Białoruś. Aleksander Łukaszenka grozi Polsce niemal codziennie. Polski generał obraca to żart
- Gesty i słowa Aleksandra Łukaszenki są puste, jak kałasznikow bez magazynka z amunicją, z którym niedawno się pokazał. Wyglądało to śmiesznie - mówi prof. Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku i były rektor Akademii Obrony Narodowej.
04.09.2020 13:28
Czy Polska powinna bardziej stanowczo zareagować na buńczuczne wypowiedzi białoruskiego prezydenta? W czwartek poinformował o skierowaniu połowy armii na granice z Polską i Litwą. Aleksander Łukaszenka stale wspomina o zagrożeniu ze strony wojsk NATO oraz Polski.
- Ruchy wojsk białoruskich nie stanowią zagrożenia dla Polski. Aleksander Łukaszenka w ten sposób przemawia do grona zwolenników we własnym społeczeństwie. W dobie współczesnych systemów rozpoznawczych widoczne jest przemieszczenie nawet pojedynczego pojazdu. Pod tym względem wiedza również w Polsce jest duża - komentuje gen. Bogusław Pacek.
Białoruś. Aleksander Łukaszenka mówi o zagrożeniu ze strony Polski
- Wypowiedzi o zagrożeniu ze strony Polski są absurdalne. Kieruje on je głównie do Białorusinów, nie do świata Zachodu. Łukaszenka dobrze wie, że głosi nieprawdę. Chce w ten sposób przekonać kogo się da do kontynuacji jego rządów na Białorusi i utrzymania relacji z Rosją - dodaje rozmówca Wirtualnej Polski. Podkreśla, że Polska powinna szybko i stanowczo reagować na takie słowa.
- Odpowiedzią na absurdy Łukaszenki powinno być ich głośne dementowanie. Należy kierować nasz przekaz i do Białorusinów, i do społeczności międzynarodowej, głównie Unii Europejskiej. Wykorzystywać dyplomację. Tak, żeby nikomu do głowy nie przyszło, że to może być prawda - wylicza wojskowy ekspert.
Pytany wprost, czy mieszkańcy Podlasia mogą mieć powody do obaw ze względu na bliskość wojsk i poczynania zdesperowanego przywódcy Białorusi, odpowiada żartobliwie. - Gesty i słowa Aleksandra Łukaszenki są puste, jak kałasznikow bez magazynka z amunicją, z którym niedawno pokazał się publicznie. Białoruś stanowiłaby dla nas zagrożenie tylko jako element działań rosyjskich - uważa gen. Pacek.
Białoruś i siłowy scenariusz. "Czarne ludziki" zaprowadzą spokój?
Gen. Bogusław Pacek bardziej niż białoruskich wojsk obawia się rosyjskich działań blisko naszych granic. Chodzi o siłowy scenariusz możliwych wydarzeń na Białorusi, o którym coraz częściej wspominają wojskowi komentatorzy. Zakłada on, że nieuznawany przez społeczność międzynarodową prezydent Łukaszenka, pod presją fali protestów skorzysta z pomocy rosyjskich "czarnych ludzików". Anonimowi funkcjonariusze służb mieliby sprowokować poważniejsze zamieszki, a potem zaprowadzić spokój w kraju.
- To oczywiste, że gdyby Rosji groziła utrata wpływów na Białorusi, to decyduje się na interwencje. Jaki scenariusz? Inny niż na Ukrainie. Możliwe, że Rosjanie chcą pozbyć się Łukaszenki, ale nie zgodzą się na oderwanie Białorusi. Rosja obserwuje Zachód i po reakcjach już wie, że straszy on sankcjami, ale poza krajami nadbałtyckimi reakcje są wyważone. Putin wie, że USA i UE w większości nie zareaguje mocniej - mówi dalej gen. Pacek.
Rosja testuje Zachód
Ekspert wylicza przy tym kilka niepokojących incydentów, mogących świadczyć o testowaniu reakcji świata na poczynania Rosji. Kilka dni temu w rejonie wybrzeży Alaski niespodziewanie pojawił się okręt podwodny "Omsk". Rzekomo był to element rosyjskich ćwiczeń "Tarcza oceaniczna 2020". W Rosji odbywały się także inne manewry.
- Naszym problemem jest to, że NATO w Europie słabnie, a Rosja konsekwentnie zwiększa swoje zdolności. Ściągnięcie 12 tys. żołnierzy z Niemiec to zmniejszenie zdolności sojuszu. Nawet jak te siły będą częściowo w innych państwach, to na ich reakcję potrzebny jest czas. Rosjanie mają w Europie dużą przewagę militarną, co przyznają Amerykanie. Mają broń hipersoniczną, stale szkolą wojska, polegają na jednoosobowym kierowaniu jednostkami, co daje im szybkość reagowania - podsumowuje ekspert.