Trwa ładowanie...
27-05-2014 16:19

Biała gorączka - czy Arktyka będzie zarzewiem nowej zimnej wojny?

Skuty lodem północny kawałek globu może się stać zarzewiem nowej zimnej wojny. O ile podczas zimnej wojny Arktyka była rejonem rywalizacji wojskowej Wschodu i Zachodu, o tyle dziś na pierwszy plan wysuwają się interesy ekonomiczne graniczących z nią państw. W tej globalnej rozgrywce nikt nie mówi o około czterech milionach ludzi, którzy zamieszkują ten obszar. Wbrew potocznemu przekonaniu bowiem Arktyka nie jest bezludna - pisze "Polska Zbrojna".

Biała gorączka - czy Arktyka będzie zarzewiem nowej zimnej wojny?Źródło: Wikimedia Commons, fot: U.S. Navy, Tiffini M. Jones
d3quo5e
d3quo5e

Łakomy kąsek

Ocieplenie klimatu sprawia, że na Dalekiej Północy topnieją lody i zwiększa się dostęp do surowców znajdujących się pod dnem Morza Arktycznego. Oprócz złóż metali szlachetnych Arktyka skrywa kilkadziesiąt miliardów baryłek ropy naftowej oraz ponad 1 bln m3 gazu ziemnego. To łakomy kąsek dla państw tak zwanej arktycznej piątki (Rosja, Kanada, USA, Dania i Norwegia), które graniczą z tym regionem. Cofanie się lodów otwiera także nowe szlaki komunikacyjne, które skracają drogę z Dalekiego Wschodu do Europy i wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej.

Prawo międzynarodowe stanowi, że region ten nie jest objęty jurysdykcją żadnego państwa. Status Morza Arktycznego reguluje "Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza" z 1982 roku. Jej stronami są wszystkie państwa arktyczne oprócz USA, a jeden z artykułów określa, że wszelkie spory mają być załatwiane drogą pokojową.

Strategia i ekonomia

Przez stulecia Arktyka była uważana za lodową krainę. Po raz pierwszy strategiczne znaczenie zyskała podczas I wojny światowej. Wówczas północną drogą morską do Rosji płynęła pomoc wojskowa z Zachodu. Także podczas II wojny światowej przez porty Murmańsk i Archangielsk Moskwa otrzymywała wsparcie od aliantów.

Militarna rywalizacja o arktyczne obszary rozpoczęła się po 1945 roku, gdy powstały dwa wrogie bloki. Amerykanie chcieli wykorzystać bazy na Alasce i Grenlandii jako punkt startowy dla samolotów bombowych w razie ewentualnego uderzenia na Rosję. Początkowo chodziło o lotnictwo, ale wkrótce pojawiły się atomowe okręty podwodne i to one stały się głównym elementem rozgrywki. Związek Radziecki traktował natomiast północne tereny jako bazę do działań morskich, które miały utrudnić komunikację między Europą a Ameryką.

d3quo5e

Jak pisze Krzysztof Kubiak w książce "Interesy i spory państw w Arktyce w pierwszych dekadach XXI wieku", "znaczenie Arktyki wynikało głównie z faktu, że pokryte lodem obszary morskie umożliwiały skryte rozwinięcie do rejonów działań bojowych własnych nosicieli rakiet batalistycznych i wykonanie uderzeń ze stosunkowo niewielkiej odległości. To zaś skracało czas reakcji drugiej strony i dawało szansę na osiągnięcie zaskoczenia szczebla strategicznego".

Po zakończeniu zimnej wojny spadło zainteresowanie Arktyką, bo poprawiły się stosunki między USA i Rosją. Nadal jednak Morze Arktyczne ma rangę strategiczną, a region nabrał znaczenia ekonomicznego.

