Białoruś. Aleksander Łukaszenka grozi protestującym. Marsz przeciw przemocy w Mińsku
Prezydent Białorusi kolejny raz ostrzegał przed naruszeniem granic kraju. Groził również, że zamknie fabryki, gdzie mają miejsce strajki. Polityk chce też zidentyfikować wszystkich prowokatorów demonstracji. Doszło także do wieców przeciwników Aleksandra Łukaszenki.
Aleksander Łukaszenka był w sobotę w Grodnie. Prezydent Białorusi polecił ministrowi obrony podjęcie "najbardziej rygorystycznych środki ochrony w celu integralności obrony terytorialnej kraju". Według agencji TASS polityk nakazał, aby "wojsko reagowało na naruszenia granicy bez ostrzeżenia". Łukaszenka miał powiedzieć, że już wcześniej doszło do napomnień.
Białoruś. Aleksander Łukaszenka zwalnia za "zbyt liberalne podejście do protestujących"
Serwis Outriders podaje, że na wiec poparcia dla białoruskiego przywódcy ściągnięto kilka autobusów. W środku mieli znajdować się pracownicy państwowych spółek, którzy są masowo sprowadzani na takie zgromadzenia.
Przeczytaj: Białoruś. Aleksander Łukaszenka oskarża: "chcą odciąć Grodno, wywiesili tam już polskie flagi"
Prezydent Białorusi zwolnił gubernatora obwodu grodzieńskiego Uładzimira Kraucoua - informuje białoruski portal Belta. Powodem miało być dość liberalne podejście władz Grodna do protestujących. Następcą Kraucoua został dotychczasowy minister zdrowia Uładzimir Karanik. Oficjalnie Łukaszenka podkreślał zasługi ustępującego polityka i zapewniał, że nie było na niego skarg.
Podczas wiecu w Grodnie białoruski przywódca polecił MSW, aby "zadbało o porządek na ulicach miast". Łukaszenka zapewniał, że "trzeba zidentyfikować wszystkich podżegaczy i prowokatorów". Dodał też, że "ma ich wszystkich na liście". Polityk groził również, że "zamknie fabryki, gdzie dochodzi do strajków, a jak ludzie się uspokoją, to wtedy zapadnie decyzja, kogo zaprosić do pracy".
Białoruś. Wiec "kobiet w bieli"
Doszło również do wieców opozycji. W Mińsku miała miejsce manifestacja "kobiet w bieli", które protestowały przeciwko przemocy - podaje serwis Ruptly. Wiele z nich miało ze sobą kwiaty i biało-czerwono-białe flagi. Na banerach były m.in. napisy: "Nie chcę, żeby moje dziecko żyło w Korei Północnej". Kilka godzin później do kobiet dołączyli mężczyźni, którzy udali się na główną ulicę Prospekt Niepodległości.
Zebrani domagali się rezygnacji Łukaszenki. Potem tłumy Białorusinów skupiły się przed budynkiem parlamentu. Wśród protestujących byli członkowie powołanej przez Swiatłanę Cichanouską Rady Koordynacyjnej: flecistka i dyrygentka Maria Kalesnikowa oraz były minister kultury Paweł Łatuszko. Do manifestacji przeciwko prezydentowi Białorusi doszło również w Brześciu.
Przeczytaj również: Białoruś. "Solidarność w Grodnie to przełom. Inne miasta mogą pójść w tym samym kierunku"
Źródło: TASS/Outriders/Belta/Ruptly