Białystok. Parafia dziękuje, biskup milczał. Ks. Lemański: obraz Kościoła w tle sobotnich wydarzeń jest smutny

Kilkanaście godzin po atakach na Marsz Równości w Białymstoku tamtejsza parafia podziękowała tym, którzy bronili miasta przed "demoralizacją i deprawacją". Księża twierdzą, że nie chodzi o kontrmanifestantów. – To nie wynika z ogłoszeń, a jeśli zostali źle zrozumiani, sprostowanie powinno pojawić się natychmiast - ocenił w rozmowie z WP ks. Wojciech Lemański.

Białystok. Parafia dziękuje, biskup milczał. Ks. Lemański: obraz Kościoła w tle sobotnich wydarzeń jest smutny
Źródło zdjęć: © East News | eastnews
Katarzyna Romik

"Składamy wyrazy uznania i podziękowania tym wszystkim, którzy (…) włączyli się w obronę wartości chrześcijańskich i ogólnoludzkich, chroniąc nasze miasto, zwłaszcza dzieci i młodzież przed planową demoralizacją i deprawacją" – to fragment ogłoszeń z parafii św. Jadwigi Królowej w Białymstoku.

Słowa te odniesiono do sobotnich zajść i ataku na uczestników Marszu Równości. Na Twitterze natychmiast pojawiły się wpisy z fragmentem podziękowań. Zdaniem użytkowników to dowód na jednoznaczną ocenę marszu przez Kościół katolicki.

Księża zamieścili sprostowanie. Po kilku godzinach napisali, że nie chodziło im o sobotnie kontrmanifestacje, ale o uczestników Pikniku Rodzinnego pod patronatem arcybiskupa białostockiego Tadeusza Wojdy. W sprostowaniu potępiono agresję i przywołano oświadczenie Episkopatu:

"Przemoc i pogarda w żadnym przypadku nie mogą być usprawiedliwiane i akceptowane. Trzeba wyrazić jednoznaczną dezaprobatę wobec aktów agresji, takich jak te, które miały miejsce w Białymstoku."

W poniedziałek księża nie komentowali już niedzielnych ogłoszeń.

Ks. Lemański: według mnie biskup jest współodpowiedzialny za to, co się stało

- Reakcja Kościoła i reakcja strony rządowej są mocno spóźnione – nie ma wątpliwości ks. Wojciech Lemański. W rozmowie z Wirtualną Polską kapłan ocenił, że hierarchowie i rządzący nie wiedzieli, jak mają odnieść się do sobotnich zajść.

- Ludzie mają prawo oczekiwać zdecydowanego komunikatu od przedstawicieli państwa i Kościoła. Wiemy przecież, że stało się coś bardzo złego – mówił ks. Lemański. W jego ocenie ważną rolę odegrał tu biskup białostocki i jego list do wiernych.

- Tamten apel przed Marszem Równości ma jednoznaczny związek z tym, co wydarzyło się w Białymstoku. Dobrze, że pojawił się komunikat rzecznika Episkopatu – lakoniczny i spóźniony, ale jest – uważa ks. Lemański.

Według naszego rozmówcy, kontrmanifestanci czuli, że mieli poparcie biskupa, a nawet całego episkopatu. Odczytali to jako przyzwolenie na agresywne zachowania i na taką formę manifestowania swoich poglądów. - Tu błąd biskupa jest dla mnie wyrazisty i jednoznaczny – dodał ks. Lemański.

Bp Wojda przez sobotnim Marszem stwierdził: "Wobec takiej postawy mówimy stanowcze NIE i powtarzamy za kard. Stefanem Wyszyńskim Non possumus – nie możemy się na to zgodzić! Nie możemy pozwolić, aby wyśmiewano wartości dla nas najświętsze i bezkarnie obrażano nasze uczucia religijne. Nie bądźmy wobec tego faktu obojętni!"

- Powiedział i stało się. Teraz potrzebujemy słów, które zatrzymają spiralę nienawiści wobec środowiska LGBT - ocenił w poniedziałek przed południem. Ks. Lemański. Dodaje, że sytuacja ma związek także z ostatnimi wypowiedziami innych hierarchów. - Tak, jak niedawno wrogiem była "ideologia gender", tak teraz złym nr 1 ogłoszono LGBT – mówi.

- To nie wróży nic dobrego na przyszłość – ocenił nasz rozmówca.

W poniedziałek po 14:00 biskup białostocki wydał komunikat, w którym napisał:

"Nie do pogodzenia z postawą chrześcijanina, naśladowcy Chrystusa, były akty przemocy i pogardy. Naszym obowiązkiem jest bronienie wartości narzędziami, które zawsze wpisują się w przykazanie miłości bliźniego i szacunek do każdego człowieka."

Ks. Lemański: Kościół ma lekcję do odrobienia

Pierwszy Marsz Równości w Białymstoku ruszył z półgodzinnym opóźnieniem. Przeciwnicy blokowali trasę przemarszu, rzucali w tłum petardy. Policjanci użyli gazu, w ich stronę poleciały butelki i kamienie. Zatrzymano 20 osób.

- Może sobota będzie dla wszystkich kubłem zimnej wody. Może przypomni, że trzeba przestrzegać prawa i bronić bezpieczeństwa wszystkich i każdego z osobne. Dobrze by było, gdyby w nawiązaniu do sobotnich wydarzeń zaistniało jakieś pouczenie, jakiś wyraźny komunikat ze strony Kościoła.

Ostatnio sądy uchylały decyzje prezydentów miast, którzy zakazywali marszów równości m.in. w Rzeszowie i Kielcach. Po paradzie w Białymstoku szef resortu edukacji narodowej ocenił, że być może warto zakazać takich wydarzeń. Według ministra to pozwoli uniknąć w przyszłości podobnych zamieszek.

- Takie zakazy będą nieskuteczne. Skoro mamy prawo, to powinno ono obowiązywać. Przed sąd powinni trafiać nie tylko ci, którzy kopali 14-latka, ale też ci, którzy plują w stronę maszerujących lub ubliżają im – uważa ks. Lemański.

- Kościół powinien wychowywać do tolerancji i wzajemnego szacunku. Nauczanie przeciwko komukolwiek, w tym również przeciwko ludziom LGBT jest nieewangeliczne, ale w Kościele polskim bardzo rozpowszechnione – niestety. Inne kraje mają te lekcje już za sobą, a my się musimy ciągle tego uczyć – dodaje nasz rozmówca.

Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (572)