"Beznadziejny nudziarz zyskał na ostrości"
Podczas telewizyjnej debaty przed drugą turą polskich wyborów prezydenckich obaj kandydaci unikali kłótni. Komorowski, uchodzący dotychczas za beznadziejnego nudziarza, wreszcie zyskał na ostrości i po raz pierwszy w sposób przekonujący poprowadził kampanię wyborczą. Z kolei doskonały retoryk Jarosław Kaczyński nieznacznie przegrał - ocenia niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Według korespondenta gazety, zarówno Kaczyński, jak i Bronisław Komorowski zachowywali się jak politycy łagodni i dążący do zgody, ale wyglądali na "nad wyraz zdenerwowanych".
"Według błyskawicznych sondaży debata telewizyjna została rozstrzygnięta nieznacznie na korzyść bladego Komorowskiego. Był on lepszy niż zwykle. Z kolei Kaczyński, zazwyczaj gotowy do ciosów i wyróżniający się retoryką, wydawał się zmęczony" - pisze bawarski dziennik.
Jak zauważa korespondent gazety, Komorowski nie przejęzyczył się tym razem podczas dyskusji i nie popełnił rzeczowego błędu, co zdarzało mu się w dotychczasowych wystąpieniach wyborczych. "Wydawało się, że lepiej czuje się on w sztywnych ramach niż Kaczyński, który musiał poskromić swój temperament" - pisze "SZ".
Jak dodaje, debata nie była "prawdziwym pojedynkiem, bo kandydaci mieli odpowiadać na pytania dziennikarzy i wygłaszali przy tym foremne komunikaty". "Zdaniem wielu komentatorów było to tak nudne, że duża część telewidzów przełączyła kanał na transmisję meczu 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata" - dodaje gazeta.
Także berliński dziennik "Der Tagesspiegel" ocenia, że podczas debaty Jarosław Kaczyński wyglądał na zmęczonego. "Jednocześnie ten kiedyś agresywny polityk, który od chwili katastrofy smoleńskiej chciał stać się tym, kto pojedna skłóconą scenę polityczną, po raz pierwszy zdjął maskę i pokazał się ze swej starej strony" - pisze gazeta, dodając, że Kaczyński wypowiedział się przeciwko metodzie in vitro oraz rejestrowaniu związków partnerskich osób tej samej płci.
Z kolei "przestraszony dobrym wynikiem Kaczyńskiego w pierwszej turze Komorowski, uchodzący dotychczas za beznadziejnego nudziarza, na tydzień przed rozstrzygającą rundą wreszcie zyskał na ostrości i po raz pierwszy w sposób przekonujący poprowadził kampanię wyborczą" - napisał "Tagesspiegel". Ocenił, że Komorowski "szczególnie zapunktował" w dyskusji o polityce zagranicznej.