Białoruś. Kobiety są siłą protestów? "Chcą odzyskać swoje prawa"
Grupa kobiet stoi pod ścianą, trzymają się za ręce, przed nimi zamaskowani funkcjonariusze sił rządowych. To zdjęcie stało się niemal symbolem ostatnich protestów na Białorusi. Bo to właśnie kobiety odgrywają w nich główną rolę. - Kobietom udało się odmienić oblicze protestów - mówi nam Lidia, Białorusinka z Mińska.
Najpierw kobiety stanęły na czele białoruskiej opozycji i stoczyły z Aleksandrem Łukaszenką walkę w wyborach prezydenckich. Swietłana Cichanouska jako kandydatka, a Weranika Capkało i Maryja Kalesnikawa jako jej najbliższe współpracowniczki, gromadziły na wiecach tłumy, jakich wcześniej na Białorusi nie widziano. Po wyborach jednak Swietłana Cichanouska musiała uciekać za granicę, tak samo Weranika Capkało.
Cichanouska zdążyła powołać działającą na Białorusi Radę Koordynacyjną, a w niej główną rolę znów odegrały kobiety, czyli noblistka Swietłana Aleksiejewicz i opozycjonistka Maryja Kalesnikawa. Gdy po wyborach wybuchły gwałtowne protesty, to kobiety organizowały w Mińsku pokojowe manifestacje. Szły z białymi kwiatami i flagami, protestowały przeciwko brutalności służb i żądały uwolnienia aresztowanych podczas protestów.
Protesty na Białorusi. "Kobiety odmieniły ich oblicze"
Lidia (imię bohaterki zostało zmienione) jest jedną z uczestniczek protestów w Mińsku. Na manifestacje chodzi od samego początku, została też zatrzymana przez milicję, a w areszcie spędziła niemal dobę. Zauważa, że kobiety przyczyniły się do znaczącej zmiany, jeżeli chodzi o formę protestów. - Na początku protesty odbywały się wieczorami, nocami trwały walki z milicją. Kobiety zaczęły pokojowe manifestacje - mówi nam Lidia.
- Szły z kwiatami, widać było młodsze i starsze kobiety, niektóre z dziećmi. To wszystko stworzyło bezpieczniejszą atmosferę wokół protestów, zachęciło ludzi, żeby do nich dołączyć - ocenia Białorusinka. - Ale dlaczego kobiety to zrobiły? Dla siebie, chcą po prostu lepszego życia. Tak jak wszyscy obywatele, chcą odzyskać swoje prawa i wolność - stwierdza.
Białoruś. Kobiety protestują, świat podziwia ich odwagę
Sama Cichanouska mówiła w Warszawie, że protesty na Białorusi są jej zdaniem tak unikatowe właśnie ze względu na zaangażowanie kobiet. - Nigdy nie widzieliśmy przywództwa kobiet na tę skalę - stwierdziła. - Białoruska polityka i Białoruś jako taka nigdy nie widziała takiego zaangażowania kobiet na wszystkich poziomach, na wszystkich szczeblach, ponieważ to kobiety są jedną z najbardziej represjonowanych grup na Białorusi - dodała.
Polskie i światowe media obiegło zdjęcie z ostatnich protestów w Mińsku. Widać na nich zamaskowanych funkcjonariuszy sił rządowych, w jednakowych mundurach, które nie pozwalają ocenić, z jakiej są jednostki. Pod ścianą budynku stoją trzymające się za ręce kobiety, które później zostały przez funkcjonariuszy spacyfikowane. Takich scen, pokazujących odwagę kobiet, widać było w ostatnim czasie na Białorusi wiele.
Zdaniem Cichanouskiej to właśnie kobiety odgrywały najważniejszą rolę podczas kampanii prezydenckiej, a teraz podczas protestów. - To one łamały kordony milicyjne i to one chroniły mężczyzn przed milicją - mówiła Cichanouska. - Nasi mężczyźni trafili do więzienia, dlatego znalazłyśmy siłę, aby poczynić krok naprzód i aby wyjść przed nich, aby wyjść na pierwszą linię, aby iść cały czas naprzód - stwierdziła.
Protesty po wyborach prezydenckich na Białorusi nie słabną. W ostatnią niedzielę w Mińsku znów zgromadziło się około 100 tysięcy osób. Manifestacje odbyły się też w Grodnie, Witebsku i Brześciu. Zatrzymano ponad setkę protestujących. Służby zatrzymują też kolejnych członków Rady Koordynacyjnej, w tym Maryję Kalesnikawą.