Trwa ładowanie...

Burza po wypowiedzi Ławrowa. "III wojna światowa? Rosja przegrywa, więc straszy"

Po tym, jak rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow ostrzegł Zachód przed niebezpieczeństwem wybuchu trzeciej wojny światowej, ukraińscy przedstawiciele rządu mówią o groźbach bez żadnego pokrycia. W podobnym tonie wypowiadają się w rozmowie z Wirtualną Polską eksperci. - To próba odwrócenia uwagi od klęski Rosji na wojnie w Ukrainie. Putin nie uzyskał żadnego z zamierzonych celów - twierdzą.

Siergiej Ławrow obwinił Zachód o możliwość sprowokowania III wojny światowej (Photo by Janine Schmitz/Photothek via Getty Images)Siergiej Ławrow obwinił Zachód o możliwość sprowokowania III wojny światowej (Photo by Janine Schmitz/Photothek via Getty Images)Źródło: GETTY, fot: Janine Schmitz
d3fk7jj
d3fk7jj

- Niebezpieczeństwo wybuchu trzeciej wojny światowej jest poważne, realne, nie wolno go lekceważyć – powiedział szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji, który Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało na swoim kanale Telegram w poniedziałek wieczorem. W jego opinii, dostawy broni z NATO do Ukrainy, uzasadniają ataki ze strony Rosji na takie cele.

- Jeśli NATO, poprzez swojego pełnomocnika wchodzi de facto w wojnę z Rosją i tego pełnomocnika uzbraja, to na wojnie robi się to, co trzeba zrobić na wojnie – mówił Siergiej Ławrow.

Zdaniem Ławrowa, obecna sytuacja przypomina tzw. kryzys kubański (kryzys polityczny z 1962 roku między dwoma supermocarstwami dysponującymi bronią atomową ZSRR i USA - przyp. red.).

- Choć nie było wtedy zbyt wielu spisanych zasad, to dość jasne były wtedy "zasady postępowania". Moskwa wiedziała, jak zachowa się Waszyngton, a Waszyngton wiedział, jak zachowa się Moskwa. Także dzisiaj istnieje niewiele zasad - twierdził Ławrow.

Mołdawia zagrożona? "To może być realny plan"

III wojna światowa? "Kolejny argument do straszenia"

Według Jana Piekło, byłego ambasadora RP w Kijowie, straszenie III wojną światową wynika z braku realizacji celów wyznaczonych przez Putina.

d3fk7jj

- Rosja nie odnosi sukcesów na wojnie w Ukrainie. Tak jak się nie udało błyskawicznie zająć Kijowa, tak nie udało się przełamać frontu w Donbasie. W związku z tym Kreml sięga do swojej, właściwej strategii taktycznej i używa kolejnego argumentu do straszenia. Tym argumentem jest III wojna światowa i ewentualne użycie broni nuklearnej - mówi WP Jan Piekło.

Jego zdaniem, kwestia wojny nuklearnej to nic nowego i pojawia się w rosyjskiej propagandzie raz na jakiś czas.

- Rosjanie straszą bronią atomową, chwaląc się zestawami rakiet hipersonicznych, a także pocisków Kalibr czy Iskander, które mogą głowice nuklearne przenosić. Pojawiają się groźby, że takie głowice zostaną zainstalowane w Kaliningradzie. A de facto straszenie wojną światową jest totalną klęską koncepcji Putina w Ukrainie. Zamiast uzyskać to, co chciał, w efekcie otrzymuje kompletnie coś odwrotnego – czyli jedność Zachodu, determinację Finlandii i Szwecji do szybkiego wstąpienia do NATO i klęskę militarną na terenie Ukrainy - uważa były ambasador RP w Kijowie.

I jak dodaje, działania rosyjskich wojsk w Ukrainie pokazały, że wojna konwencjonalna jest dla Putina koszmarem.

d3fk7jj

- Rosjanie operuje starym sprzętem, nie działa logistyka i zaopatrzenie. Straszenie w takiej w chwili bronią atomową, która ma być jakimś nowym, cudownym środkiem, który pozwoli Rosji wojnę wygrać, jest kolejnym elementem "magicznej różdżki Putina", która nie niesie za sobą nic konkretnego. A poza tym użycie broni nuklearnej, to nie jest tylko decyzja Putina. On nie ma przycisku, który mógłby sobie "ot tak wcisnąć". To skomplikowana procedura. Nie jestem przekonany, czy kierownictwo rosyjskiej armii byłoby skłonne ją uruchomić - ocenia Jan Piekło.

