"Nie będzie anarchii w Polsce". Kontrowersyjna ustawa w Sejmie
W środę posłowie przyjęli w głosowaniu kontrowersyjny projekt ustawy ws. prezydenckich wyborów kopertowych w 2020 roku, nazywany potocznie "Bezkarność Plus". Posłowie PiS chcieli nim zalegalizować przekazanie spisu wyborców Poczcie Polskiej przez niektórych samorządowców. Politycy opozycji ostro krytykowali te rozwiązania. Środowe posiedzenie rozpoczęło się jednak od dyskusji na temat propozycji przekazania Polsce Patriotów z Niemiec.
Już na początku obrad poseł KO Marcin Kierwiński złożył wniosek o uzupełnienie porządku obrad o informację ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka w tej sprawie.
- W tej kwestii nie powinno być miejsca na cyniczne gry, na fobie konkretnego człowieka. Pani ministrze Błaszczak, najwyższy czas, żeby stanął pan na tej mównicy i wytłumaczył, dlaczego odrzucacie tą propozycję, dlaczego nie chcecie bronić polskiego nieba - grzmiał poseł opozycji.
W tym momencie na mównicę wszedł sam Błaszczak, wymieniając wcześniej kilka zdań z Kierwińskim. - Wysoki Sejmie, powiedziałem posłowi Kierwińskiemu, żeby się nie wydzierał dlatego, że przecież można rozmawiać kulturalnie - oświadczył minister.
- Rozumiem, że ta próba awantury z waszej strony jest próbą zatarcia tych wszystkich win, których się dopuściliście, gdy rządziliście - kontynuował Błaszczak. Jego zdaniem rząd PO-PSL "osłabiał Wojsko Polskie".
Krzysztof Gawkowski z Lewicy zarzucił premierowi, że już po rozpoczęciu wojny w Ukrainie zapewniał, że "żadna rakieta na Polskę nie spadnie". Przypomniał w tym kontekście zdarzenie z Przewodowa w województwie lubelskim, gdzie spadł pocisk zestrzelony przez Ukraińców. Zginęły dwie osoby.
Błaszczak dowodził w odpowiedzi, że aby uniknąć podobnych zdarzeń, bateria Patriot powinny zostać rozmieszczone nie w Polsce, ale w zachodniej Ukrainie.
Sejm o wyborach kopertowych
Projekt ustawy grupy posłów Prawa i Sprawiedliwości o legalności działań organów gminy zaangażowanych w organizację wyborów prezydenckich w 2020 roku, nazywany przez opozycję "Bezkarność plus", na nowo uruchomił dyskusję na temat prezydenckich wyborów kopertowych. Choć korespondencyjne głosowanie ostatecznie się nie odbyło, kosztowało nas ponad 70 mln zł. W związku z pandemią COVID-19 premier polecił Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów, a ta domagała się od gmin przekazania spisu wyborców.
Według propozycji partii rządzącej wójt, burmistrz lub prezydent miasta, który w czasie stanu epidemii przekazał Poczcie Polskiej spis wyborców w związku z wyborami prezydenckimi, nie popełnił przestępstwa. Już trwające postępowania w takich sprawach mają być umorzone, a zapadłe wyroki - zatarte.
Waldy Dzikowski z KO mówił podczas debaty, że projekt ten "jest zaprzeczeniem procesu dobrej legislacji" oraz "burzy podział władzy". - Poucza, a wręcz zastępuje władzę sądowniczą, jeżeli chodzi o wyroki, zastępuje orzeczenia sądu. To jest niewiarygodne - ocenił.
Michał Wójcik z Solidarnej Polski dziękował posłom, którzy podpisali się pod projektem dotyczącym wyborów kopertowych. Wymienił m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Przypomniał, że przepisy tego projektu przygotowywał m.in. szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Nie będzie anarchii w Polsce. Prawo zwycięża, sprawiedliwość zwycięża. Nie może być tak, że w sposób bezczelny łamie się trójpodział władzy, bo sądy nie mogą stać nad władzą ustawodawczą. Nie może być tak, że ktoś nie ma statusu pokrzywdzonego, a składa subsydiarny akt oskarżenia - mówił.
Zarzucił też opozycji, że - apelując o odłożenie wyborów prezydenckich - próbowała "rozchwiać sytuację w państwie." - Chciałem też podziękować wszystkim samorządowcom, którzy lojalnie, rzetelnie wykonywali swoje obowiązki wobec państwa i państwo dziś za nimi staje - oświadczył Wójcik.
Głos w dyskusji zabrała też m.in. Kamila Gasiuk-Pihowicz. - To jest ustawa antydemokratyczna, antykonstytucyjna i antypaństwowa, ale przede wszystkim niemoralna - grzmiała. Według niej propozycja PiS ws. wyborów kopertowych to "legalizowanie bezprawia" i "zachęta do popełniania przestępstw na rzecz PiS-u".
Według posłanki KO, przeprowadzenie wyborów kopertowych - wbrew temu co twierdzą rządzący - nie było uzasadnione "ochroną życia i zdrowia obywateli".
Równie krytyczny był Tomasz Zimoch z Polski 2050. Jak mówił, to "zły i skandaliczny projekt". - Filozofią prawa w państwie demokratycznym jest zasada legalizmu, która mocno brzmi w polskiej Konstytucji (...). Nie ma nigdzie przepisu, który pozwala działać bez żadnej podstawy prawnej - mówił.
Cezary Tomczyk (KO) stwierdził, że przepisy "Bezkarność Plus" to nie tyle projekt o "bezkarności", co o "bezczelności". - Bo trzeba być wyjątkowo bezczelnym, żeby zorganizować wybory w taki sposób, by najpierw zabrać PKW uprawnienia, a potem bez ustawy próbować przeprowadzić wybory - dodał.
- Prokuratura mówi w tej sprawie, że "nie ma przestępstwa, bo nie doszło do wyborów". Przecież to jest jakiś fenomen. A gdyby doszło do wyborów, to by powiedzieli, że nie doszło do przestępstwa, bo wybory się odbyły - mówił Tomczyk.
- Szeregowy pośle Kaczyński, panie marszałku, wysoka izbo. W Sejmie właśnie przepychacie ustawę zaprzestaniu ścigania za wybory kopertowe. Na Śląsku, po utracie władzy palicie dokumenty. Jeszcze pewnie upchniecie swoich działaczy w spółkach Skarbu Państwa, w ministerstwach i gdzie się tylko da. Ale już czujecie, że grunt pali Wam się pod nogami - powiedziała z kolei Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej.
Według niej politycy obozu władzy powinni też odpowiedzieć za "neo-KRS, pseudo-Trybunał Konstytucyjny, Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego i niszczenie niezwisłego sądownictwa i wielokrotne łamanie Konstytucji". - Nie unikniecie sprawiedliwości, a o Waszej karze nie będziecie decydować Wy sami, a niezawisłe, niezależne sądy - oświadczyła Jachira.
Ostatecznie w głosowaniu sejmowa większość zagłosowała przeciwko odrzuceniu projektu ws. wyborów kopertowych. Za odrzuceniem było 207 posłów, przeciwko 220, 5 wstrzymało się od głosu. Nowe przepisy trafiły do komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: nocny rozłam w PiS? Padły mocne słowa
Źródło: WP Wiadomości