Białoruś dołączy do wojny w Ukrainie? "To już się dzieje"
Siły Białorusi mogą wkrótce dołączyć do inwazji na Ukrainę - podała telewizja CNN, powołując się na źródła amerykańskie, białoruskie i NATO. Doniesienia komentował w programie "Tłit" europoseł, współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń. - Taki scenariusz po części już się dzieje. Trzy tygodnie temu odbyło się referendum konstytucyjne w Białorusi, podczas którego (...) podjęto decyzję o możliwości lokowania broni nuklearnej na terenie Białorusi przez Federację Rosyjską. Rosja ma więc dziś mandat, żeby z terenu Białorusi prowadzić działania zbrojne i razem z armią białoruską te działania koordynować - podkreślił. Biedroń odniósł się też do słów doradcy ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych. Anton Heraszczenko twierdzi, że otoczenie Putina wypracowuje plan odsunięcia Łukaszenki od władzy. Rosja ma być niezadowolona ze zbyt małego zaangażowania Białorusi w wojnę w Ukrainie. - Nie widzę powodów, dla których Putin miałby odsuwać Łukaszenkę. Łukaszenka jest wiernym sługą swego pana Putina. Raczej się na to nie zanosi. Łukaszenka wykonuje wszystkie rozkazy Putina. Białoruś stała się de facto częścią Rosji - stwierdził. - Łukaszenka stworzył w Białorusi drugą Koreę Północną. Ludzie są tam torturowani, jest tysiące więźniów politycznych. Nie funkcjonują wolne media. Łukaszenka całkowicie uzależnił ekonomicznie, gospodarczo i finansowo Białoruś od dobrej lub złej woli Putina - podkreślił Biedroń.