ŚwiatBiałoruś. Znamy miejsce, w którym więziony jest Raman Pratasiewicz. Przekazano mu paczkę

Białoruś. Znamy miejsce, w którym więziony jest Raman Pratasiewicz. Przekazano mu paczkę

Raman Pratasiewicz został przeniesiony do aresztu śledczego KGB, gdzie znajduje się również jego dziewczyna Sofia Sapega - poinformowała rosyjska sekcja BBC. Siostra opozycjonisty przekazała mu tam paczkę.

Raman Pratasiewicz
Raman Pratasiewicz
Źródło zdjęć: © GETTY | NurPhoto

W ubiegłym tygodniu samolot linii Ryanair został zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku w Mińsku. Maszyna leciała z Aten do Wilna. Rzekoma informacja o bombie na pokładzie okazała się jednak nieprawdziwa.

Całą akcję przeprowadziły białoruskie służby, a jej celem miało być zatrzymanie 26-letniego białoruskiego opozycjonisty, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza. Unijni przywódcy - jak podkreślił premier Mateusz Morawiecki - uznali to za akt "narodowego terroryzmu".

Oficjalne potwierdzenie

Rodzina przez dłuższy czas od aresztowania opozycjonisty nie wiedziała, gdzie się on znajduje. Aktywista najpierw miał trafić do zakładu śledczego numer 1 w Mińsku.

Teraz jednak udało się go zlokalizować w areszcie śledczym KGB, gdzie przebywa również jego partnerka, Sofia Sapiega.

Miejsce pobytu opozycjonisty potwierdziło przyjęcie paczki dla niego przez funkcjonariuszy aresztu. - Przekazaliśmy to, co było wolno, głównie artykuły higieny osobistej. Raman prosił o książkę, ale nie pozwolili, bo materiały drukowane są zabronione - powiedział w rozmowie z rosyjską sekcją BBC Dzmitry Pratasiewicz.

Wątpliwości rodziny

Ojciec aktywisty w rozmowie ze stacją ocenił również, że jego syn był prawdopodobnie bity po zatrzymaniu. - Będziemy starać się wpuścić do niego lekarzy, by ocenili obiektywnie jego stan - powiedział Dzmitry Pratasiewicz.

Rodzina wyraziła również wątpliwość co do prawdziwości słów prawniczki Ramana Pratasiewicza, która została po raz pierwszy dopuszczona do aktywisty 27 maja, cztery dni po jego aresztowaniu. Inesa Ałenskaja przekazała wówczas, że opozycjonista jest "wesoły, pozytywnie nastawiony i że u niego wszystko w porządku" .

- Być może prawnicy mówią prawdę, a być może jest tak, że nie chcą pokazać prawdziwego stanu rzeczy, może zostali zmuszeni do tego - wskazał Dzmitry Pratasiewicz.

Źródło: BBC

Wybrane dla Ciebie