PublicystykaWiktor Świetlik: "Święty spokój i jego wrogowie. Przed PiS ogromne wyzwanie" (Opinia)

Wiktor Świetlik: "Święty spokój i jego wrogowie. Przed PiS ogromne wyzwanie" (Opinia)

"Dajcie nam politycy święty spokój" - mówią często ludzie i okazuje się to najważniejszym postulatem wyborczym. To czy PiS-owi uda się ten sposób spokój zapewnić, może być równie ważne dla przyszłości tej partii, jak sukces gospodarczy.

Wiktor Świetlik: "Święty spokój i jego wrogowie. Przed PiS ogromne wyzwanie" (Opinia)
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara

23.07.2019 | aktual.: 30.07.2019 12:14

Idea świętego spokoju i perspektywa jej realizacji może okazać się dużo ważniejsza niż kwestie postulatów ruchów LGTB, wrogów ruchów LGTB, czy jakichkolwiek innych ideologów. Polacy chcą spokoju i bezpieczeństwa bardziej niż czegokolwiek innego.

Po dwóch totalitaryzmach i ulicznej anarchii lat 90. spokój i bezpieczeństwo dla współczesnego Polaka są jak Słońce i chmury dla górnika po szychcie. Większość prowadzonych od lat badań pokazuje, że bogactwo ekonomiczne i samorealizację zawodową ceni on sobie jako tako. Przedkłada nad nie rodzinę, zdrowie, bezpieczeństwo i spokój.

I trzeba przyznać, że przez ostatnie cztery lata, na tle większości Europy, ten spokój Polak miał. Tyle, że nie jest to stan permanentny, a utrzymać go będzie coraz trudniej. Sytuacje takie jak ta w Białymstoku pokazują, że łatwo nie będzie. Bo z jednej strony państwo nie może pokazać słabości odpuszczając chuliganom czy profanatorom, jakiejkolwiek maści politycznej by nie byli. Z drugiej strony nie powinno tego robić za pomocą pałek czy gazu łzawiącego, bo wówczas to ono w mediach znajdzie się z miejsca w roli agresora.

Mów do mnie łagodnie

Ludzie chcą nie tylko spokoju, ale chcą by go chronić, by politycy "dali im spokój". Do tej pory - nie licząc wyborów w 2001 roku Polacy dwa razy głosowali na PiS i dwa razy PiS dziękowali w wyborach. Zwycięskie kampanie 2005 i 2015 roku oparte były przede wszystkim na hasłach zapewniania bezpieczeństwa, praworządności, dobrobytu. Klęski w roku 2007 i 2011 poprzedzały bojowe kampanie oparte na hasłach ostrych zmian, rozliczeń, krzyżowania planów oligarchicznych spisków.

Trudno ocenić jak dużą rolę kwestia "uchodźców" odegrała w 2015 roku, ale na pewno niemałą. Duża część wyborców uznała, że w tej jednej sprawie niekoniecznie chcemy podążać zachodnią ścieżką rozwojową, nawet za cenę braku dalszych pochwał czy nadchodzących kar. Przyjęcie niekontrolowanej fali emigracyjnej musiałoby mocno zaburzyć upragniony ład. Obrazki z Niemiec czy Calais nawet jak nieco wyolbrzymiane pokazują, że obawa była na rzeczy.

Oczywiście politycy opozycji czy ruchów lewicowych mają świadomość tego, że spokój to jeden z głównych aktywów PiS. Próby zakłócenia tego spokoju ze strony opozycji, tak zwana opcja uliczna, okazały się swoją parodią. Marsze KOD malały, marzenia o pałach idących w ruch i przemocy państwowej nie były się w stanie spełnić, bo państwo okazało się zbyt sprytne, by tę przemoc okazać. Inscenizacje z zabitym i "zmartwychwstałym" demonstrantem Diduszką stały się na wieki memem cierpień już nawet nie na pluszowym krzyżu (jak bohater Janusza Szpotańskiego), a krzyżu zmyślonym.

Kwadratura spokoju

Polska w ciągu ostatnich lat była spokojnym krajem. Jak na europejskie standardy. Ogromna dziś już rzesza ukraińskich imigrantów nie najgorzej układa sobie życie z większością Polaków. Mimo starań radykałów z obu stron, a i zapewne agentury rosyjskiej. Ale nie będzie tak zawsze.

Przeciwników idei świętego spokoju nie brakuje, nie tylko wśród agresywnych "karków" z Białegostoku czy aktywistów ruchu LGBT prowadzących swoją profanacyjną krucjatę na ulicach polskich miast. Prędzej czy później do jakiś napięć narodowościowych w Polsce dojdzie - niedawna awantura i sprzeczne relacje związane z bójką uczniów w toruńskiej szkole mogą być niestety wstępem.

Młodzi Polacy w najbliższych latach będą testować rozmaite ideologie, w tym radykalnie lewicowe i prawicowe. Czasami - niestety - będą próbowali się ze sobą spotkać, niekoniecznie po to, by toczyć debatę oksfordzką. Skoro wszędzie wokoło fala poczucia zagrożenia narasta, wiara, że do końca życia będziemy mieszkali na arce spokoju wydaje się dość naiwna.

Gdybym był rządzącym politykiem, sporo bym o tym po nocach myślał, bo od tego czy państwo będzie skuteczne, spokojne i sprawiedliwe, zależałby los i innych, i co nie bez znaczenia - mój własny. Także od tego, czy zdołam dokonać kwadratury koła - zapewnić bezpieczeństwo i poczucie bezpieczeństwa wszystkim, bez względu na opcję, zarazem nie naruszając ich praw i swobód obywatelskich.

Wiktor Świetlik dla WP Opinie

Autor jest dziennikarzem i redaktorem naczelnym Trzeciego Programu Polskiego Radia

Źródło artykułu:WP Opinie
białystokJarosław Kaczyńskipis
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)