Prawo i gesty

Według amerykańskich służb geologicznych w rejonie na północ od koła podbiegunowego znajdują się miliardy baryłek ropy naftowej i gazu ziemnego. Największe złoża są w strefach duńskiej, amerykańskiej i rosyjskiej, nieco mniejsze - w strefach Kanady i Norwegii. Szacuje się, że Arktyka skrywa aż 50 proc. nieodkrytych jeszcze węglowodorów. Prezydent Rosji Władimir Putin wielokrotnie podkreślał strategiczne znaczenie bogactw naturalnych rosyjskiej Arktyki. W 2013 roku Gazprom rozpoczął eksploatację pola naftowego Prirazłomnoje na Morzu Barentsa, a docelowo (w 2021 roku) chce stamtąd wydobywać 120 tys. baryłek dziennie. Ekolodzy uważają, że jest to jeden z najbardziej kontrowersyjnych projektów energetycznych. Greenpeace ostrzega, że wydobycie ropy z podmorskich złóż w Arktyce grozi skażeniem środowiska, podobnym do wycieku ropy z platformy BP w Zatoce Meksykańskiej w 2010 roku. Dlatego we wrześniu 2013 roku 30 działaczy w ramach protestu weszło na platformę wiertniczą Prirazłomnoje. Zostali aresztowani.
Początkowo zarzucano im terroryzm, a później zmieniono ten zarzut na chuligaństwo, za co groziło do siedmiu lat więzienia. Ostatecznie zostali objęci amnestią.

Zgodnie z konwencją o prawie morza z 1982 roku państwa graniczące z Arktyką mogą wytyczyć własne strefy ekonomiczne o szerokości 200 mil morskich. Media jednak donoszą o dążeniach państw arktycznej piątki do przesunięcia zewnętrznej granicy ich szelfu kontynentalnego. Na rozszerzenie strefy ekonomicznej jest szansa wówczas, gdy państwo nabrzeżne dowiedzie, że wypiętrzenie dna morskiego jest przedłużeniem jego masywu lądowego. Wówczas może zgłosić roszczenie do rozszerzenia swego szelfu kontynentalnego do 400 mil. Wnioski takie rozpatruje oenzetowska Komisja do spraw Granic Szelfu Kontynentalnego, która swoją decyzję rekomenduje sekretarzowi generalnemu ONZ. Zapisy te dają państwom arktycznym, zwłaszcza Danii, Rosji i Kanadzie, możliwość rozszerzenia swoich uprawnień de facto niemal pod biegun północny.

d3quo5e

Do głównych obszarów spornych zalicza się Grzbiet Łomonosowa. Przebiega on pod biegunem północnym, a rozciąga się od wybrzeży Kanady i Rosji. Zdaniem Moskwy jest przedłużeniem syberyjskiego szelfu kontynentalnego, co umożliwia rozszerzenie rosyjskiej wyłącznej strefy ekonomicznej o ponad 1 mln km2. Według Danii natomiast Grzbiet Łomonosowa jest przedłużeniem Grenlandii. W arktycznych sporach (najwięcej prowadzi ich Kanada) nie brak spektakularnych gestów. Podczas rosyjskiej wyprawy "Arktyka 2007" na przykład łódź podwodna umieściła na Grzbiecie Łomonosowa, na głębokości 4 km, flagę Federacji Rosyjskiej.

Innym spornym obszarem jest wyspa Hans, która prawdopodobnie stanowi szczyt szelfu kontynentalnego. 13 lipca 2005 roku podczas ćwiczeń wylądowali na niej kanadyjscy żołnierze i zatknęli tam swoją flagę. W odpowiedzi na wyspę przybył wicepremier Grenlandii (duńskiej) Josef Motzfeldt, który stwierdził, że to teren Danii. Kiedy media donoszą o takich konfliktach, najczęściej piszą o zajmowaniu ziemi niczyjej. Tymczasem żaden kraj nie złamał jeszcze przepisów prawa międzynarodowego.

