Bezmyślny Niemiec zaczynał zamarzać. Przez telefon tylko bełkotał
Na Resterhöhe niedaleko Mittersill (Pinzgau) służby ratownicze uratowały życie zaginionemu snowboardziście z Niemiec. Pijany mężczyzna podczas burzy utknął w śnieżnej dziurze z dala od zabezpieczonych tras narciarskich. Groziło mu zamarznięcie na śmierć.
18.01.2024 09:44
W poniedziałkowe popołudnie w pobliżu Mittersill w Alpach Kitzbühlerskich w Austrii przeprowadzono niebezpieczną akcję ratunkową w poszukiwaniu pijanego snowboardzisty z Niemiec. 22 ratowników górskich, 3 psy ratownicze i 3 funkcjonariuszy policji alpejskiej, a także 15 pracowników tyrolskich służb ratowniczych na skuterach wyruszyło na pomoc mężczyźnie.
Młody człowiek wybrał się na przejażdżkę po pijanemu i odłączył się od grupy przyjaciół. Gdy zauważyli jego brak, zaalarmowali centrum ratownictwa górskiego w Mittersill. Było to około godziny 17.00. Natychmiast wyruszono na pomoc. - Ze względu na złą pogodę użycie dronów i helikopterów nie było możliwe - wyjaśnił Gerfried Walser, szef sił Mittersill.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z 26-latkiem nawiązano kontakt telefoniczny, jednak pijany mężczyzna był w stanie przekazać jedynie niejasne informacje na temat jego lokalizacji. Służby ratunkowe podzieliły się na grupy, które w różnych kierunkach prowadziły poszukiwania.
W końcu alpejskiej policji udało się ustalić lokalizację zaginionej osoby za pomocą komunikatora WhatsApp. Dwie godziny po rozpoczęciu akcji ratownicy znaleźli Niemca na otwartej przestrzeni pomiędzy dwoma wyciągami na terytorium Tyrolu. Bez obrażeń, ale w stanie hipotermii, utknął w śnieżnej dziurze na wysokości około 1800 metrów. Ratownicy górscy przenieśli go na noszach górskich, a następnie przewieziono go ratrakiem do doliny.