Białoruś. Były minister Bartosz Arłukowisz wspiera protestujących: ja jestem człowiekiem ulicy
Protesty na Białorusi trwają już kilkanaście dni. Swiatłana Cichanouska, kandydatka w niedawnych wyborach prezydenckich, zaapelowała do swoich rodaków o kontynuowanie strajków. Z kolei premier Mateusz Morawiecki po szczycie unijnych przywódców ogłosił, że "cała Rada Europejska jednoznacznie potępiła przebieg wyborów na Białorusi", a wybory powinny zostać powtórzone "aby mogły być uznane za uczciwie przeprowadzone, wolne i demokratyczne". Niektórzy politycy opozycji twierdzą jednak, że Polska za mało się angażuje w sprawę sytuacji panującej u naszego wschodniego sąsiada. - Oczekiwałbym większej roli Polski w tym wszystkim, co się dzieje na Białorusi. Osobiście bardzo trzymam kciuki za wszystkich ludzi, którzy są na ulicach. Przecież muszą się bać, bo widzą, co się dzieje z tymi, którzy są aresztowani - mówił w programie WP "Tłit" europoseł PO Bartosz Arłukowicz, dodając, że też jest "człowiekiem ulicy". - Kiedy w Polsce działy się protesty w sprawie praw kobiet, wolnych sądów czy innych ważnych spraw, zawsze byłem z ludźmi na ulicy, ponieważ uważam to za wielką odwagę - zaznaczył. Arłukowicz skomentował też twierdzenie głoszone przez niektórych polityków, jakoby w Polsce władza działała podobnie, jak na Białorusi. - Są pewne analogie - powiedział polityk.