"Bezpartyjni Samorządowcy mogą rządzić z każdym. Nie bierzemy pieniędzy od PiS". Krzysztof Maj dla WP

- Dla PiS-u jesteśmy "ukrytą opcją platformerską" - mówi Wirtualnej Polsce jeden z liderów Bezpartyjnych Samorządowców, Krzysztof Maj, "jedynka" na liście wyborczej w okręgu wrocławskim. To m.in. odpowiedź na zarzuty Tuska o "bycie przystawką" PiS.

Bezpartyjni Samorządowcy i Krzysztof Maj, jedynka na Dolnym Śląsku
Bezpartyjni Samorządowcy i Krzysztof Maj, jedynka na Dolnym Śląsku
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki
Michał Wróblewski

08.10.2023 18:13

Michał Wróblewski, WP: Czuje pan dreszcz na myśl o starciu z Mateuszem Morawieckim i Donaldem Tuskiem w debacie TVP?

Krzysztof Maj, Bezpartyjni Samorządowcy: To Tusk i Morawiecki mają problem. Bo oni już rządzili Polską i efekty są marne. My przystępujemy do debaty z wielkim optymizmem. To szansa, aby miliony Polaków przekonały się, że jest alternatywa dla PO i PiS. I tą alternatywą, tym powiewem świeżego powietrza w polskiej polityce, są Bezpartyjni Samorządowcy. My chcemy normalnej Polski.

Ostatnio najgłośniej o Bezpartyjnych w kontekście sądowych sporów w trybie wyborczym. Kilka dni temu sąd nakazał posłowi KO Michałowi Szczerbie przeprosić państwa formację za sugestie, iż wasz komitet był powiązany z Fundacją Służby Niepodległej, która otrzymała 470 tys. zł publicznej dotacji. Poseł Szczerba stwierdził, że szef tej organizacji jest kandydatem bezpartyjnych.

I przegrał. Bo skłamał. A tryb wyborczy pozwala nam na szybką weryfikację kłamstw. Tak było też w przypadku pana Szczerby. Twierdził, że ma zweryfikowane i sprawdzone informacje, a tymczasem my nic wspólnego z przywołaną przez niego fundacją nie mamy.

Przegrali z wami również samorządowcy z "Tak! Dla Polski" prezydenta Jacka Karnowskiego. Oni też oskarżali was o bycie finansowym przez PiS.

Jeśli ktoś kłamie, to musi przeprosić.

Politycy Koalicji Obywatelskiej utrzymują, że Bezpartyjni Samorządowcy "nie są bezpartyjni, ponieważ są dotowani na różne sposoby ze źródeł publicznych".

Poseł Szczerba miał to rzekomo "udowodnić". Od tej zapowiedzi minęło kilka tygodni. I co? Są jakieś dowody? Nie.

Zostawmy zapowiedzi. Proszę powiedzieć wprost, czy PiS finansuje Bezpartyjnych, czy nie.

Z całą stanowczością powtarzam: PiS nie wspiera finansowo Bezpartyjnych Samorządowców. To byłoby nawet prawnie zakazane. Jesteśmy samodzielnym komitetem, utrzymujemy się ze składek członkowskich. Nie mamy nic do ukrycia.

Krzysztof Maj
Krzysztof Maj© East News | East News

Donald Tusk za nazwanie was "przystawką PiS" przepraszać nie musiał. "Można mówić, że Bezpartyjni Samorządowcy to przystawka PiS-u i pomocnicy Kaczyńskiego. Wszyscy ci bezpartyjni to kandydaci komitetu partii politycznej" - napisała w mediach społecznościowych szefowa sztabu KO, informując, że przegraliście z Tuskiem w trybie wyborczym.

