Biden o broni dla Ukrainy: Pozwala bronić się przed Rosją bez ryzyka III wojny światowej
Dostawy amerykańskiej broni ratują życie i pozwalają Ukraińcom bronić się, bez wciągania nas w III wojnę światową i wysyłania tam amerykańskich żołnierzy - powiedział we wtorek prezydent USA Joe Biden podczas wizyty w fabryce koncernu zbrojeniowego Lockheed Martin w Alabamie.
"Sprawiacie, że Ukraińcy mogą się bronić, a my nie musimy ryzykować wywołania III wojny światowej poprzez wysłanie amerykańskich żołnierzy do walki z rosyjskimi żołnierzami" - stwierdził prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, zwracając się do pracowników fabryki Lockheed Martin w hrabstwie Pike, gdzie wytwarzane są pociski przeciwpancerne Javelin, z których 5,5 tys. trafiło na Ukrainę.
Joe Biden o wsparciu Ukrainy amerykańską bronią
"Szczerze mówiąc, w wielu przypadkach oni (Ukraińcy) ośmieszają rosyjskie wojsko" - dodał prezydent.
Wygłaszając przemówienie na tle przenośnych wyrzutni Biden zachwalał zalety broni i tego, jak dużą różnicę robią na polu bitwy.
Cytował przy tym opinie żołnierzy walczących w Ukrainie, którzy stwierdzili, że bez amerykańskich pocisków trudno byłoby zatrzymać rosyjską ofensywę oraz wspominał historię o ukraińskich rodzicach, którzy nazwali swoje dziecko na cześć produkowanych w Alabamie rakiet.
Zobacz także: Szpica Ukrainy. Ekspert o ukrytych siłach Ukraińców
Biden stwierdził, że USA pełnią obecnie rolę podobną jak podczas II wojny światowej, stanowiąc "arsenał dla demokracji".
Biden: "Wspierać Ukraińców"
Amerykański prezydent dodał, że historia pokazuje, iż jeśli nie sprzeciwia się dyktatorom, to ich apetyt tylko rośnie i ostatecznie koszt bezczynności jest znacznie większy.
"Mogliśmy albo wspierać Ukraińców, by mogli bronić swojego kraju, albo stanąć z boku i przyglądać się, jak Rosja kontynuuje swoje okrucieństwa" - powiedział prezydent USA.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski