ameryki będzie zdecydowana - zaznacza Andrzej Dąbrowski.
Wspomniane wartości i ich obrona przez Joe Bidena, w opinii analityka PISM, pozostaną niezmienne. - Będzie chciał kontynuować tę retorykę i działania, które się z nią wiążą. Tak często podkreśla, że wartości to sedno jego polityki zagranicznej, że myślę, że gdyby zdecydował się na brak reakcji po śmierci Nawalnego, że straciłby na wiarygodności, która jest dla niego kluczowa. Możemy rozmawiać, ale wartości pozostają wartościami i są dla USA niezmienne - ocenia Andrzej Dąbrowski.