Odwołaliśmy się od tej decyzji sądu. Dla nas orzeczenie w tej sprawie było kuriozalne. Sąd stwierdził bowiem, że Tusk mógł tak powiedzieć, bo jego wypowiedź miała charakter "wiecowy", a nie "informacyjny". Tymczasem szef PO sam mówił o "sprawdzonej informacji", którą kazał "nieść dalej"! Tym bardziej jesteśmy zaskoczeni uzasadnieniem sądu.

Na tym opiera się państwa kampania? Na pozywaniu?

Nie. My prowadzimy kampanię w sposób neutralny, pokazujemy nasz program. A że media o tym nie informują? Albo prawie nie informują? PR-owcy nas przed tym przestrzegali. Mówili: jak nie będzie "krwi", to media się wami nie zainteresują. Ale my chcemy iść własną drogą. Chcemy rzeczowej, merytorycznej dyskusji. Chcemy normalności. Chcemy dotrzeć do tych, którzy mają dosyć wojny polsko-polskiej i są zawiedzeni stanem debaty publicznej. My jesteśmy dla takich wyborców alternatywą. Politycy PiS i PO to widzą.

Ale PiS was nie atakuje, robi to Platforma.

PiS też oskarża nas, że kolaborujemy z PO i że jesteśmy "ukrytą opcją platformerską".

Dlaczego zatem nie pozywacie PiS-u?

Staramy się wyjaśniać takie sprawy polubownie albo puszczamy je mimo uszu. Ale jak ktoś podaje konkretne informacje oparte na kłamstwie, to idziemy do sądu. Pozywamy też za manipulacje - wygraliśmy z TVP, która, podając wyniki sondażu, pominęła Bezpartyjnych. To też dowód na to, że również PiS się nas obawia.

Jaki dowód?

Taki, że telewizja publiczna - mimo że jesteśmy zarejestrowanym ogólnopolskim komitetem wyborczym - nie dopuszcza nas do programów. Pomija nas. Celowo. Nie wierzę, że dzieje się to bez wiedzy sztabowców PiS-u.

W pewnym sensie na tym korzystacie…

Jeśli ma pan na myśli to, że dzięki temu, że politycy kłamią na nasz temat, a później przegrywają w sądzie, dowie się o nas kilka milionów Polaków, to tak. Korzystamy na tym. Na ich życzenie.

Nazywacie się państwo Bezpartyjnymi Samorządowcami, a jesteście partią polityczną. To nie hipokryzja?

Gdy podjęliśmy decyzję o przekształceniu naszych struktur w partię, natychmiast wytłumaczyliśmy powody. Otóż dzisiaj partie polityczne stoją ponad prawem. Mają większe "fory". Żeby zarejestrować komitet wyborczy wyborców, najpierw trzeba zebrać 1000 podpisów, które pozwolą zarejestrować komitet, a dopiero potem zaczyna biec termin zbierania podpisów pod listami wyborczymi. Jak pan wie, w dobie ochrony danych osobowych, PESEL-u itd., trudno jest te podpisy zebrać. A partia polityczna takich problemów nie ma, bo nie musi przechodzić przez te procesy. Ma skróconą ścieżkę formalną.

Chcieliście po prostu ominąć system i sprytnie to wykorzystać.

To był ruch techniczny. Zostaliśmy zmuszeni przez przepisy założyć partię, do której należy formalnie dwadzieścia parę osób. Tylko po to, by mieć instrument do szybszej i prostszej rejestracji list wyborczych. I to nam się w tym roku udało. Nie chcieliśmy tego, ale takie mamy prawo. Uczciwie to komunikowaliśmy, niczego nie ukrywaliśmy.

Z jakich źródeł finansujecie swoją działalność?

Utrzymujemy się ze składek członków naszej federacji. Na bieżąco utrzymujemy się z wpłat kandydatów do Sejmu.

Jaki będzie zatem koszt państwa kampanii? Największe partie wydają po kilkadziesiąt milionów złotych.

Od wszystkich kandydatów udało się zebrać 3 mln zł. Nie wiem, do ilu dobijemy. To będzie pewnie w sumie kilka milionów.

Bezpartyjni Samorządowcy chcą zyskać subwencję budżetową
Bezpartyjni Samorządowcy chcą zyskać subwencję budżetową© East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Udało się państwu zebrać podpisy w 21. okręgach wyborczych. PiS pomagało wam zebrać podpisy pod listami poparcia?

Wiem, że takie plotki się pojawiały, ale stanowczo je dementuję. Nikt, oprócz naszych członków i sympatyków, samorządowców, nie pomagał nam zbierać podpisów. Żadna inna partia.

W kuluarach niektórzy politycy PiS od miesięcy twierdzą, że bylibyście państwo świetnymi koalicjantami w Sejmie.

PiS bez koalicjantów nie ma szans na utrzymanie władzy. Więc szuka tych koalicjantów. Dziś miło mogą mówić o nas, jutro będą mówili o kimś innym. My na ten temat rozmów z PiS nie prowadzimy.

Ale koalicję na Dolnym Śląsku z PiS-em tworzycie.

To jest samorząd. W Lubuskim tworzymy koalicję z PO. Gdzieś indziej - z PSL. Bezpartyjni Samorządowcy są widocznie dobrym koalicjantem dla wszystkich. Ale PO czy PSL nie chcą się do tego najwyraźniej przyznać (śmiech).

Możecie zatem rządzić z każdym? Kiepsko to brzmi.

Samorząd to jest załatwianie konkretnych spraw, pilnowanie porządku, praca u podstaw dla mieszkańców danego regionu. Jesteśmy pragmatycznym koalicjantem, dla którego kluczowy jest program. Jeśli ktoś chce go realizować, to jesteśmy otwarci na rozmowy. Tak to działa. Jeśli ktoś mówi o nas: "dobry koalicjant", to nas to tylko cieszy.

Do kogo jest wam najbliżej?

Do tych, którzy zechcą realizować nasz program. Nie chcemy dzielić skóry na niedźwiedziu, a o koalicjach będziemy rozmawiać po wyborach. Najpierw trzeba wejść do Sejmu.

W przypadku nowych bytów politycznych zawsze jest tak samo - najpierw znane wszystkim wzniosłe hasła, a później wejście w partyjną politykę. Paweł Kukiz też chciał tylko i aż realizacji jego punktów programowych. Dziś jest na listach PiS, a jego formacja rozpadła się po różnych partiach.

Współpraca z Pawłem Kukizem to był nasz największy błąd. Staliśmy za nim, gdy kandydował na prezydenta RP. Miesiąc później Kukiz zmienił kierunek i zapomniał o naszym środowisku. Chcę zapewnić, że w przeciwieństwie do Kukiz’15, Bezpartyjni Samorządowcy zachowają swoją podmiotowość. W każdej możliwej koalicji.

Gdybyście weszli do koalicji z PiS lub PO, będziecie korzystać z fruktów władzy i obsadzicie spółki skarbu państwa swoimi ludźmi?

Nie jest to naszym celem, choć kilku ludzi z rynku moglibyśmy zaproponować. Ale jako samorządowcy nie musimy tego robić. Spółki skarbu państwa są od osiągania konkretnych wyników, a nie od tego, by tworzyć synekury dla rodzin polityków.

Opozycja twierdzi, że jesteście po to, by zmylić wyborców. Tak, żeby nie wiedzieli, czy głosując, popierają ruch samorządowy prezydentów Trzaskowskiego i Karnowskiego, czy inny podmiot.

Jeśli politycy Platformy tak twierdzą, to znaczy, że nie szanują inteligencji wyborców. Każdy obywatel ma przed sobą kartę do głosowania i widzi, na kogo oddaje głos. Bezpartyjni Samorządowcy mają historię, doświadczenie w samorządach. W wyborach do sejmików w 2018 roku zdobyliśmy ponad 5 proc., czyli blisko milion głosów.

Sporo mówi pan o programie. Z czym powinni kojarzyć się Polakom Bezpartyjni Samorządowcy? Macie swoje 500 plus albo "babciowe"?

Chcemy stworzyć system bezpłatnej komunikacji regionalnej i miejskiej, który w wielu samorządach już funkcjonuje. Mamy doświadczenie w organizowaniu transportu. Nikt w Polsce nie zrobił tyle dla rozwoju kolei regionalnej, jak marszałek Cezary Przybylski - jedyny bezpartyjny w Polsce. Chcemy zwolnić wszystkich z podatku dochodowego od pensji. Uwolnijmy Polaków od tego, dajmy im naturalną podwyżkę, wprowadzając PIT 0 proc. To nie jest jałmużna. To promuje tych, którzy są aktywni. Uwolnimy też dzięki temu energię urzędników skarbowych.

I co oni z tą energią będą robić?

Chcemy też wydawania paszportów w każdej gminie - obok dowodu osobistego, w tym samym urzędzie. Chcemy również stworzyć system opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży z prawdziwego zdarzenia. To nasi radni chcą inwestować w rozwój psychiatrii w Lubuskim i na Dolnym Śląsku. Przykład idzie z dołu. Chcemy również doprowadzić do sytuacji, że to państwo finansuje leczenie chorób rzadkich, a nie zbiórki prywatne. To upokarzające dla rodzin, które muszą zbierać miliony, podczas gdy wielokrotnie większe kwoty władza wydaje na pikniki 800 plus.

Uważa pan, że PiS wykorzystuje państwowe zasoby, spółki skarbu państwa i instytucje publiczne do prowadzenia kampanii wyborczej?

Tak, tak uważam. Wykorzystuje. Co więcej, uważam, że PiS za pomocą różnych metod utrudniało małym komitetom zbiórkę podpisów pod listami wyborczymi. A co do pikników 800 plus - nie dość, że płacił za to rząd, czyli podatnicy, a była to de facto kampania, to jeszcze te pikniki były pozbawione energii. Nie wyglądało, żeby były dla ludzi. Byłem na jednym z takich pikników z córką i zaskoczyłem się. Jako polski patriota byłem zdziwiony, że są tam chińskie zabawki.

Bezpartyjni są przeciwni 800 plus?

Nie, uważam, że program 500 plus pomógł wielu polskim rodzinom.

"Polski Ład" też?

Oceniam ten program negatywnie. Doprowadził do tego, że ludzie podczas rozliczania podatkowego nie wiedzieli, co mają robić. Te wszystkie zmiany spowodowały, że księgowe i kadrowe rwały sobie włosy z głowy, bo nie wiedziały, jak mają wyliczać pensje. Chaos niesamowity. W dodatku PiS zabrało pieniądze samorządom. Dlatego postulowaliśmy jako Bezpartyjni, żeby lukę w PIT dla samorządów uzupełnić udziałami w VAT. Niestety, premier Morawiecki się na to nie zgodził.

PiS jest partią antysamorządową?

PiS dusi samorządy. Stawia na maksymalną centralizację. A to przecież reforma samorządowa była najlepszą reformą, jaka miała miejsce w Polsce po 1989 roku.

Spór rządu PiS z Komisją Europejską blokuje środki dla samorządów z Krajowego Planu Odbudowy. Nie ma pan o to pretensji do PiS?

Gdyby nie Zbigniew Ziobro, te środki już by były. Nie wiem, co jeszcze Ziobro robi w tym rządzie.

Lejce trzymają Kaczyński z Morawieckim. To na nich spoczywa odpowiedzialność.

Lejce może trzymają, ale ile koni pod tymi lejcami patrzy na Ziobrę, a ile na Kaczyńskiego, tego nie wiemy.

Rozmawiał Michał Wróblewski, Wirtualna Polska

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (431)