Sporne szlaki

Przedmiotem sporów między państwami arktycznymi jest także dostęp do szlaków żeglugowych. Na razie są dwa: Przejściem Północno-Wschodnim można dostać się z Europy do Azji, płynąc wzdłuż wybrzeży Syberii; Przejście Północno-Zachodnie prowadzi z Grenlandii wzdłuż kanadyjskich wysp i północnego wybrzeża Alaski. Pierwsze z nich znajduje się pod kontrolą Rosji i stanowi alternatywę dla żeglugi wokół Azji - przez cieśniny Malakka, Bab al-Mandab i Kanał Sueski. Szlak z Sankt Petersburga do Władywostoku przez Kanał Sueski liczy 29 400 km, a północny jest o połowę krótszy (14 280 km) i bezpieczniejszy. W 2013 roku Rosjanie powołali tak zwaną administrację północnej drogi morskiej i żeby skorzystać z tego szlaku, trzeba przyjąć rosyjskie warunki: obowiązkowy pilotaż oraz pomoc nawigacyjną i lodołamacze.

d3quo5e

Kanadyjczycy chcieliby traktować Przejście Północno-Zachodnie jako szlak żeglugowy, nad którym sprawują kontrolę (w porównaniu do trasy przez Kanał Panamski skraca ono drogę z Europy na Daleki Wschód o 4000 km). Ottawa uważa obszar Archipelagu Arktycznego za wody wewnętrzne i jest wyczulona na wszelkie roszczenia dotyczące tego terytorium. Z takim podejściem jednak nie do końca zgadza się wspólnota międzynarodowa. Kanadyjczycy nie dysponują jednak takim potencjałem jak Rosjanie - nie mają lodołamaczy, systemu oznakowania nawigacyjnego, a także doświadczenia w arktycznej żegludze wielkiej.

Północna droga morska (Przejście Północno-Wschodnie) zyskuje na znaczeniu już od kilku lat - w ostatnim sezonie nawigacyjnym pokonało ją tranzytem ponad 70 statków. Z roku na rok sezon się wydłuża, bo lód arktyczny się cofa. Na Przejściu Północno-Zachodnim te procesy zachodzą wolniej. Pierwsze tranzytowe przejście komercyjne miało miejsce we wrześniu 2013 roku, ale jeśli tendencja się utrzyma, także tam zwiększy się żegluga. Według niektórych prognoz - trudnych do potwierdzenia - możliwe, że około 2100 roku zimowa pokrywa lodowa zaniknie całkowicie, a wtedy, oprócz dwóch obecnych szlaków, pojawi się kolejny - biegunowy, biegnący nie wodami przybrzeżnymi Kanady czy Rosji, lecz otwartym Morzem Arktycznym wolnym od lodu, czyli przez biegun północny. To na razie jednak teoria. Gra interesów

Rozszerzanie zewnętrznej granicy szelfu kontynentalnego przez państwa arktyczne może stanowić przykład do podobnych działań w innych rejonach świata (Wyspy Spratly na Morzu Południowochińskim czy archipelag Senkaku na Morzu Wschodniochińskim). Przesuwanie granic niesie zagrożenie dla globalnego systemu, bo oznacza zawłaszczanie podmorskich terenów.

d3quo5e

Arktyka stała się polem gry różnych interesów: indywidualnych państw arktycznej piątki, krajów należących do tego samego sojuszu wojskowego, NATO (USA, Kanada, Norwegia, Dania), Unii Europejskiej (zainteresowanie dostępem do arktycznych arterii żeglugowych) oraz Rosji, która próbuje budować strategię z Chinami. Jeśli uaktywnią się starzy gracze i pojawią nowi, Arktyka może się stać obszarem naprawdę gorącym.

Gra podbiegunowa

Z Krzysztofem Kubiakiem o rywalizacji o złoża i protestach ekologów rozmawia Małgorzata Schwarzgruber.

d3quo5e

Będzie wojna o Arktykę?

