Białoruś oskarżyła Polskę. Jest głos z Mińska
Białoruskie władze najpierw oskarżyły Polskę o to, że nasz śmigłowiec wleciał w jej przestrzeń powietrzną, a teraz bagatelizują sytuację. Minister obrony Wiktor Chrenin stwierdził absurdalnie w poniedziałek, że do sytuacji doszło "z powodu niskiego wyszkolenia polskich pilotów".
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie oraz białoruskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej.
Białoruski Państwowy Komitet Graniczny w piątek poinformował o rzekomym incydencie. Polski śmigłowiec MI-24 miał przekroczyć granicę polsko-białoruską. Według relacji strony białoruskiej, śmigłowiec miał poruszać się na "bardzo niskiej wysokości", wlecieć na terytorium Białorusi na odległość około 1200 metrów, a następnie zawrócić w kierunku Polski. Do zdarzenia dojść miało w rejonie brzostowickim obwodu grodzieńskiego.
Strona polska jednak zaprzeczyła, że śmigłowiec wleciał w przestrzeń powietrzną obcego kraju. - Jeśli chodzi o nasze relacje z Białorusią, to jesteśmy w dużym stanie napięcia. Co chwilę spotykamy się z różnego typu prowokacjami ze strony reżimu. W tym wypadku też mamy do czynienia z prowokacją - powiedział w sobotę szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Do rzekomego incydentu z polskim śmigłowcem nawiązał w poniedziałek minister obrony Białorusi Wiktor Chrenin podczas ćwiczeń wojskowych krajów OUBZ (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, należą do niej: Armenię, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan i Rosja - red.). Ćwiczenia odbywają się w obwodzie brzeskim na Białorusi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To nic innego jak niski poziom wyszkolenia pilotów". Absurdalne słowa z Białorusi
"W zeszłym tygodniu doszło do incydentu: śmigłowiec bojowy Sił Zbrojnych RP naruszył granicę państwową Republiki Białoruś. To nic innego jak niski poziom wyszkolenia pilotów" - stwierdził Wiktor Chrenin, cytowany przez Ministerstwo Obrony Białorusi we wpisie na Telegramie. "Widzieliśmy ten samolot, wiedzieliśmy w jakim celu leci, monitorowaliśmy cały lot. Niskie wyszkolenie pilota nie pozwoliło mu przejść, jak mówią piloci, przez wstęgę, dlatego naruszył granicę państwową" - dodał Chrenin.
"W przeciwieństwie do naszych agresywnych sąsiadów, nie uważamy tego za prowokację. Nie straszymy naszych ludzi, naszej ludności, nie ściągamy wojsk na granicę. Po prostu mówimy naszym sąsiadom: szkolcie swoich pilotów, aby byli profesjonalistami" - powiedział Chrenin, podaje Ministerstwo Obrony Białorusi.
Minister obrony Białorusi nawiązał najwyraźniej do wyczynów białoruskich pilotów, którzy 1 sierpnia nielegalnie wlecieli w przestrzeń powietrzną Polski nad Białowieżą. Po tym incydencie szef polskiego MON Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe.
Czytaj także: