Bezdomni migranci zajęli centrum Monachium. Burmistrz: Koniec z tym

Władze Monachium chcą ewakuować imigrantów, którzy śpią pod namiotami. Dzikie obozowiska na ulicach miasta, góry śmieci i towarzyszący im fetor skutecznie odstraszają turystów.

Migranci śpią na dworcu centralnym w Monachium
Migranci śpią na dworcu centralnym w Monachium
Źródło zdjęć: © East News | PHILIPP GUELLAND

29.11.2023 13:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Chcę, aby mieszkańcy Monachium i nasi goście czuli się bezpiecznie w każdym miejscu miasta - mówi Dieter Reiter. W rozmowie z "Bildem" burmistrz Monachium tłumaczy, dlaczego nie mogą dalej tolerować tego, co dzieje się między placem Karola (Karlsplatz) a dworcem centralnym.

Na przykładzie Monachium widać wyraźnie, jak duża jest skala kryzys migracyjnego. Na ulicach miasta koczują ubiegający się o azyl imigranci. "Nielegalne obozowiska dla bezdomnych, góry śmieci i smród odchodów - tak kosmopolityczne miasto wita turystów" - komentuje niemiecki dziennik "Bild".

W październiku miejskie służby nakazały likwidację dzikich obozowisk. Z centrum zniknęły namioty i szałasy, ale nie na długo. Za jakiś czas imigranci wrócili w rejon centrum i dworca kolejowego, ponownie rozstawiając swe namioty - mimo że wolontariusze informowali ich, gdzie mogą znaleźć schronienie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Teraz burmistrz Monachium na nowo wypowiada wojnę koczującym na ulicach cudzoziemcom. W akcji "oczyszczania" wytypowanego rejonu w centrum miasta z namiotów uchodźców i przetransportowania ich do ośrodków mają wziąć udział zarówno funkcjonariusze policji, jak i wolontariusze z organizacji opiekuńczych.

Jednym z newralgicznych miejsc, gdzie koczuje spora grupa migrantów, jest plac przy wejściu do galerii handlowej. Zgodnie z prawem, aby usunąć dzikie obozowisko, służby muszą mieć zgodę zarządcy terenu, czyli właściciela centrum handlowego. Władze Monachium zamierzają "uporządkować" ten teren w pierwszej kolejności. - W Monachium nikt nie musi spać na ulicach - grzmi radny miejski Manuel Pretzl.

Źródło: "Bild"

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także