W swoim wywiadzie Ławrow wielokrotnie próbował przekonywać, że to rzekomo Zachód jest odpowiedzialny za obecną sytuację na Ukrainie. Jego zdaniem, Zachód wspiera prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, licząc na to, że w ten sposób "uda się wyrządzić Rosji jakąś nieodwracalną szkodę".

d3fk7jj

- Zdaje się, że w tej chwili determinacja Zachodu, żeby Rosja poniosła porażkę na wojnie w Ukrainie jest ogromna. Szczególną rolę odgrywają tu Stany Zjednoczone, które w swojej bazie NATO w niemieckim Ramstein próbują we wtorek przekonać jeszcze nieprzekonanych, żeby pospieszyli z pomocą Ukrainie i żeby zachowali się solidarnie. To bardzo ważne, w szczególności jeśli chodzi o zaangażowanie Niemiec. Zachód powinien zachować nadal pełną determinację, ponieważ Putin ugina się tylko i wyłącznie przed czynami - ocenia były ambasador RP w Kijowie.

Wypowiedź Ławrowa odbiła się szerokim echem na całym świecie. W sprawie głos zabrał również chiński MSZ, podkreślając, że wybuch trzeciej wojny światowej nikomu nie jest na rękę. "Chin nie interesuje trzecia wojna światowa. Popieramy pokojowe rozwiązanie konfliktu w Ukrainie" - głosi ministerstwo spraw zagranicznych tego kraju.

- Nikt nie chce trzeciej wojny światowej. Mamy nadzieję, że wszyscy interesariusze wykażą się powściągliwością i nie pozwolą na eskalację sytuacji, jak najszybciej osiągając pokój - przekazano.

d3fk7jj

"Próba odwrócenia uwag od kłopotów Rosji"

Zdaniem Michała Marka, założyciela i eksperta Fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, słowa wypowiedziane przez ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa to kolejna próba straszenia wojną nuklearną i globalnym konfliktem.

- To między innymi próba odwrócenia uwagi od kłopotów Rosji na wojnie w Ukrainie. Jest to także próba wpłynięcia na Zachód, aby ten ograniczył wsparcie militarne udzielane Ukrainie. Jeśli coś nie idzie po myśli Kremla, wyciąga się wówczas straszak – w tym przypadku, w postaci wojny nuklearnej. To znak, że Putinowi zostało już niewiele argumentów i ponownie próbuje wywrzeć presję na państwach NATO, stosując ten sam mechanizm - uważa Michał Marek.

Jak zauważa nasz rozmówca, Ławrow – w kontekście trzeciej wojny światowej i ewentualnego ataku nuklearnego – wymienił Polskę, jako ten kraj, który "jako jedyny rozważa wprowadzenie wojsk na Ukrainę".

d3fk7jj

- W tym kontekście, eksponowanie wątku gotowości Polski jako "jedynego państwa NATO" do interwencji na Ukrainie to sygnał dla Warszawy – jeśli nie przestaniecie pomagać Ukrainie, będziecie pierwszym celem ataku nuklearnego. Rosja, strasząc nas, próbuje zdestabilizować sytuację w Polsce (działanie to odnosi się do stymulowania nastrojów antyukraińskich i antynatowskich). Jest to kolejny element wojny informacyjnej. Wcześniej Kreml do budowy tego rodzaju nacisków wykorzystywał szantaż energetyczny czy informacje o rozmieszczaniu systemów rakietowych w obwodzie kaliningradzkim. Dzisiaj sugeruje, że to Polska mogłaby być celem rosyjskiego ataku nuklearnego w przypadku dalszego wspierania Ukrainy - mówi nam ekspert z Fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa.

Według Michała Marka, mówienie o trzeciej wojnie światowej ewidentnie wskazuje na to, iż Rosji kończą się pomysły na budowę nacisków na Zachód w kontekście wojny w Ukrainie.

- Innym pomysłem jest otwarcie kolejnego frontu rosyjskiej ofensywy w tzw. Naddniestrzu. Tylko jakimi siłami Putin chce to przeprowadzić? Chyba że celem jest odciągnięcie ukraińskich wojsk od Chersonia, tworząc widmo możliwego desantu na Budziak lub eskalacji napięć na granicy z tzw. Naddniestrzem. Do 9 maja, czyli do "Dnia Zwycięstwa" (rocznica 9 maja 1945), zostało mało czasu. Moskwie potrzeba nowych działań, w tym informacyjnych, które pozwolą Kremlowi przekonać Rosjan, iż Federacja Rosyjska rządzona przez Władimira Putina jest "światową potęgą", przed którą "już wkrótce" ugnie się NATO – m.in. w tym celu odświeżono wątek ryzyka wybuchu III wojny światowej - puentuje Michał Marek.

d3fk7jj

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3fk7jj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
d3fk7jj
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj