Białoruski kontroler lotów uciekł do Polski. Opowiedział, co działo się z lotem Ryanair 4978
23 maja samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna zmuszony został do lądowania na lotnisku w Mińsku. Powodem zawrócenia maszyny przez Białorusinów była bomba, która miała rzekomo znajdować się na jej pokładzie. Zaraz po lądowaniu maszyny służby zatrzymały dwóch pasażerów samolotu Ramana Pratasiewicza i jego dziewczynę. Kontroler lotu z lotniska w Mińsku, który tego dnia był na wieży - jak donosi amerykański dziennik - zbiegł do Polski. Ma być ważnym świadkiem w tej sprawie.
08.12.2021 20:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Tego lata, gdy polscy strażnicy odpychali migrantów próbujących przekroczyć polsko-białoruską granicę, pewien mężczyzna, który wślizgnął się ukradkiem do Polski, został ciepło powitany" - informuje "New York Times"
Mężczyzna ten zaoferował polskim służbom poufne informacje dotyczące przymusowego lądowania w Mińsku samolotu Ryanair, lecącego z Aten do Wilna.
Europejscy urzędnicy do spraw bezpieczeństwa, z którymi rozmawiali dziennikarze "NYT" przekazali, że powitany przez Polaków mężczyzna pracował jako kontroler ruchu lotniczego na lotnisku w Mińsku. Miał przedstawić szczegółowe dowody na to, że lot Ryanair został zmuszony do lądowania z powodu fałszywego alarmu bombowego. Cała akcja miała zaś zostać zaplanowana przez białoruskie służby, by dopaść krytycznego wobec reżimu Łukaszenki dziennikarza - Ramana Pratasiewicza.
Pytany o tę sprawę rzecznik ministra - koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn odmówił komentarza na temat szczegółów. Potwierdził jednak, że polscy urzędnicy badający sprawę "uprowadzenia Ryanaira" zdołali "uzyskać relację bezpośredniego świadka działań przeprowadzanych na wieży kontrolnej w Mińsku".
Dodał, że według świadka w wieży kontrolnej przebywał wówczas funkcjonariusz białoruskiej agencji wywiadu i bezpieczeństwa KGB i "w kluczowym momencie przejął kontrolę nad kontrolerem ruchu lotniczego". Przez cały czas trwania incydentu białoruski oficer "utrzymywał stały kontakt telefoniczny z kimś, komu donosił o tym, co aktualnie dzieje się z samolotem" - cytuje wypowiedź Żaryna "NYT".
Według "NYT" kontroler ma być Gruzinem z pochodzenia i miał pełnić służbę w wieży kontrolnej w Mińsku w czasie incydentu z Ryanairem - był odpowiedzialny za poinformowanie pilota samolotu, że na pokładzie jest bomba. Miał także poinformować go, że powinien natychmiast przerwać podróż do Wilna i wylądować w Mińsku "ze względów bezpieczeństwa".
Zobacz także
Nasza Niwa, niezależny serwis informacyjny, którego strona internetowa została zablokowana przez białoruskie władze, poinformowała w lipcu na swoim kanale Telegram, że mężczyzna wyjechał w czerwcu na wakacje do swojej rodzinnej Gruzji i od tego czasu go nie widziano. Miał usunąć po wyjeździe z Białorusi wszystkie swoje konta w mediach społecznościowych.
Myśląc o ucieczce, kontroler miał początkowo skontaktować się z ambasadą USA w Warszawie, ale Amerykanów skierowali go do polskich władz - poinformowali europejscy urzędnicy bezpieczeństwa.
Ambasada USA w Warszawie odmówiła komentarza w tej sprawie.
Źródło: nytimes.com