- Przekaz medialny na temat Arktyki znacznie odbiega od tego, co się tam rzeczywiście dzieje. Media piszą o "rozdrapywaniu bieguna" lub o "gorącej wojnie w zimnej Arktyce". Do tego jednak daleko. Ale trzeba przyznać, że Arktyka jest obszarem rywalizacji. Mimo spektakularnych gestów, na przykład umieszczenia flagi Federacji Rosyjskiej na biegunie północnym czy demonstracyjnym odtworzeniu bazy na Wyspach Nowosyberyjskich we wrześniu 2013 roku, nie wydarzyło się tam nic, co byłoby sprzeczne z prawem międzynarodowym. Poza tym media koncentrują się głównie na działaniach Federacji Rosyjskiej, a nie dostrzegają, że Kanada już w latach siedemdziesiątych uczyniła z panowania nad północą jeden z fundamentów budowania nowej tożsamości narodowej. Realizuje szeroki program wzmacniania obecności w Arktyce: zorganizowała satelitarny system nadzoru swoich obszarów północnych, buduje nowe jednostki patrolowe dostosowane do żeglugi w lodach oraz ciężkie lodołamacze, rozbudowuje formację milicyjną złożoną z Indian i
Eskimosów. Premier Stephen Harper powiedział o Arktyce: "zagospodarujemy ją albo stracimy".

Czy do gry o złoża dojdzie między tak zwaną arktyczną piątką?

- Państwa arktycznej piątki podejmują działania ukierunkowane na ochronę własnych interesów na Dalekiej Północy. Sprowadza się ona dziś do zapewnienia sobie zwierzchności nad szlakami żeglugowymi oraz obszarami morskimi i dnem morskim. Co ciekawe, nie jest to związane z istnieniem złóż już oszacowanych. W dużej mierze to gra w interesie przyszłych pokoleń. Działania skierowane na zakotwiczenie się w tym regionie podejmują także Chińczycy. Nie mają bezpośredniego dostępu do Arktyki, ale wchodzą w spółki joint venture, dofinansowują rosyjskie koncerny oraz inwestują na Grenlandii. Pekin zyskuje instrumenty, które zwiększają chińskie wpływy w tym regionie.

Cała Arktyka zostanie podzielona?

- Pojawiają się głosy, by pewien obszar, otaczający biegun północny, potraktować jako wspólne dziedzictwo ludzkości. Zbudować tam coś w rodzaju rezerwatu i nadać mu status zdemilitaryzowany. Jest to na razie głos mniejszości, a poważny międzynarodowy dyskurs w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczął.

d3quo5e

Jak arktyczne bogactwa mogą wpłynąć na globalną sytuację międzynarodową?

- Każda dodatkowa baryłka ropy na globalnym rynku może spowodować spadek ceny. Państwa chciałyby zapewnić sobie suwerenną kontrolę nad tymi złożami, aby wykorzystać je za dekadę, choć nie można na przykład wykluczyć, że w wypadku Grenlandii, która jest autonomicznym duńskim regionem, wpływy ze sprzedaży ropy i gazu przełożą się na wzrost tendencji niepodległościowych.

Kto jest najbardziej agresywny w arktycznej rozgrywce?

- Trudno stopniować. Zarówno w Rosji, jak i w Kanadzie arktyczna rozgrywka jest wykorzystywana i w wewnętrznej, i w międzynarodowej grze politycznej. Bardziej widoczne jest to w Rosji, o czym świadczy aresztowanie protestujących ekologów. Był to jasny komunikat, że Federacja Rosyjska nie zamierza dyskutować o swoich suwerennych prawach. Rosja ten kryzys wykreowała (wespół z ekologami), ale jego rozwiązanie odbyło się na warunkach rosyjskich - odrzuciła arbitraż Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza i o zwolnieniu ekologów zdecydował prezydent Putin.

Sądzi Pan, że ekolodzy będą nadal protestować?

- Ten spektakularny sposób potraktowania ekologów był jasnym komunikatem, który można sprowadzić do tezy: następnym razem amnestii nie będzie. Żadne państwo nie rzuci na szalę swoich stosunków gospodarczych z Rosją, aby bronić ekologów, tak jak nie uczyniło tego w sprawie zachowania suwerenności Ukrainy nad Krymem.

Kmdr por. rez. dr hab. Krzysztof Kubiak jest dziekanem Wydziału Nauk Technicznych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu.

Małgorzata Schwarzgruber, "Polska Zbrojna"

d3quo5e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3quo5e
Więcej tematów